Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 lutego 2017

DWA CIAŁA JEDNA OFIARA - KORYGOWANIE "POMYŁEK" SąDOWYCH PO POLSKU

Odnalezienie drugiego (prawdziwego) ciała  Tomasza S. i przyznanie się do zabójstwa innej osoby -  po 15 latach od skazania 5 osób za porwanie i  zabójstwo tego samego Tomasza S., którego pierwsze ciało zidentyfikowali biegli - na podstawie DNA, dwóch opinii antropologicznych i zeznań biegłego medyka sądowego - odbiło się szerokim echem w mediach. Ta bulwersująca historia - cynicznie sfałszowanej identyfikacji ofiary NN znalezionej w jeziorze Pluszne jako Tomasza S. sprawiło, że organy ścigania i wymiar sprawiedliwości zostały zmuszone do  zmierzenia się z wydawałoby się niemożliwym, bezprecedensowym (znanym) przypadkiem zbrodni sprawiedliwości nie tylko w polskiej historii kryminalistyki i wymiaru sprawiedliwości. 

Oburzająca jest buta i arogancja organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości w poszukiwaniu drogi ucieczki od odpowiedzialności moralnej, bo przecież o dyscyplinarnej czy karnej  nie ma mowy -  za tę zbrodnię sprawiedliwości, przez kombinowanie jak tu odkręcić kota ogonem i spaść bezpiecznie na cztery łapy.

Skazany na dożywocie Jacek Wach (pozostali skazani odbyli kary lub z innych powodów przebywają na wolności) walczył o wykazanie swojej niewinności przez 15 lat, a nad jego sprawą  pochyliło się  22 sędziów  SO, 2 x SA i 2 x SN. Wszyscy sędziowie uznali, iż opinie identyfikacyjne biegłych – patomorfologa, genetyków i antropolog wykazały  ze  100% pewnością, iż ciało znalezione w jeziorze Pluszne to Tomasz S.,  a 17  sędziów uznało, iż ustalenia z zeznań świadków bez cienia wątpliwości  składają się w logiczny, nierozerwalny  łańcuch poszlak, które wykazały, że J. Wach wraz z innymi osobami jest zabójcą lub był obecny przy zabójstwie.  5 sędziów SN w pierwszej kasacji Wacha miało wątpliwości co do składania się w logiczny, nierozerwalny łańcuch poszlak -  ustaleń co do uczestnictwa w zabójstwie  oskarżonego,  wyrok uchylono. Historia tej sprawy tutaj [i]

Po 15 latach (w 2014r.) inna osoba  przyznała się do zabójstwa Tomasza S. i wskazała  miejsce ukrycia zwłok. Ponownie na podstawie badań DNA (i ekspertyzy daktyloskopijnej) ustalono, że znalezione ciało to tym razem prawdziwe  ciało Tomasza S. Sąd Najwyższy rozpatrzył pozytywnie wniosek o wznowienie postępowania w sprawie skazania J.Wacha.

Jeżeli J.Wach odzyskał nadzieję, że nareszcie zła passa odwróciła się i sprawiedliwość zatriumfuje, to  szybko został wyprowadzony  z błędu. SN skierował sprawę do rozpoznania w tym samym sądzie – SO w Suwałkach, który wydał urągający przyzwoitości, przepisom prawa, gwarancjom konstytucyjnym oskarżonych,  zasadom logicznego myślenia, prawom fizyki wyrok - by wymienić ogólnie najważniejsze przyczyny  fundamentalnych „błędów” tego sądu. Sędziowie tego sądu przytomnie (czy aby oszczędzić sobie skutków medialnego zainteresowania, złej sławy,  wstydu i prawnej ekwilibrystyki?) szybciutko poprosili SN o wyłączenie. SN przychylił się do prośby, a sprawę skierował do SO  w Olsztynie.

Następnie w przeddzień opuszczenia więzienia na wniosek prokuratury białostockiej aresztowano Wacha wbrew zaleceniom SN i przepisom procedury. Po miesiącu Sąd Apelacyjny w Białymstoku uchylił areszt. W  ponownym procesie prokuraturę reprezentuje ten sam prokurator K.Wojdakowski, który napisał akt oskarżenia i oskarżał Wacha w sądzie I instancji lata temu.  J.Wach, a także jego siostry na różnych etapach śledztwa i po skazaniu składali doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez  prokuratorów prowadzących śledztwo, także przez prokuratora Wojdakowskiego. Koledzy prokuratorów nie wszczynali postępowań, a sądy podtrzymały te decyzje. Dzisiaj wiemy, że doniesienia te miały podstawy.  Prokuratura  dostała więc zielone światło do produkowania  aktu oskarżenia i podtrzymywania go w sądzie. Podczas  śledztwa prokuratorzy wykorzystywali -  jak to ujął prof. W.Kulesza  „takie same mechaniżmy - jakie stosowano w PRL-u –   mające miejsce w Polsce do dzisiaj. A są to; oskarżanie bez lub wbrew dowodom, bezzasadne i absurdalne wnioskowanie, stosowanie aresztów wydobywczych, a także  naginanie prawa.”[ii] W.Kulesza nazwał ten proceder zbrodniami sprawiedliwości Wniosek oskarżonego o wyłączenie prokuratura Wojdakowskiego z reprezentowania ponownie prokuratury w jego sprawie wznowieniowej przed SO w Olsztynie został oddalony.

