Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 29 grudnia 2015

Apel Sorosa - nie słuchajcie syrenich pieśni Trumpa i Cruza


                                                   
Amerykański (i nie tylko) „demokratyczno-lewacki” establishment zdaje się być mocno wystraszony koszmarną dla niego i wydaje się coraz realniejszą wizją  Donalda  Trumpa, jako rezydenta Białego Domu. Wyciągnięto więc ciężką artylerię! Sam George Soros - twórca New Age, szara eminecja i arcymistrz pociagnia za sznurki  w Waszyngtonie i w innych różnistych częściach globu, zaapelował do Amerykanów i Europejczyków. Zawsze to lepiej na zimne podmuchać,  niż później pompować setki milionów w jakieś Majdany i KODy.

27 grudnia The Guardian zamieścił apel Sorosa na tzw. stronie op-ed[i]

Oto ten apel 
(Treść sponsorowana przez Grupę Bloomberg).

„Nie jest łatwo ignorować zagrożenia  i oprzeć się histerii, ale musimy zrobić wszystko, aby się nie bać, bowiem  strach,  jest największym zagrożeniem dla „otwartego” społeczeństwa.
„Otwarte” społeczeństwa są zawsze zagrożone. Jest to szczególnie prawdziwe zawsze w odniesieniu do Ameryki i Europy, a teraz tym bardziej, w wyniku ataków terrorystycznych w Paryżu i gdzie indziej i sposób w jaki Ameryka i Europa, a zwłaszcza Francja, zareagowały na te ataki.
Ugrupowania terrorystyczne dżihadu, takie jak Państwo Islamskie i Al-Kaida odkryli piętą Achillesową naszych zachodnich społeczeństw: strach przed śmiercią. Poprzez przerażające ataki  i makabryczne filmy, publicyści ISIS potęgują  ten strach, co powoduje  u przecież skądinąd rozsądnych ludzi, iż zaczynają  działać nieracjonalne.

 Naukowcy odkryli, że emocje są niezbędnym składnikiem ludzkiego rozumowania. To tłumaczy, dlaczego terroryzm dżihadystów stanowi tak silne zagrożenie dla naszych społeczeństw: strach przed śmiercią prowadzi nas i naszych przywódców do myślenia – i  zachowań - irracjonalnych.

Nauka potwierdza tylko to, co już dawno wykazało doświadczenie: gdy boimy się o nasze życie, emocje rządzą naszymi myślami i działaniami i trudno podejmować racjonalne osądy. Strach aktywuje starsze, bardziej prymitywne części mózgu niż te, który formułują i podtrzymują abstrakcyjne wartości i zasady istnienia społeczeństwa „otwartego”.

Społeczeństwo „otwarte” jest więc zawsze narażone na zagrożenie ze strony naszych reakcji na strach. Pokolenie, które odziedziczy „otwarte” społeczeństwo po swoich rodzicach  nie będzie tego rozumiało, a przecież jest to konieczne, aby utrzymać ten ład, dopóki nie zostanie  przetestowany nasz strach, nie nauczymy się myśleć rozsądnie i przestaniemy się bać. Terroryzm dżihadu to relatywnie nowy strach. Ale przecież  strach przed wojną nuklearną był testowany przez ostatnie pokolenie, a strach przed komunizmem i faszyzmem testowało moje pokolenie.

Ostatecznym celem terrorystów dżihadu jest przekonanie młodzieży muzułmańskiej na całym świecie, że nie ma alternatywy dla terroryzmu. I ataki terrorystyczne są drogą do osiągnięcia tego celu, ponieważ strach przed śmiercią obudzi i zwielokrotni utajone nastroje anty-muzułmańskie w Europie i Ameryce u  ludności niemuzułmańskiej i będą traktować wszystkich muzułmanów jako potencjalnych napastników.

