Odnalezienie drugiego (prawdziwego) ciała Tomasza
S. i przyznanie się do zabójstwa innej osoby - po 15 latach od skazania 5 osób za porwanie i zabójstwo tego samego Tomasza S., którego pierwsze ciało zidentyfikowali biegli -
na podstawie DNA, dwóch opinii antropologicznych i zeznań biegłego medyka
sądowego - odbiło się szerokim echem w mediach. Ta bulwersująca historia - cynicznie
sfałszowanej identyfikacji ofiary NN znalezionej w jeziorze Pluszne jako
Tomasza S. sprawiło, że organy ścigania i wymiar sprawiedliwości zostały
zmuszone do zmierzenia się z wydawałoby
się niemożliwym, bezprecedensowym (znanym) przypadkiem zbrodni sprawiedliwości nie tylko w polskiej historii
kryminalistyki i wymiaru sprawiedliwości.
Oburzająca jest buta i arogancja organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości
w poszukiwaniu drogi ucieczki od odpowiedzialności moralnej, bo przecież o
dyscyplinarnej czy karnej nie ma mowy
- za tę zbrodnię sprawiedliwości, przez kombinowanie jak tu odkręcić kota ogonem
i spaść bezpiecznie na cztery łapy.
Skazany na dożywocie Jacek Wach (pozostali skazani odbyli kary lub z innych
powodów przebywają na wolności) walczył o wykazanie swojej niewinności przez 15
lat, a nad jego sprawą pochyliło się 22 sędziów SO, 2 x SA i 2 x SN. Wszyscy sędziowie uznali,
iż opinie identyfikacyjne biegłych – patomorfologa, genetyków i antropolog wykazały
ze
100% pewnością, iż ciało znalezione w jeziorze Pluszne to Tomasz S., a 17 sędziów
uznało, iż ustalenia z zeznań świadków bez cienia wątpliwości składają się w logiczny, nierozerwalny łańcuch poszlak, które wykazały, że J. Wach
wraz z innymi osobami jest zabójcą lub był obecny przy zabójstwie. 5 sędziów SN w pierwszej kasacji Wacha miało
wątpliwości co do składania się w logiczny, nierozerwalny łańcuch poszlak - ustaleń co do uczestnictwa w zabójstwie oskarżonego, wyrok uchylono. Historia tej sprawy tutaj [i]
Po 15 latach (w 2014r.) inna osoba
przyznała się do zabójstwa Tomasza S. i wskazała miejsce ukrycia zwłok. Ponownie na podstawie
badań DNA (i ekspertyzy daktyloskopijnej) ustalono, że znalezione ciało to tym
razem prawdziwe ciało Tomasza S. Sąd Najwyższy rozpatrzył
pozytywnie wniosek o wznowienie postępowania w sprawie skazania J.Wacha.
Jeżeli J.Wach odzyskał nadzieję, że nareszcie zła passa odwróciła się i sprawiedliwość
zatriumfuje, to szybko został
wyprowadzony z błędu. SN skierował
sprawę do rozpoznania w tym samym sądzie – SO w Suwałkach, który wydał
urągający przyzwoitości, przepisom prawa, gwarancjom konstytucyjnym
oskarżonych, zasadom logicznego
myślenia, prawom fizyki wyrok - by wymienić ogólnie najważniejsze
przyczyny fundamentalnych „błędów” tego
sądu. Sędziowie tego sądu przytomnie (czy aby oszczędzić sobie skutków
medialnego zainteresowania, złej sławy, wstydu i prawnej ekwilibrystyki?) szybciutko
poprosili SN o wyłączenie. SN przychylił się do prośby, a sprawę skierował do SO w Olsztynie.
Następnie w przeddzień opuszczenia więzienia na wniosek prokuratury
białostockiej aresztowano Wacha wbrew zaleceniom SN i przepisom procedury. Po
miesiącu Sąd Apelacyjny w Białymstoku uchylił areszt. W ponownym procesie prokuraturę reprezentuje ten
sam prokurator K.Wojdakowski, który napisał akt oskarżenia i oskarżał Wacha w
sądzie I instancji lata temu. J.Wach, a
także jego siostry na różnych etapach śledztwa i po skazaniu składali
doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez prokuratorów prowadzących śledztwo, także przez
prokuratora Wojdakowskiego. Koledzy prokuratorów nie wszczynali postępowań, a sądy
podtrzymały te decyzje. Dzisiaj wiemy, że doniesienia te miały podstawy. Prokuratura dostała więc zielone światło do produkowania aktu oskarżenia i podtrzymywania go w sądzie.