W końcu – po niemal  2 i pół roku  od decyzji SN odbyła się kolejna próba rozpoczęcia  postępowania sądowego w tej sprawie. Sąd jednak nie miał w planie procesu, na który czeka oskarżony. 9 lutego 2017r. sąd podjął decyzję o zwrocie akt sprawy  do uzupełnienia  prokuraturze (tej samej, która prowadziła śledztwo 18 lat temu).  Sąd uzasadnił tę decyzję potrzebą rozwiązania swojej  skomplikowanej sytuacji procesowej. Wg. sądu przyczyną tej skomplikowanej sytuacji sądu są rozbieżności i wzajemnie wykluczające  się wyniki śledztwa w sprawie zabójstwa Tomasza S.  sprzed 18 lat i tego przeprowadzonego po znalezieniu jego prawdziwych szczątków. Tyle tylko, że celem uzupełnienia wskazanym prokuraturze nie są rozbieżności w we wskazanych śledztwach, a ustalenie tożsamości ofiary, której szczątki znaleziono w jeziorze w 1999r. i ustalenie ich związku z Wachem.

Na zdrowy chłopski rozum powyższe uzasadnienie jest  kuriozalne, by nie rzec absurdalne, abstrahując od braku podstaw prawnych.

Po pierwsze; jest oczywistą oczywistością, że ustalenia obydwu śledztw wzajemne  się wykluczają, bowiem człowiek nie może mieć dwóch ciał i być zamordowanym dwukrotnie przez inne osoby, w inny sposób itd. Tych rozbieżności nie sposób usunąć żadnym uzupełnieniem!  

Po drugie;  W sprawie zabójstwa NN  toczy się śledztwo w prokuraturze w Lublinie i  miejmy nadzieję, iż po 18 latach od znalezienia szczątków tej osoby spocznie ona ze swoim faktycznym nazwiskiem na nagrobku, a bliscy i przyjaciele tej osoby przestaną żyć nadzieją, że ich bliski żyje. Jeżeli prokuratura ta wyjaśni sprawę to winni  zabójstwa staną  przed sądem.
Natomiast Sąd Okręgowy w Olsztynie rozpatruje sprawę zabójstwa - Tomasza S., który okazał się nie być Tomaszem S. - przez Jacka Wacha i nie powinien być zainteresowany procesowo wynikami  śledztwa w sprawie NN. Jedyny związek NN ze sprawą J.Wacha, który procesowo leży w zakresie tej sprawy to uznanie szczątków NN za Tomasza S.  Wynika to  wprost z tzw. zasady skargowości – co oznacza,  iż sąd ten jest związany Innymi słowy tożsamością faktyczną przedstawionego w oryginalnym  oskarżeniu, zmodyfikowanym o ustaleniami ze śledztwa przeprowadzongo po przyznaniu się innej osoby do zabójstwa i znalezieniu prawdziwego ciała Tomasza S. pod warunkiem, że modyfikacja mieści się w granicach tożsamości faktycznej.  To ona  wyznacza „zakres” rozpoznania sprawy przez ten sąd.  Dla  zachowana tożsamości faktycznej musi być zachowana tzw. tożsamość czynu. Sąd musi rozważyć czy w obydwu postępowaniach zachowane  są  takie warunki jak -  ta sama osoba oskarżonego, to samo dobro prawne - życie ofiary  i  ten sam pokrzywdzony, bowiem zachowanie tych warunków wskazuje właśnie na tożsamość czynu w obydwu postępowaniach. 
  
W porównywanych postępowaniach jeden warunek jest spełniony – w obydwu przypadkach jest to samo dobro prawne będące przedmiotem przestępstwa – czyli życie ofiar.

Oskarżeni są różni w obydwu śledztwach.