 I to jest dokładnie to, co się dzieje. Histeryczne anty-muzułmańskie reakcje na terroryzm generują strach i oburzenie wśród muzułmanów mieszkających w Europie i Ameryce. Starsze pokolenie reaguje strachem, młodsze niechęcią; wynik jest pożywką dla potencjalnych terrorystów. Jest to samonapędzający się bezrefleksyjny proces.

Jak to może być zatrzymane i odwróconz? Porzucenie wartości i zasad leżących u podstaw „otwartych” społeczeństw i poddawanie  się do anty-muzułmańskim impulsom dyktowane przez strach z pewnością nie jest odpowiedzią, choć może być tak  trudno oprzeć się takiej  pokusie. Doświadczyłem tego osobiście, kiedy oglądałem ostatnią debatę Republikanów na prezydenta; mogłem się powstrzymać tylko pamiętając, że musi to być irracjonalne poddawać się  życzeniom swoich wrogów.

 Aby usunąć zagrożenia stwarzane przez terroryzm dżihadu, abstrakcyjne argumenty nie wystarczą; potrzebujemy strategii na pokonanie go. Wyzwaniem jest fakt, że to zjawisko dżihadystów  jest z nami już dłużej niż jedno pokolenie. Rzeczywiście, właściwe zrozumienie tego zjawiska może być niemożliwe. Ale próbować musimy. 

 Rozważmy konflikt syryjski, który jest przyczyną problemu migracji, które stawia egzystencjalne zagrożenie dla Unii Europejskiej, jaką znamy. Jeżeli zostałby on rozwiązany, świat byłby w lepszej formie. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że ISIS działa z pozycji słabszego. Podczas gdy szerzy się strach na świecie,  pozycja ISIS w jego „ojczyźnie” słabnie.  Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie przyjęła rezolucję przeciwko ISIS, a jego przywódcy są świadomi, że ich dni w Iraku i Syrii są policzone.

 Oczywiście, perspektywy dla Syrii pozostają wysoce niepewne, a konflikt nie może być ani zrozumiany, ani rozwiązywany w izolacji.  Jedno jest jednak krystalicznie jasne: jest to skandaliczny błąd, robić to, co terroryści chcą abyśmy robili. Dlatego, na progu  2016 roku, musimy potwierdzić nasze zobowiązanie(sic) do przestrzegania zasad „otwartego” społeczeństwa i nie słuchać syrenich  pieśni  m.in. Donalda Trumpa i Teda Cruza, nawet jeżeli to jest wyjątkowo trudne.”

Cóż za altruizm i globalnie obywatelski anty-konserwatyzm! Partia Republikańska z Donaldem Trumpem i Tedem Cruzem  doprowadziła  bezczelnie do zmiany priorytetów wyborców. W ankiecie Wall Street Journal / NBC News z 14 grudnia - 40% Amerykanów uważa, iż bezpieczeństwo narodowe i walka z terroryzmem powinny być  priorytetem rządu. Ponad 60% ankietowanych wymienia te cele na drugim miejscu. Dla porównania  przed wyborami w 2008  bezpieczeństwo narodowe i walka z terroryzmem były priorytetem dla 16% ankietowanych.

No i  dobroczyńca Soros też troszkę zaiwestował w wyścig do Białego Domu. W 2004 zaiwestował w eksmisję George W. Busha z Białego Domu ponad 20 milionów.

Według Center for Responsive Politics and OpenSecrets.org  począwszy od 17.08.2015 Soros zasilił w 100% fundusze - Priorities U.S.A. Action (H. Clinton), American Bridge 21st Century (liberałowie) i Ready PAC (też liberałowie) na sumę (jak na razie) $ 2.025.000

Tak więc Soros ma powody, aby apelować w The Guardian do Amerykanów by zmienili swoje sentymenty z tych wrednie konserwatywnych na  jego dużo bardziej liberalne ideały. A precyzyjnie póki co  2.025.000  powodów.


[i] Op-ed (opposite editorial) po przeciwnej stronie - strony głównej

niedziela, 27 grudnia 2015

Rzeczywistość bez odniesienia, forma bez treści



 czyli niezawisłość sędziowska i niezależność sądów po polsku.