Podczas śledztwa prokuratorzy
wykorzystywali - jak to ujął prof.
W.Kulesza „takie same mechaniżmy - jakie
stosowano w PRL-u – mające miejsce w Polsce do dzisiaj. A są to;
oskarżanie bez lub wbrew dowodom, bezzasadne i absurdalne wnioskowanie,
stosowanie aresztów wydobywczych, a także naginanie prawa.”[ii] W.Kulesza
nazwał ten proceder zbrodniami sprawiedliwości
Wniosek oskarżonego o wyłączenie prokuratura Wojdakowskiego z reprezentowania ponownie
prokuratury w jego sprawie wznowieniowej przed SO w Olsztynie został oddalony.
W końcu – po niemal 2 i pół roku od decyzji SN odbyła się kolejna próba rozpoczęcia postępowania sądowego w tej sprawie. Sąd
jednak nie miał w planie procesu, na który czeka oskarżony. 9 lutego 2017r. sąd
podjął decyzję o zwrocie akt sprawy do uzupełnienia prokuraturze (tej samej, która prowadziła
śledztwo 18 lat temu). Sąd uzasadnił tę decyzję
potrzebą rozwiązania swojej skomplikowanej sytuacji procesowej. Wg.
sądu przyczyną tej skomplikowanej sytuacji sądu są rozbieżności i wzajemnie
wykluczające się wyniki śledztwa w
sprawie zabójstwa Tomasza S. sprzed 18
lat i tego przeprowadzonego po znalezieniu jego prawdziwych szczątków. Tyle tylko, że celem uzupełnienia wskazanym
prokuraturze nie są rozbieżności w we wskazanych śledztwach, a ustalenie
tożsamości ofiary, której szczątki znaleziono w jeziorze w 1999r. i ustalenie
ich związku z Wachem.
Na zdrowy chłopski rozum powyższe uzasadnienie jest kuriozalne, by nie rzec absurdalne,
abstrahując od braku podstaw prawnych.
Po
pierwsze; jest oczywistą oczywistością, że ustalenia obydwu
śledztw wzajemne się wykluczają, bowiem człowiek
nie może mieć dwóch ciał i być zamordowanym dwukrotnie przez inne osoby, w inny
sposób itd. Tych rozbieżności nie sposób usunąć żadnym uzupełnieniem!
Po drugie; W sprawie
zabójstwa NN toczy się śledztwo w
prokuraturze w Lublinie i miejmy
nadzieję, iż po 18 latach od znalezienia szczątków tej osoby spocznie ona ze
swoim faktycznym nazwiskiem na nagrobku, a bliscy i przyjaciele tej osoby
przestaną żyć nadzieją, że ich bliski żyje. Jeżeli prokuratura ta wyjaśni
sprawę to winni zabójstwa staną przed sądem.
Natomiast Sąd Okręgowy w Olsztynie rozpatruje sprawę zabójstwa - Tomasza S.,
który okazał się nie być Tomaszem S. - przez Jacka Wacha i nie powinien być
zainteresowany procesowo wynikami śledztwa w sprawie NN. Jedyny związek NN ze
sprawą J.Wacha, który procesowo leży w zakresie tej sprawy to uznanie szczątków
NN za Tomasza S. Wynika to wprost z tzw. zasady skargowości – co oznacza,
iż sąd ten jest związany Innymi słowy tożsamością faktyczną przedstawionego
w oryginalnym oskarżeniu, zmodyfikowanym
o ustaleniami ze śledztwa przeprowadzongo po przyznaniu się innej osoby do zabójstwa
i znalezieniu prawdziwego ciała Tomasza
S. pod warunkiem, że modyfikacja mieści się w granicach tożsamości faktycznej. To
ona wyznacza „zakres” rozpoznania sprawy
przez ten sąd. Dla zachowana tożsamości
faktycznej musi być zachowana tzw. tożsamość
czynu. Sąd musi rozważyć czy w obydwu postępowaniach zachowane są
takie warunki jak - ta sama osoba oskarżonego, to samo dobro
prawne - życie ofiary i ten sam pokrzywdzony, bowiem zachowanie
tych warunków wskazuje właśnie na tożsamość
czynu w obydwu postępowaniach.