Pokrzywdzeni  także.  W akcie oskarżenia J.Wacha pokrzywdzonym de facto jest NN. a nie Tomasz S. Prokuratura 18 lat temu posłużyła się cynicznie i świadomie szczątkami NN  i  fałszywie je zidentyfikowała jako Tomasza S. co pozwoliło na kontynuowanie śledztwa w sprawie jego zaginięcia  i w konsekwencji rozwiązania zagadki tego zaginiecia i oskarżenia   J. Wacha  (i 4 innych osób) o porwanie i zabójstwo nie NN – faktycznej ofiary,  a Tomasza S.     
Aby oskarżyć podejrzanych o zabójstwo NN, którym miał być Tomaszem S. prokuratura była zmuszona do  zmanipulowania dowodów  zabójstwa. Ta część śledztwa miała dwie płaszczyzny – jedna to zebranie faktycznych dowodów, nie mających  bezpośredniego związku z zabójstwem – jak znajomość oskarżonych z Tomaszem S., jego romans z byłą żoną oskarżonego, podejrzenie ofiary o zamach bombowy etc i druga to manipulowanie zeznaniami świadków, sugerowanie  treści zeznań, diametralna zmiana zeznań przez  świadków, które dziwnym zbiegiem okoliczności po zmianie pasowały jak ulał do bieżących ustaleń prokuratorów. Przy tym trzeba zaznaczyć, iż nie udało się prokuraturze znaleźć  bezpośredniego świadka zabójstwa, a plotki (na mieście było mówione) przecieki ze śledztwa (wiem od policji) i informacje z mediów były głównym źródłem wiedzy świadków. Dowody te zostały zdyskredytowane w przez SN w kasacji i postępowaniu o wznowienie.

Po trzecie;   W 2004r. SN  rozpatrując skargę kasacyjnę J.Wacha podważył dowody z zeznań wszystkich głównych świadków dotyczące udziału Wacha w zabójstwie (natomiast nie uznał zarzutów dotyczących identyfikacji ofiary). 10 lat później (2014r.) Sąd Najwyższy podejmując decyzję o wznowieniu postępowania miał dogłębną wiedzę o  ustaleniach  prokuratury sprzed 18 lat, bowiem to właśnie  fundamentalne ustalenia tych prokuratur (podtrzymanych przez sądy I i II instancji) podważył w  kasacji. Dysponując tą wiedzą i wiedzą o ustaleniach w sprawie znalezienia  prawdziwego ciała Tomasza S – SN nie widział potrzeby uzupełniania przez prokuraturę akt sprawy i  wskazał, co sąd rozpatrujący wznowienie winien zrobić:
Chodzi tu o wyjaśnienie zarówno przyczyn złożenia przez część świadków zeznań, które nie wytrzymują krytyki w konfrontacji z nowymi faktami i dowodami, jak i powodów opracowania w pierwotnym procesie dwóch opinii – biologicznej i antropologicznej, których wyniki zostały w postępowaniu wznowionym zdyskwalifikowane”.

Sąd Okręgowy w Olsztynie jest zwiążany zaleceniami co do dalszego procedowania i zapatrywaniami prawnymi Sądu Najwyższego zawartymi w orzeczeniu wznowieniowym.

Po czwarte;   Decyzja sądu jest emanacją głęboko zakorzenionej w mentalności funkcjonariuszy organów ścigania i sądownictwa  inkwizycyjnej „zasady” -  jak już policja i prokuratura tak się napracowała i wyprodukowano akt oskarżenia, to bez względu na  jakość i absurdalność tegoż,  jedynym dopuszczalnym zakończeniem musi być  jakiś werdykt skazujący.

Tę „zasadę” zwerbalizowała dosadnie sędzia sądu w Olsztynie w latach 70-tych.  Adwokat X-a (który to oskarżony był wcześniej karany za kradzież) wykazał, że jego klient nie mógł być winnym zarzucanej kradzieży. Sędzia skazała delikwenta na  rok odsiadki, a w uzasadnieniu ustnym zapodała; być może oskarżony nie jest winien w sprawie rozpatrywanej dzisiaj, ale sprawiedliwości stało się i tak zadość, bo nawet jak w tym przypadku nie ukradł, to przecież jest złodziejem i napewno jest winny innych kradzieży. 

Ta „zasada” ma się świetnie ponad 40 lat później –  w nominalnie demokratycznym państwie prawa. Sędzia sądu rejonowego w uzasadnieniu wyroku; sąd nie dał wiary oskarżonemu, iż felgi kupił. Oskarżony był  kilkakrotnie karany za kradzieże  i nielogicznym byłoby przyjęcie, że kupił  felgi, jeżeli mógł je ukraść.(!) Oskarżony miał dowody zakupu.