Żyjemy w świecie symulacji, w którym najwyższą funkcją znaku jest wymazanie rzeczywistości i jednocześnie ukrycie jej zniknięcia. Jean Baudrillard

Niezwykle ciekawe tezy filozofa i socjologa francuskiego Jean Baudrillard przedstawione w słynnej pracy Symulakry i symulacja (Simulacres et simulation), dzisiaj ciut zapomniane, wydają się wyjaśniać  paradoksy polskiej rzeczywistości.  Autor  twierdzi, iż symulacja jest to udawanie, że jest coś, czego się nie ma,  i nie ma różnicy między światem rzeczywistym, a wytworem wyobraźni, nie ma różnicy pomiędzy prawdą a fałszem. Rzeczywistość i prawdę tworzą jej odpowiedniki - symulakry- sztuczne byty, którym brakuje odniesienia. Baudrillard twierdzi, iż tak tworzona jest hiperrzeczywistość tj. rzeczywistość bardziej rzeczywista, niż sama rzeczywistość, gdzie prawda staje się prawdziwsza od samej prawdy. 

Stosując tę teorię,  nasz świat jest pełen symulakrów; idole,  popkultura, rozgrywki polityczne przedstawiane w medialnych spektaklach, gry komputerowe, wirtualne randki,  produkty fachowców od wizerunku...itp. Co jest rzeczywistością, a co fałszem? To dość przerażająca wizja rzeczywistości pozbawionej źródła i realności, koniec  świadomego życia i sensu. Baudrillard zilustrował swoje tezy na przykładzie człowieka symulującego chorobę. Ten człowiek nie jest chory, ale wywołuje u siebie symptomy choroby i te są prawdziwe, rzeczywiste. Czyli  hiperrzeczywistością są objawy tej nierzeczywistej choroby.


Hiperrzeczywistość - „zastąpienie rzeczywistości znakami rzeczywistości”, w której funkcjonujemy, jest efektem manipulacji mającej na celu osiągnięcia kontroli nad społeczeństwem lub jego częścią. W tym celu manipulatorzy dysponują szczegółowym scenariuszem, według którego ma  funkcjonujonować społeczeństwo, czy jego część nazwana społeczeństwem spektaklu

Jak twierdzi Baudrillard -porządek symulakrów może być podtrzymywany jedynie jako alibi uprzedniego porządku. (...) Poprzedni porządek symulakrów (porządek sensu) dostarcza pustej materii (substancji) kolejnemu porządkowi, któremu nieznane jest już nawet rozróżnienie pomiędzy znaczącym a znaczonym, formą a treścią, która je wypełni”.

Wg Baudrillarda główną siłą tworzącą hiperrzeczywistość, są mainstram media.

Zamiast sprzyjać komunikowaniu, informacja wyczerpuje się w inscenizowaniu komunikacji, zamiast wytwarzać sens, wyczerpuje się w inscenizowaniu sensu”   

Smiem twierdzić, że w czasach PRL-u  społeczność spektaklu była mniej liczna, niż liczba członków PZPR.  Niestety to co nie udało się komunie przez 45 lat, nadrobili inżynierowie dusz wolnej Polski z zaskakującą efektywnością i w ciągu praktycznie jednej dekady.

Po zmianie rządzących gorąca debata narodowa dotyczącą TK, gwarancji konstytucyjnych, demokracji, niezawisłości sędziów, niezależności sądów, a także powstanie Nowoczesnej i KOD, obnażyły skalę symulacji i wymazania rzeczywistości. Paradoksalnie ten kryzys otwiera oczy części Pokaków na tę wielką mistyfikację i na faktycznie tragiczny stan władzy sądowniczej, postępującą arogancję tej władzy i legitymizowanie bezprawia przez część tej władzy. Władza sądownicza zależna czy też niezależna może funkcjonować w „ułomnej”, czy wręcz symulowanej demokracji, ale demokracja przez duże D nie może funkcjonować bez nieżależnej władzy sądowniczej i niezawisłych sędziów.

