
Jedna błędna opinia
biegłego może zniszczyć życie kilku, a czasem i kilkunastu osób. Opinia biegłego
oceniona przez nierzetelnego, niedouczonego lub zawislego sędziego, może wsadzić człowieka do więzienia nawet na
dożywocie, pozbawić ludzi majątku, domu, rodziny, kontaktów z dziećmi itp. Sam
biegły najczęściej nie ponosi żadnej odpowiedzialności za swoją nierzetelność,
niefrasobliwość, niedouczenie, a nawet fałszowanie opinii i sprzeniewierzanie się etyce zawodowej.
Profesor Kazimierz
Jaegermann, wybitny medyk sądowy, biegły, uczony i myśliciel napisał w liscie
do przyjaciela na rok przed smiercią (1988r.)
“…Smutna refleksja, przyglądam
się współczesności z poważnym niepokojem (czy
nawet z przerażeniem). Zachodzi pytanie: czy obecni adiunkci odbudują naszą
dyscyplinę jako zawód, jako naukę? (...) To wymagałoby nie tylko samokrytyki,
ale wielu wyrzeczeń oraz odwagi...”[i]
Minęło ćwierć wieku
od śmierci legendy medycyny sądowej i jego obawy potwierdza codzienna
rzeczywistość na salach sądowych.
Prof. Józef Gierowski
z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego o opiniach biegłych sądowych:
“…jest wiele opinii
skandalicznych, prymitywnych, urągających podstawowym zasadom... Przeciętny sądokazał się mało zainteresowany, aby
biegły był kompetentny, ważniejsza jest szybkość działania i dyspozycyjność
biegłych…”[ii]
Prof. Ewa Gruza
Katedra Kryminalistyki WPiA UW potwierdza tę diagnozę:
“…Nie chcę snuć czarnego scenariusza,
nie chcę też nikogo obrazić, ale znalezienie dziś biegłego, kt—ry napisze
opinię pod tezę, nie jest problemem…” [iii]
Uregulowania statusu
biegłych sądowych i wszystkich kwestii związanych z określeniem warunków nabywania, zawieszania i utraty prawa
do wykonywania czynności biegłego sądowego, a także trybu nabywania i utraty
statusu przez instytucje specjalistyczne uprawnione do wydawania opinii - w
jednym akcie prawnym - oczekują wszyscy uczestnicy postępowań sądowych. W
naszym parlamencie zniknął w “czarnej dziurze” w niejasnych okolicznościach projekt
takiej ustawy z 2008r. (druk 667)[iv]
Projekt ten moim
zdaniem był o niebo lepszy od obecnie konsultowanego. Przede wszystkim
regulował “detalicznie” większość “działań”
biegłych i szczegółowo wymieniał przypadki zawieszania i
skreślania biegłych z listy, która miała być
scentralizowana i prowadzona przez MS. Co więcej projekt ten regulował szczegółowo kryteria wpisywania na tę listę
przez powołaną specjalną komisję przy MS, a także zakładał kadencyjność wpisu
biegłego na listę.
Bez odnoszenia się
tutaj do całości projektowanych uregulowań w nowej wersji ustawy o biegłych, chciałabym zwrocić uwagę na kontrowersje jakie wśród tak
biegłych, jak i sędziów wywołuje przedstawiony do konsultacji projekt.[v]
Otóż art.13 projektu
przewiduje w przypadku wszczęcia wobec biegłego postępowania o przestępstwo
umyślne, postępowania dyscyplinarnego, lub postępowania w przedmiocie
odpowiedzialności zawodowej, zawieszenie biegłego w pełnieniu jego funkcji
przez prezesa sądu okręgowego. A zgodnie z art.15 z chwilą zawieszenia biegły
nie będzie mógł używać tytułu biegłego sądowego.
Sędziowie i biegli
jednym głosem wołają - larum! W myśl maksymy „myśliciela“ PRL-u - raz otrzymanej władzy nigdy nie
oddamy! Straszą paraliżem pracy sądów, przewlekłościami
i zakłócaniem toku postępowań.
Prezes Polskiego
Stowarzyszenia Biegłych Sądowych do spraw Wypadków Drogowych Adam Reza
twierdzi, że “…delikatnie rzecz ujmując, twórcy przepisów chyba nie zdają sobie
sprawy, jaką pętlę zakładają sobie na szyję. Zwłaszcza że już teraz strony
postępowania walczą nie tyle z opinią, ile z biegłym. Jeśli opinia nie jest po
ich myśli, to zarzuca się mu wszystkie możliwe matactwa, by go ze sprawy
wyeliminować…”[vi]
Sędzia Hanna Kaflak-Januszko ze Stowarzyszenia
Sędziów Polskich Iustitia zgadza się z tą diagnozą: _ “…Ten przepis poprzez
automatyczne zawieszenie biegłego ma zapewnić wyeliminowanie nierzetelnych
opinii, na których mógłby się oprzeć sąd. Jednak istnieje
poważne ryzyko, że ta instytucja będzie nadużywana, co będzie prowadziło do
zakłócenia toku postępowania. I obawa o to, że tak będzie się działo, jest
większa niż spodziewana ochrona, jaką ten przepis ma przynieść…”[vii]
No proszę, czarno na
białym - nie uwalane ręce biegłego i nie
ewentualność nierzetelności czy fałszowanie
opinii przez biegłego niepokoi sędzię, a podejrzenia o
nadużywanie tej instytucji zawieszania biegłych przez oskarżonych w procesach
karnych, czy strony w procesach cywilnych.