I jeszcze jeden głos w tej kwestii – b. wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO, dr hab. Michał Królikowski: “ mając akt oskarżenia, (sędziowie) mentalnie angażują się, żeby tak długo szukać dowodów, aż znajdą tezy na jego poparcie (...) Sami sędziowie zresztą twierdzą, że bardzo często angażują się w ratowanie aktu oskarżenia i tak prowadzą postępowanie, żeby usunąć ewentualne jego braki. I to jest właśnie powód, że zapada 92 proc. wyroków skazujących, a tak mało jest wyroków uniewinniających " 

Czy Sąd Okręgowy w Olsztynie w sprawie J.Wacha zamierza rzeczywiście rozwiązać swoją skomplikowaną sytuację procesową stosując tę „zasadę”?  Czy tak jak 18 lat temu prokuratura nie zawahała się cynicznie użyć jako narzędzia ciała NN do skazania J.Wacha i innych za zabójstwo Tomasza S., tak dzisiaj nie zawaha się użyć tego ciała ponownie, aby  udowodnić, że sprawiedliwości stało się zadość i o co chodzi? Jak nie zabił Tomasza S. to zabił NN!

Ciekawostka

W sprawie J.Wacha zastosowanie „zasada” nieodstępowania od oskarżenia podczas procesu przed Sądem Okręgowym w Suwałkach w 2002-20003  – osiągnęła skalę przerażającą cynizmem i bezprawiem.

Niewiele mniej ekstremalne zastosowanie tej „zasady” miało  miejsce w innych głośnych sprawach. Np. W sprawie J. Ptaszyńskiego (podwójne zabójstwo)[iii], A. Sobocińskiego (zabójstwo )[iv],  A. Dudały (zabójstwo)[v] , Cz. Kowalczyka (zabójstwo)[vi], Z. Góry (zabójstwo)[vii], K. Kaczmarczyka i M. Chmielewskiego (podwójne zabójstwo)[viii]  i w  tysiącach  mniej poważnych i całkiem drobnych przestępstw. Zupełnie przypadkowo   z 6  przywołanych  spraw, które są totalną porażką organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości,  w  4  - śledztwo i proces w I instancji i II instancji - miały miejsce  na terenie apelacji białostockiej, podobnie jak sprawa Wacha.


https://faxe1.blogspot.ca/2014/08/proceder-czy-precedens-ofiara-zabojstwa.html
[ii] prof. Witolda Kulesza "Crimen laesae iustitiae" (Zbrodnie sprawiedliwości)
[iii] http://wpolityce.pl/polityka/138865-list-do-sumienia-prokuratora-seremeta
[iv] http://www.tvp.info/25559409/znikajace-dna-kserowane-akta-prokuratura-i-policja-spreparowaly-dowody-w-sprawie-zabojstwa-klepaka
[v] http://www.hfhrpol.waw.pl/niewinnosc/sprawa-adama-dudaly-skarga-do-etpcz.html
[vi] http://www.wiadomosci24.pl/tag/Sprawa_Czeslawa_Kowalczyka.html
[vii] http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/skazany-za-zabojstwo-ktorego-nie-popelnil,145167.html
[viii] http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/skazani-za-mord-pod-gizyckiem-niewinni-sa-swiadkowie/wnyr50x

sobota, 4 lutego 2017

Szanowna Pani Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf




Zabieramy głos w imieniu obywateli, którzy są przerażeni i głęboko zatroskani stanem władzy sądowniczej, oraz  ofiar „pomyłek” sądowych,  na których głos władza sądownicza en masse jest głucha od ponad  ćwierć wieku. Apel  Pani Prezes wygłoszony 31.01.2017  na Zebraniach Przedstawicieli Sędziów Sądów Apelacyjnych oraz Sędziów Okręgów, wystąpienia i wywiady innych prominentnych sędziów  w ostatnich kilkunastu miesiącach wskazują, iż sędziowie en masse w poczuciu swej nadzwyczajności nie są zainteresowani  dyskusją o naruszeniach niezawisłości sędziowskiej i bezstronności, naruszeniach prawa jednostki do sprawiedliwego procesu, a także o naruszaniu innych praw człowieka oskarżonych, powodów i pozwanych. Istnienie  takich naruszeń jest niepodważalnym faktem, o czym świadczy chociażby część orzeczeń Sądu Najwyższego, czy orzeczenia ETPC w sprawach polskich.

Od ćwierć wieku zmieniające się u steru władzy ugrupowania polityczne niechętnie markowały lub nieudolnie próbowały uporać się z rosnącym z roku na rok problemem niezadowolenia społeczeństwa  z działań władzy  sądowniczej. Czas, na ropoczęcie realnych reform władzy sądowniczej.

Nie zgadzamy się z opinią, iż zmiana ustawy o KRS proponowana przez ministra sprawiedliwości nie przedstawia żadnej obiektywnej wartości. Wybór sędziego ma fundamentalny wpływ na przyszłą  „jakość” władzy sądowniczej. Wybieranie  wybierających przez  przedstawicieli Suwerena jest drogą w słusznym kierunku i wszystko co można dzisiaj zrobić, aby rozpocząć reformę  bez zmian w Konstytucji.  