Rzeczywistość której brakuje odniesienia - niezależna władza sądownicza i niezawiśli sędziowie

Symulacja niezawisłości sędziego jest moim zdaniem jednym z najważniejszych sztucznych bytów  tworzących hiperrzeczywistość III Władzy. Niezawisłość nie jest  ani prawem, ani przywilejem sędziego, jak wmawia nam Trzecia Władza! Ta zasada w rzeczywistości jest gwarancją prawidłowego wymiaru sprawiedliwości, gdzie sędziowie wymierzając sprawiedliwość są zawiśli tylko od Konstytucji, innych ustaw i od nikogo więcej. Aby zagwarantować klientom sądów niezawisłość sędziów, Konstytucja i inne ustawy zapewniają  sędziemu warunki dochowania zasady niezawisłości – niesuwalność, imunitet, godziwe warunki (także finansowe) do wypełniania konstytucyjnych i ustawowych obowiązków.



Kilka tygodni temu Stowarzyszenie Sędziów THEMIS i Krajowa Rada Sądownicza wykazując należytą czujność w związku ze zmianą ekipy rządzącej, podjęli zapobiegliwe działania i zorganizowali  konferencję pod hasłem; "Niezależność sądownictwa gwarancją praw i wolności jednostki".


Czas zorganizowania konferencji uznanono za „cudowny”. Rzeczywiście momentami konferencja przypominała naradę taktyczno-wojenną i przygotowania do walki z nowymi władzami - wykonawczą i ustawodawczą. Prezes Stowarzyszenia THEMIS, Sędzia SNSA Irena Kamińska, która była moderatorem i duszą konferencji. Już na początku konferencji po pchwałach  „bardzo celnego ujęcia tytułu” konferencji, Sędzia Kamińska  przekonywała zebranych rewolucyjnym apelem, aby nie „dali się przestraszyć”, bo przecież  „tyle będziemy mieli niezawisłości, ile sobie weźmiemy!” (sic!).  

 Zwracając się  do prezesów wszystkich sądów – gremium liczącego ca 400 sędziów – Sędzia apelowała, aby nie wykonywali poleceń MS, „jeżeli nie ma podstaw prawnych do wykonania takowego”. Sędzia zalecała branie przykładu z  heroicznie niezawisłej postawy jedenego (słownie)  prezesa sądu, który właśnie odpisał grzecznie MS, że nie ma podstaw prawnych do wykonania ich polecenia.

A apelując do wszystkich sędziów w Polsce, pani Sędzia zalecała „niepoddawanie się” (sic!) i stosowanie  „jedynej dopuszczalnej formy protestu”  przeciwko obecnej niecnej i wrednej władzy zagrażającej niezawisłości sędziów – orzekanie zgodnie z prawem i sumieniem (sic!)[i].

Po tej egzegezie niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów,  jednostce -  której niezawiśli  Wybrańcy Temidy  podobno gwarantują jej prawa i wolności - włosy na karku jednostki stanęły! Czy mnie się wydaje, czy rzeczona Wybranka otwartym tekstem przyznała, iż prezesi sądów do tej pory wykonywali polecenia MS, bez względu na ich zgodność czy niezgodność z prawem, a sędziowie en masse orzekali niezgodnie z prawem, czym sprzeniewierzali się Konstytucji, ustawom i  zasadzie niezawisłości?  

                                                                                           
Jeżeli tak, to  jednostkom, które są lub będą miały nieszczęście w przyszłości być klientami sądów  pozostaje życzyć, aby ta wredna  nowa władza trzymała się stołka jak najdłużej i aby sędziowie jak jeden mąż nie dali „się przestraszyć” i stosowali  tę „jedyną dopuszczalną formę  protestu” przeciw temu rządowi. Może nareszcie po  26 latach od zmiany ustrojowej doczekamy się normalności w sądach – niezawisłych sędziów i orzeczeń zgodnych z prawem!

Abstrakcyjne konstrukcje, których nie pojmie nigdy Kowalski.