W porównywanych postępowaniach jeden
warunek jest spełniony – w obydwu
przypadkach jest to samo dobro prawne będące przedmiotem przestępstwa – czyli
życie ofiar.
Oskarżeni są różni w obydwu śledztwach.
Pokrzywdzeni także. W akcie oskarżenia J.Wacha pokrzywdzonym de
facto jest NN. a nie Tomasz S. Prokuratura 18 lat temu posłużyła się cynicznie
i świadomie szczątkami NN i fałszywie je zidentyfikowała jako Tomasza S.
co pozwoliło na kontynuowanie śledztwa w sprawie jego zaginięcia i w konsekwencji rozwiązania zagadki tego zaginiecia i oskarżenia J. Wacha
(i 4 innych osób) o porwanie i zabójstwo nie NN – faktycznej ofiary, a Tomasza S.
Aby oskarżyć podejrzanych o
zabójstwo NN, którym miał być Tomaszem S. prokuratura była zmuszona do zmanipulowania
dowodów zabójstwa. Ta część śledztwa
miała dwie płaszczyzny – jedna to zebranie faktycznych dowodów, nie mających bezpośredniego związku z zabójstwem – jak znajomość
oskarżonych z Tomaszem S., jego romans z byłą żoną oskarżonego, podejrzenie
ofiary o zamach bombowy etc i druga to manipulowanie zeznaniami świadków,
sugerowanie treści zeznań, diametralna zmiana
zeznań przez świadków, które dziwnym
zbiegiem okoliczności po zmianie pasowały jak ulał do bieżących ustaleń
prokuratorów. Przy tym trzeba zaznaczyć, iż nie
udało się prokuraturze znaleźć bezpośredniego świadka zabójstwa, a plotki (na
mieście było mówione) przecieki ze śledztwa (wiem od policji) i informacje z
mediów były głównym źródłem wiedzy świadków. Dowody te zostały zdyskredytowane
w przez SN w kasacji i postępowaniu o wznowienie.
Po trzecie; W 2004r. SN rozpatrując skargę kasacyjnę J.Wacha podważył
dowody z zeznań wszystkich głównych świadków dotyczące udziału Wacha w
zabójstwie (natomiast nie uznał zarzutów dotyczących identyfikacji ofiary). 10
lat później (2014r.) Sąd Najwyższy podejmując decyzję o wznowieniu postępowania
miał dogłębną wiedzę o ustaleniach prokuratury sprzed 18 lat, bowiem to
właśnie fundamentalne ustalenia tych
prokuratur (podtrzymanych przez sądy I i II instancji) podważył w kasacji. Dysponując tą wiedzą i wiedzą o ustaleniach
w sprawie znalezienia prawdziwego ciała Tomasza S – SN nie
widział potrzeby uzupełniania przez
prokuraturę akt sprawy i wskazał, co sąd
rozpatrujący wznowienie winien zrobić:
„Chodzi
tu o wyjaśnienie zarówno przyczyn złożenia przez część świadków zeznań, które
nie wytrzymują krytyki w konfrontacji z nowymi faktami i dowodami, jak i
powodów opracowania w pierwotnym procesie dwóch opinii – biologicznej i
antropologicznej, których wyniki zostały w postępowaniu wznowionym
zdyskwalifikowane”.
Sąd Okręgowy w
Olsztynie jest zwiążany zaleceniami co do dalszego procedowania i
zapatrywaniami prawnymi Sądu Najwyższego zawartymi w orzeczeniu wznowieniowym.
Po czwarte; Decyzja sądu jest emanacją głęboko
zakorzenionej w mentalności funkcjonariuszy organów ścigania i sądownictwa inkwizycyjnej „zasady” - jak już policja i prokuratura tak się
napracowała i wyprodukowano akt
oskarżenia, to bez względu na jakość i absurdalność tegoż, jedynym
dopuszczalnym zakończeniem musi być
jakiś werdykt skazujący.