W starych demokracjach  „wychowanie i przygotowanie” do zawodu sędziego -  zaczyna się już na etapie selekcji kandydatów na studia prawnicze i dalej poprzez pracę i budowanie reputacji w różnych zawodach prawniczych, a  nominacja na sędziego jest rzeczywistym ukoronowaniem kariery prawniczej. W takim systemie wybór sędziego nie jest ruską ruletką, jak to ma miejsce w Polsce z dwóch niezwykle ważnych powodów. Po pierwsze, aby kandydować na stanowisko sędziego, aplikant musi osiągnąć odpowiedni wiek – najczęściej 35 lub 40 lat i po drugie wybierający mają dużo więcej wiedzy (10 -15 lat pracy kandydata  w innym zawodzie prawniczym), aby ocenić charakter, moralność, etykę zawodową i  przygotowanie zawodowe kandydata.

W Polsce takich prawników nie wychowujemy na wydziałach prawa i przez 27 lat nie podjęto żadnych kroków, aby to zmienić.  Jedynym kryterium uzyskania dyplomu prawnika jest ukończenie studiów i zdanie egzaminu aplikacyjnego.  Jedyne kryteria wyboru kandydata na sędziego przez KRS - to przygotowanie zawodowe, zdanie egzaminu z aplikacji sędziowskiej i upraszczając z uwagi na format  posiadanie przez kandydata „nieskazitelnego charakteru” (który de facto nie jest ani zdefiniowany, ani oceniany) i referencji, czyli mocnego poparcia sędziów, co niestety w rzeczywistości wiąże się z „dobrymi” koneksjami i „plecami”, często rodzinnymi. Ukończenie  Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury niczego w tej materii nie zmieni. 

Były Pierwszy Prezes SN, śp Stanisław Dąbrowski potwierdził, iż nie jest tak różowo z tą nadzwyczajnością kasty sędziowskiej, „ potrzebni nam są  dobrzy sędziowie, a z tym jest problem, ponieważ przy ocenie kandydatów bada się tylko ich profesjonalizm, a postawa moralno - etyczna kandydata nie ma żadnego znaczenia”.[i]

Wybrani więc kandydaci nie są to w olbrzymiej większości   – „najlepsi z najlepszych możliwych”, tacy, kórzy  wznieśli się ponad ludzkie małości i słabości,  nie są ludźmi  dojrzałymi  i ukształtowanymi,  nie mają cech  charakteru niezbędnych do wykonywania tej służby jak;  honor, niezależność, nie są relatywnie nieskazitelni moralnie, nie mają  wiedzy ogólnej na poziomie więcej niż przeciętnym i co najistotniejsze nie mają poczucia, iż jest to służba, z którą wiąże się olbrzymia odpowiedzialność za dalsze życie  nie tylko klienta sądu, ale wielu innych osób z nim związanych.  Innymi słowy jeżeli  nominowany sędzia okaże się w przyszłości „dobrym sędzią” to jest to szczęśliwy przypadek, a nie świadomy wybór KRS.  

Rację ma Pani Prezes, iż stawką „...w tej grze są resztki niezależności sądownictwa oraz niezawisłość sędziów. Tak, użyłam słowa „resztki” w sposób zupełnie celowy. Bo należy otwarcie powiedzieć...”[ii], że niezawisłość sędziów  w naszym kraju nigdy nie była na zbyt wysokim poziomie i przez 27 lat sędziowie nie zrobili dosłownie nic, aby ograniczyć wszechwładzę sędziów nieudaczników i czarnych owiec, a  starali się bardzo, niestety z powodzeniem, aby swą władzę zakonserwować i rozszerzyć, kosztem dalszego rozmontowywania niezawisłości sędziowskiej. 

Przypomnę głos prof. Witolda Kuleszy w jego opracowaniu "Crimen laesae iustitiae" (Zbrodnie sprawiedliwości), opisującym  zbrodnie PRL-u i próby ich rozliczenia. Autor stwierdził, iż takie zbrodnie, (na inną skalę), ale z wykorzystaniem takich  samych mechanizmów, mają miejsce w Polsce do dzisiaj. A są to; oskarżanie bez lub wbrew dowodom, bezzasadne i absurdalne wnioskowanie, stosowanie aresztów wydobywczych i produkowanie dowodów, a także  naginanie prawa. 

Podczas Nadzwyczajnego Kongresu Sędziów Polskich  większość uczestników w swoich wystąpieniach odmieniała  przez wszystkie przypadki określenia niezawisłość i niezależność. Obywatele są wprowadzani w błąd, sądząc po tych wystąpieniach, iż  niezawisłość  jest  prawem i  przywilejem sędziego.  Prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis na konferencji w KRS[iii] przekonywała zebranych, iż „tyle będziemy mieli niezawisłości, ile sobie weźmiemy!”  Niezawisłości nie można sobie wziąć, niezawisłym sędzią  albo się jest albo nie. Niezawisłość sędziowska jest istotą funkcji sędziego. Tymczasem tysiące obywateli doświadcza tragicznych skutków braku niezawisłości i bezstronności sędziów.  Największym zagrożeniem dla niezawisłości  są sami sędziowie. 