Jeden z prelegentów na konferencji twierdził, iż ciężko jest zrozumieć jednostkom nawet douczonym, ale nieprawnikom „abstrakcyjną konstrukcję” pojęć niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Zgadzam się poniekąd z tą tezą! Niezawisłość sędziowska i niezależność sądów jest w rzeczywistości abstrakcją, ale nie dlatego, że jednostce -  Kowalskiemu „ciężko” zrozumieć te pojęcia, ale dlatego, że dość rzadko na sali sądowej są widywane! Ta abstrakcja to zastępowanie rzeczywistej niezawisłości i niezależności symulacją tych gwarancji. Powszechne głoszone domniemanie, czy przeświadczenie władzy sądowniczej o niemożliwości zrozumienia „czegoś”...delate ...”czegokolwiek” przez Kowalskiego jest idealnym alibi do intensywnego stosowania symulacji w orzekaniu, co usuwa skutecznie odpowiedzialność moralną za te orzeczenia i ewentualne (związane z tym procederem) sędziowskie rozterki.
Świetnie ilustrują te manipulacje wypowiedzi Sędziów; śp Pierwszego Prezesa SN Stanisława Dąbrowskiego i obecnego Rzecznika KRS Waldemara Żurka.  
Sędzia Dąbrowski (Rzeczpospolita 29.04.2013) zapytany o postulat MS Gowina na temat konieczności przewietrzenia układów w lokalnych środowiskach prawniczych, był oburzony - nazwał to  pomówieniami i dodał iż „niezależność, czy niezawisłość jest dziś najistotniejszym przymiotem z punktu widzenia sędziów i sądów, bez niej nie ma wymiaru sprawiedliwościWażne jest nie tylko, aby ta niezawisłość była rzeczywista i miała swoje gwarancje, ale także aby większość społeczeństwa wierzyła, że tak jest.” 

I Sędzia W.Żurek  Musimy mieć świadomość, że żyjemy w świecie medialnym i dzisiaj nie wystarczy wydać dobrego i sprawiedliwego wyroku. Trzeba jeszcze umieć mądrze dotrzeć z nim do świadomości społeczeństwa. Trzeba, by sądownictwo było transparentne”

Życzenia Sędziego Dąbrowskiego, aby większość jednostek „wierzyła” w niezależność czy niezawisłość były ciut absurdalne. To nie jest chyba kwestia „wiary”,  a raczej kwestia - czy orzekający sędziowie rzeczywiście wymierzają sprawiedliwość zgodnie ze standardami prawa, niezawisłości i bezstronności i czy  ta niezawisłość i bezstronność  jest  „widoczna” w zachowaniu i działaniach sędziego.


Obawy Sędziego Żurka, że sprawiedliwe wyroki potrzebują jakichś specjalnych zabiegów propagandowych, aby „dotrzeć do świadomości” Kowalskiego są delikatnie mówiąc nieelgancko paternistyczne. Prawdę, niezmanipulowane fakty, rzeczywistość i sprawiedliwość rozpozna społeczeństwo i „dotrze ona do świadomości”  nawet tych mniej niż średnio wykształconych i średnio inteligentnych „jednostki”, bez żadnych dodatkowych zabiegów.

To symulacja i hiperrzeczywistość – bezprawie,  fałsz i niesprawiedliwość w sądach potrzebują zastępów złotoustych egzegetów i  sofistów, aby wciskać kit Kowalskiemu i   wymazywać rzeczywistość.

Już kilkanaście lat wcześniej na krytykę i brak zaufania do sądów i stanu sędziowskiego – KRS, miast przetrzebić swoje szeregi i pozbyć się przestępców, nieudaczników i innych niecnot, wyprodukowała  Zbiór Zasad Postępowania Sędziów.  