Jak zwykle ci
bezczelni “niezadowoleni”! Nie zasługują na żadne prawa i żadną ochronę!
Sędziowie nie mogą sobie przecież pozwolić na takie “zakłócanie toku”
postępowania.
To już jakieś nawet
nie niepokojące, a oburzające usiłowanie ograniczenia prawa do rzetelnego procesu
pod pretekstem obrony przed “nadużywaniem” tych praw przez oskarżonych i strony, przy blankietowej
zgodzie na opiniowanie przez biegłych - domniemanych przestępców! Jak dotąd uczestnicy
postępowań sądowych doskonale wiedzą jak słabym elementem postępowania są
skorumpowani, pozbawionym elementarnej przyzwoitości. niezależności i
bezstronności biegli na usługach sądu i prokuratur. Dzisiaj dowiadują się, że jakiekolwiek usiłowanie
wprowadzenia regulacji mających na celu
uzdrowienie tego stanu są anatemą nie tylko dla biegłych, a i dla
sędziów!
Sędzia
Kaflak-Januszko ordynarnie manipuluje brzmieniem tego proponowanego przepisu,
mówiąc o “automatycznym” zawieszaniu biegłego. Przecież to zawieszanie ma mieć
miejsce tylko wtedy, gdy przeciw biegłemu zostanie wszczęte któreś z postępowań wymienionych powyżej.
I nie są to postępowania dotyczące jakichś bzdetów, a najcięższych deliktów. Gdzie tutaj sędzia doszukała się automatyczności?
Pani sędzia twierdzi,
że strony mają przecież gwarancje procesowe, które pozwalają merytorycznie
podważać opinię. za pomocą zarówno kontropinii, jak i innych dowodów. To brednie i bzdury! To sędzia
decyduje - według niesprecyzownych szczegółowo kryteriów - o
dopuszczeniu lub odrzucaniu wniosków dowodowych. Kontropinia wykonana przez
fachowca, który nie jest na liście biegłych sądowych
(a osoba prywatna przecież nie może zatrudnić biegłego sądowego!) czyli tzw.
“opinia prywatna”, jak dotąd rzadko jest dopuszczana przez sędziów, a nawet jak
jest, nie jest w rozumieniu polskiego prawa dowodem i sąd ewentualnie może, ale
nie obowiązku brania tej opinii pod uwagę. Czy to nie za dużo arbitralności i
dowolności w fundamentalnych dla rzetelnego procesu kwestiach?
Co do wypowiedzi pana
Rezy, jest ona aroganckim szantażem.
Od prezesa jednego ze stowarzyszeń biegłych, klienci sądów
i same sądy mają i prawo i obowiązek wymagać głębszej refleksji i zrozumienia jaką jest rola
biegłego w postępowaniu sądowym.
Samo zarzucanie biegłemu matactw, nie wyeliminuje przecież automatycznie
biegłego ze sprawy. Takich uprawnień,
ani oskarżeni, ani strony, ani sąd nie mają w postępowaniu sądowym! Musi
być wszczęte postępowanie o przestępstwo umyślne, dyscyplinarne, lub w przedmiocie
odpowiedzialności zawodowej, aby sąd mógł zawiesić biegłego. A
jak wiedzą klienci sądów, zawiadomienia
prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez biegłego sądowego,
jest tak samo skuteczne jak zawiadomienie o przestępstwie sędziego lub
prokuratora. O fasadowej odpowiedzialności dyscyplinarnej i zawodowej biegłych szkoda nawet wspominać. I o tym Adam
Reza doskonale wie.
Zamiast bić pianę
ośmieszając siebie i stowarzyszenia biegłych, prezes i jego stowarzyszenie (i wszystkie inne
stowarzyszenia) winny budować swój autorytet poprzez
skupienie się na “wyśrubowanych” kryteriach zawodowych i etycznych przy rekrutacji
członków.
W sytuacji, kiedy stowarzyszenie poweźmie informacje na temat złamania
przez członka norm zawodowych lub etycznych, winno wszcząć postępowanie
dyscyplinarne i w zależności od wagi przewinienia, ewentualnie zawiadomić
prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Tak na marginesie, projekt ustawy o biegłych nie stawia
kandydatom na biegych wymogu nawet “nieskazitelnego charakteru” - jakie stawiają
np. regulacje dotyczące zawodów prawniczych.
Ale za to przewiduje,
że biegły sądowy będzie korzystał z ochrony prawnej przewidzianej dla
funkcjonariuszy publicznych.
Raz zawłaszczonej
nietykalności i braku odpowiedzialności, bronią biegli jak honoru,którego zresztą
większość z nich nie posiada.
[i] http://www.amsik.pl/archiwum/2_2009/2_09a.pdf
[ii]
http://www.aal.edu.pl/node/98
[iii]
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,140241,16501712,Skazani_na_bieglych.html
[v] http://www.sadowibiegli.pl/aktual/2014/ustawa2014b.pdf
[vi]http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/839042,biegli-czyli-paraliz-zamiast-usprawnienia.html