Niezawisłość nie może być postrzegana jako zezwolenie na arbitralność i zielone światło dla bezprawia.  To Temida powinna mieć opaskę na oczach, a nie sędziowie w jej służbie. Sędziowie z opaską na oczach, bezrefleksyjnie i arogancko  skupiają się li tylko i wyłącznie na swoich problemach, prawach i walce z władzą wykonawczą i ustawodawczą,  zapominiając i pomijając   swoje obowiązki wynikające z zapisów Konstytucji i ustaw, przysięgi sędziowskiej i  Kodeksu Etyki  Sędziów. Sędziowie  zapomnieli, iż ich misją jest służba  społeczeństwu,  a cnota pokory, umiejętność refleksji i  samokrytyki jest nieodzowna, aby nie naruszać zasady niezawisłości i aby tę służbę pełnić honorowo, godnie i rzetelnie.

Otwarte demonstrowanie pogardy dla obywateli przez władzę sądowniczą en masse, odrzucanie a priori jakiejkolwiek krytyki i faktów wskazujących na rażące i oburzające naruszanie prawa i zasady niezawisłości i bezstronności, bezpodstawne uznawanie wszystkich pokrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości za niezadowolonych z orzeczeń oszołomów i wariatów świadczy,    władza sądownicza żyje „w świecie symulacji, w którym najwyższą funkcją informacji i komunikacji jest wymazanie rzeczywistości i ukrycie jej zniknięcia. Miejsce rzeczywistości zajmuje hiperrzeczywistość, zamiast sprzyjać komunikowaniu, informacja władzy sędziowskiej wyczerpuje się w inscenizowaniu komunikacji, zamiast wytwarzać sens, wyczerpuje się w inscenizowaniu sensu” [iv]  

Sędziowie oburzają się na ignorowanie ich głosu przez władze wykonawczą i ustawodawczą. Nic o nas bez nas wołają. Obywatele są w identycznej sytuacji. Sądy są dla obywateli, a nie tylko dla sędziów. Społeczeństwo też woła nic o nas bez nas!

Dlaczego władza sądownicza, której Pani Prezes jest jednym z  liderów i autorytetem nie słucha i nie tylko nie wyciąga wniosków z krytycznych opinii społeczeństwa, ale totalnie je ignoruje? Czy Polska jest demokratycznym państwem prawa, czy też autorytartym państwem sędziów?
Pani Prezes w swoim apelu do sędziów bardzo krytycznie odniosła się do projektu Ministra Sprawiedliwości o autonomicznej Izbie Dyscyplinarnej dla sędziów i prokuratorów przy SN - jako zamysł obecnej władzy na stworzenie „instrumentu nacisku na każdego sędziego, a przez to  - na każdego obywatela.”[v]
 
Nie widzimy w tym projekcie żadnego „instrumentu nacisku”, a raczej po 27 latach nieskuteczności czy wręcz fikcji sądów dyscyplinarnych i KRS w dyscyplinowaniu sędziów - szansę na realne i  rzetelne rozpatrywanie postępowań dyscyplinarnych.  Nie doszukaliśmy się też  związku w takim rozwiązaniu z   naciskaniem  na każdego obywatela. Wręcz przeciwnie, ci nazwani przez Panią Prezes ironicznie „trybuni ludowi” , być może są jedyną szansą tak dla władzy sądowniczej jak i dla obywateli obiektywnej oceny „pomyłek” , zaniedbań i łamania prawa przez sędziowskie czarne owce.  

Daleko  dalej ingerujące w niezawisłość sędziów rozwiązanie wprowadzono na wyspach brytyjskich. Od 1995r. działa tam The Criminal Cases Review Commission (CCRC), powołana jako niezależny organ publiczny,  którego głównym zadaniem jest badanie przypadków    pomyłek  sądowych  w Anglii, Walii i Irlandii Północnej, a Scottish Criminal Cases Review Commission w Szkocji.  Zostały założone przez obywateli i umocowane ustawą po serii głośnych „pomyłek” sądowych, kiedy wyroki były już prawomocne i droga do dochodzenia niewinności zamknięta.  CCRC ma prawo do  skierowania  sprawy z powrotem do sądu jeżeli uzna, że istnieje realna możliwość faktycznej niewinności skazanego.   Komisarze to „trybuni ludowi”. Większość to prawnicy (adwokaci,  były prokurator) ale też wychowawca penitencjarny, dziennikarz etc. 