Tę „zasadę” zwerbalizowała dosadnie sędzia sądu w
Olsztynie w latach 70-tych. Adwokat X-a
(który to oskarżony był wcześniej karany za kradzież) wykazał, że jego klient
nie mógł być winnym zarzucanej kradzieży. Sędzia skazała delikwenta na rok odsiadki, a w uzasadnieniu ustnym
zapodała; być może oskarżony nie jest winien w
sprawie rozpatrywanej dzisiaj, ale sprawiedliwości stało się i tak zadość, bo
nawet jak w tym przypadku nie ukradł, to przecież jest złodziejem i napewno
jest winny innych kradzieży.
Ta „zasada” ma się świetnie ponad 40 lat później – w nominalnie demokratycznym państwie prawa. Sędzia
sądu rejonowego w uzasadnieniu wyroku; sąd nie dał
wiary oskarżonemu, iż felgi kupił. Oskarżony był kilkakrotnie karany za kradzieże i nielogicznym byłoby przyjęcie, że kupił felgi, jeżeli mógł je ukraść.(!) Oskarżony
miał dowody zakupu.
I jeszcze jeden
głos w tej kwestii – b. wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO,
dr hab. Michał Królikowski: “ mając akt
oskarżenia, (sędziowie) mentalnie angażują się, żeby tak długo szukać dowodów,
aż znajdą tezy na jego poparcie (...) Sami sędziowie zresztą twierdzą, że
bardzo często angażują się w ratowanie aktu oskarżenia i tak prowadzą
postępowanie, żeby usunąć ewentualne jego braki. I to jest właśnie powód, że
zapada 92 proc. wyroków skazujących, a tak mało jest wyroków
uniewinniających "
Czy Sąd Okręgowy w Olsztynie w sprawie J.Wacha zamierza rzeczywiście
rozwiązać swoją skomplikowaną sytuację
procesową stosując tę „zasadę”? Czy
tak jak 18 lat temu prokuratura nie
zawahała się cynicznie użyć jako narzędzia ciała NN do skazania J.Wacha i
innych za zabójstwo Tomasza S., tak dzisiaj nie zawaha się użyć tego ciała
ponownie, aby udowodnić, że sprawiedliwości stało się zadość i o co
chodzi? Jak nie zabił Tomasza S. to zabił NN!
Ciekawostka
W sprawie J.Wacha zastosowanie „zasada” nieodstępowania
od oskarżenia podczas procesu przed Sądem Okręgowym w Suwałkach w 2002-20003 – osiągnęła skalę przerażającą cynizmem i
bezprawiem.
Niewiele mniej ekstremalne zastosowanie tej „zasady”
miało miejsce w innych głośnych sprawach.
Np. W sprawie J. Ptaszyńskiego (podwójne zabójstwo)[iii], A. Sobocińskiego
(zabójstwo )[iv], A. Dudały (zabójstwo)[v] , Cz.
Kowalczyka (zabójstwo)[vi], Z.
Góry (zabójstwo)[vii],
K. Kaczmarczyka i M. Chmielewskiego (podwójne zabójstwo)[viii] i w tysiącach mniej poważnych i całkiem drobnych przestępstw.
Zupełnie przypadkowo z 6 przywołanych
spraw, które są totalną porażką organów ścigania i wymiaru
sprawiedliwości, w 4 -
śledztwo i proces w I instancji i II instancji - miały miejsce na terenie apelacji białostockiej, podobnie
jak sprawa Wacha.
https://faxe1.blogspot.ca/2014/08/proceder-czy-precedens-ofiara-zabojstwa.html
[ii] prof. Witolda Kulesza
"Crimen laesae iustitiae" (Zbrodnie sprawiedliwości)
[iii]
http://wpolityce.pl/polityka/138865-list-do-sumienia-prokuratora-seremeta
[iv]
http://www.tvp.info/25559409/znikajace-dna-kserowane-akta-prokuratura-i-policja-spreparowaly-dowody-w-sprawie-zabojstwa-klepaka
[v]
http://www.hfhrpol.waw.pl/niewinnosc/sprawa-adama-dudaly-skarga-do-etpcz.html
[vi]
http://www.wiadomosci24.pl/tag/Sprawa_Czeslawa_Kowalczyka.html
[vii]
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/skazany-za-zabojstwo-ktorego-nie-popelnil,145167.html
[viii]
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/skazani-za-mord-pod-gizyckiem-niewinni-sa-swiadkowie/wnyr50x