Czy sędziowie na wyspach brytyjskich wołali na larum – zamach na naszą niezawisłość,  koniec nieżależnych sądów,  kontrolowanie wyroków przez trybunów ludowych a nie kastę nadzwyczajną to skandal? Po gorących i długich debatach publicznych posypali głowy popiołem i zgodzili się, iż zawiedli i trzeba temu zaradzić! 

Wracając do KRS,  trzeba powiedzieć  nie tylko o fikcji i fiasku  postępowań dyscyplinarnych i  roli KRS w  tych procedurach, ale także o rozpatrywaniu skarg indywidualnych obywateli przez KRS. Skargi obywateli na brak niezawisłości i bezstronności sędziów  Rada zaczęła rozpatrywać od 2002r. Jak poważnie Rada traktuje swoje konstytucyjne obowiązki świadczy fakt, iż na stronie internetowej tego organu nie ma i nigdy nie było informacji dotyczących skarg obywateli w zakładce „Działania” (nie ma też żadnej informacji dotyczącej postępowań dyscyplinarnych) i poniżej przedstawione statystyki i ewolucja rozpatrywania tych skarg. 

Ogółem od roku 2002 do 2014  wpłynęło do KRS 26. 095  skarg  i pism obywateli – KRS pozostawiła bez biegu ca 2/3 z nich - 16.700 szt ! Z pozostałych 9395 rada  uznała za zasadne aż 28, a 131 przekazano rzecznikom dyscyplinarnym. Przy czym ciekawa jest ewolucja rozpatrywania tych skarg. W pierwszych trzech latach tej działalności (2002-2005) relatywnie mała część skarg była „pozostawiana bez biegu”  i Rada wyjaśniła jakie to skargi - ponawiane, o charakterze pieniaczym lub wskazujące na niezrównoważenie psychiczne ich autorów. W tym samym czasie  uznano za zasadne właśnie te 28 skarg, przy czym nie podano  - czy i jak zostali ukarani  sędziowie  winni uznanym uchybieniom.  

W następnych 12 latach lawinowo wzrosła liczba skarg, którym nie nadano biegu i żadna skarga nie została uznana za zasadną, natomiast 131 skarg skierowano do rozpatrzenia przez rzeczników dyscyplinarnych. Jakie były dalsze losy tych skarg, KRS milczy. 

Reasumując, Krajowa Rada Sądownictwa w opinii obywateli, a szczególnie tych, którzy mieli spotkanie III stopnia z wymiarem sprawiedliwości - nie wywiązuje się zgodnie z gwarancjami konstytucyjnymi i prawem ze swoich podstawowych obowiązków – zagwarantowania obywatelom rozpatrzenia ich spraw przez niezawisłych sędziów -  tak wybierając sędziów jak i reagując na skargi obywateli. Przez 27 lat działalności KRS jest de facto towarzystwem wzajemnej adoracji, broniącej li tylko i wyłącznie  interesów własnych.  Obywatel przed sądem nie czuje się  bezpiecznie, nie wierzy, że sędzia jest niezawisły. Dobro obywateli, którym sędziowie mają służyć nigdy nie były priorytetem w tej instytucji jak to gwarantuje tym obywatelom Konstytucja. 

Tymczasem z jedynego w Polsce badania „pomyłek sądowych” wynika,  iż liczba skazań faktycznie niewinnych jest przerażająca. „Łącznie przeanalizowano 119 spraw rozpoznanych przez sądy z obszaru właściwości Sądu Apelacyjnego w Poznaniu (ze 171 wytypowanych – nie wszystkie akta były dostępne), z czego w 68 sprawach stwierdzono niesłuszne skazanie. Już te dane, obejmujące sprawy rozpoznane jedynie przez sądy z apelacji poznańskiej, dowodzą, że liczba niesłusznych skazań w całej Polsce (11 apelacji) musi być zdecydowanie większa niż liczba spraw, w których zasądzono odszkodowanie lub zadośćuczynienie za niesłuszne skazanie (…)
Mamy natomiast przekonanie, iż duża część spraw, w których zaistniała pomyłka sądowa, pozostaje w ogóle niedostrzeżona, skoro często usuwanie takich błędów, co stwierdziliśmy podczas badań, dzieje się na skutek ich zupełnie przypadkowego dostrzeżenia i wszczęcia procedury kasacyjnej lub wznowieniowej, nierzadko przez Rzecznika Praw Obywatelskich lub Prokuratora Generalnego. Ile takich spraw wciąż pozostało niezauważonych i funkcjonuje w obrocie prawnym – nie wiadomo… [vi]
Bagatela skazani i faktycznie niewinni – ponad 50%

Zaiste, prawdę powiedziała Sędzia Kamińska - sędziowie to kasta. Kasta  tkwiąca w hiperrzeczywistości, w której niezawisłość jest postrzegana jako gwarancja braku jakiejkolwiek kontroli. To kasta pozbawiona dynamiki czy potrzeby zmiany. Sędzia Kamińska nazwała tę kastę nadzwyczajną. Gdyby sędziowie byli kastą nadzwyczajną, ta nadzwyczajność sama by się obroniła.  Gdyby sędziowie byli rzeczywiście kastą nadzwyczajną nie reagowaliby na każdą próbę merytorycznej debaty czy dyskusji o tragicznym stanie wymiaru sprawiedliwości z pogardą i wyższością, a w najlepszym przypadku jak na zamach na ich niezawisłość. Publiczna ocena i krytyka trzeciej władzy jest przecież nieodzownym elementem nowoczenego cywilizowanego państwa, o którym tyle mowy było na Nadzwyczajnym Kongresie. W takim państwie nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekuje od władzy doskonałości i nadzwyczajności. Krytyka działań władzy i wskazywanie błędów jest nieodzowne, aby władza następnym razem nie popełniała i nie powielała tych samych błędów.

Jeżeli „poziom stanu sędziowskiego jest kamieniem probierczym dla etyki narodu i całe poczucie prawa, które żyje w narodzie, winno się krystalizować w sędziach” [vii] to sięgamy dna.

W polskiej rzeczywistości bezprawie,  fałsz i niesprawiedliwość w sądach potrzebują zastępów złotoustych egzegetów i  sofistów, aby  wymazywać rzeczywistość i  wskazywać zastępczych  winnych -  media, polityków, egzekutywę, legislaturę i ponad wszystko społeczeństwo - tych osobników niezrównoważonych psychicznie, pieniaczy, roszczeniowców, bezzasadnie niezadowolonych z decyzji sędziów,  osobników z niskich pobudek szkalujących sędziów lub nierozgarniętych umysłowo. Takie działania prowadzą do intelektualnego ubezwłasnowolnienia sędziów, którzy nie mają sobie nigdy nic do zarzucenia. I podobnie jak Pani Prezes, nie piszemy tego, aby kogokolwiek obrazić lub wzbudzić sensację. Chodzi nam tylko o to aby każdy sędzia zdał sobie sprawę z powagi sytuacji.

 Stąd popieramy działania Ministra Z.Ziobro w projektowanych zmianach dotyczących ustawy o Krajowej Radzie Sądowniczej jak i popieramy projekt autonomicznej Izby Dyscyplinarnej dla sędziów i prokuratorów przy SN. Mamy nadzieję, iż projekt o ustawie KRS jest początkiem reformy sądownictwa i oznacza, iż „..w Polsce skończyła się epoka, kiedy nie (przypis autorów listu) mogliśmy polegać na zadeklarowanej w art. 2 Konstytucji zasadzie demokratycznego państwa prawnego. O prawo, o sposób jego interpretacji, o jego przestrzeganie, o każdy cal sprawiedliwości należy teraz walczyć i obowiązek ten (...) spoczywa  na sędziach...”[viii] i na wszystkich, którym dobro wymiaru sprawiedliwości, a tym samym dobro Polski leży na sercu. 

Pani Prezes, zgadzamy się z Pani wezwaniem „Trzeba pisać i wygłaszać dobre mowy, trzeba głośno i – daj Boże – mądrze mówić o imponderabiliach,” czyli bez demagogii w obronie przywilejów środowiska sędziów i odważnie o ich władzy absolutnej nad klientami sądów.

 "Młyny sprawiedliwości (dalej) mielą aż huczy, tylko bez ziarna, na jałowym biegu” [ix]

Czas rzucić ziarna na żarna i włączyć wreszcie bieg, czekamy 27 lat!


[i]Rzeczpospolita” Tomasz Pietryga 29-04-2013
[ii] Apel Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzaty Gersdorf  wygłoszony 31.01.2017 023,na Zebraniach Przedstawicieli Zebrań Sędziów Sądów Apelacyjnych oraz Sędziów Okręgów.
[iii] http://www.krs.pl/pl/dzialalnosc/konferencje/p,1/3781,konferencja-niezaleznosc-sadownictwa-gwarancja-praw-i-wolnosci-jednostki-siedziba-krajowej-rady-sadownictwa-24-listopada-2015-r-zapis-dzwiekowy
[iv] Symulakry i symulacja (Simulacres et simulation)  Jean Baudrillard
[v] Ibidem
[vi] Forum Obywatelskiego Rozwoju wraz z Instytutem Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego Raport  „Przyczyny niesłusznych  skazań w Polsce“ - autorstwa Łukasza Chojniaka i Łukasza Wiśniewskiego.  

[vii] Witold Hausner
[viii] Apel Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzaty Gersdorf  wygłoszony 31.01.2017 023,na Zebraniach Przedstawicieli Zebrań Sędziów Sądów Apelacyjnych oraz Sędziów Okręgów.
[ix] Prof. Ewa Łętkowska