 I tutaj inna Wybranka Temidy, sędzia SN Teresa Romer wyraźnie niezadowolona  z tworzenia tego kodeksu ogłosiła: „Kiedy jednak zaufanie publiczne do wymiaru sprawiedliwości, w tym także do sądów, zaczęło się zmniejszać, oczywista stała się potrzeba udzielenia odpowiedzi na stawiane zarzuty. Tą odpowiedzią miało stać się wskazanie sędziom na ich szczególną rolę w społeczeństwie, na obowiązek szanowania urzędu sędziego w każdej sytuacji, na konieczność dokładania wszelkich starań dla utrzymania i wzmacniania zaufania publicznego wobec sądowego wymiaru sprawiedliwości. Pokazuje, jak wielkie wymagania sędziowie stawiają sami sobie i jak pojmują swoją rolę w społeczeństwie. Podkreślenia wymaga również fakt, że poza Polską w krajach europejskich nie wprowadzono ustawowego obowiązku opracowania takiego Kodeksu”

Faktycznie nigdzie w Europie ( również w USA i Kanadzie np.) nie wprowadzono ustawowego obowiązku opracowania takowego kodeksu.  Przyczyna jest prosta, tam gdzie sędziowie postępują zgodnie z etyką i w ramach prawa, nie ma potrzeby wymazywania i symulowania rzeczywistości,  zastępowania tej rzeczywistości kodeksami etyki do pokazywania, że wszystko jest niby cacy.  W tych krajach sędziowie są wybierani/nominowani spośród najlepszych z najlepszych. Deontologia prawnicza i przestrzeganie prawa jest w tych krajach taką oczywistością, że opracowywanie takich kodeksów i pokazywanie jak wielkie wymagania stawiają sobie sędziowie jest zbędne, albowiem gdyby takich wymagań nie stawali sobie w realu  – nominacji sędziowskiej po prostu nigdy by nie dostali.

Korupcja w sądach?

Na wspomnianej konferencji Pierwsza Prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf  stwierdziła kadegorycznie -  „nie ma korupcji w sądach”, bowiem nie ma żadnych postępowań dyscyplinarnych przeciwko sędziom! Już wg Sędziego Żurka, korupcja w sądach jest, ale „wręcz śladowa”. Natomiast prof. Safjan mówi; „Byłem ostatnio na przyjęciu w bardzo czcigodnym domu, wśród gości – bardzo szacowne osoby, luminarze świata prawniczego. Jeden z moich wybitnych kolegów obecny na tym spotkaniu przekonywał mnie o tym, że ma nieustanne potwierdzenia i sygnały od swoich znajomych adwokatów i radców, że muszą załatwiać wiele spraw w sądach jedynie z określonymi sędziami i wedle określonych stawek. Słyszy się o takich sprawach często i pozostaje to w wyraźnej dysharmonii z zapewnieniami, że przypadki korupcji w sądach są rzadkie, odosobnione i w jakimś stopniu nieuniknione”[ii]

A w 2009r, ambassador US w Warszawie – w depeszach do Waszyngtonu (Wikileaks)

(…) brak uczciwości wśród polskich prokuratorów i sędziow - choć trudne do udowodnienia, a korupcja jest powszechna. W Polsce, (sądownictwo to) relikt komunizmu… powolne postępowania sądowe i długie śledztwa i długie areszty tymczasowe… niedoświadczeni entry-level sędziowie tworzą zwartą grupę, która cieszy się niemal całkowitą bezkarnością i brakiem nadzoru(…)
 
(…)Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia jest „grupą quasi-lobbingową”.)(…)
   
(…)jest coraz bardziej oczywiste dla większości Polaków, że reforma sądownictwa jest konieczna, aby Polska zostawiła prawne dziedzictwo komunizmu za sobą(…)

Trójpodział władzy

Prof. Marek Safjan, sędzia ETS  twierdził kilka dni temu nie pomnę, w kórej obiektywnej TV, że udział sędziów w tworzeniu ustaw o sądach to stuprocetowa praktyka europejska. Być może to europejska praktyka, ale tutaj była mowa o  Polsce i póki co,  Ustawa Zasadnicza w tej materii jest kryształowo jasna – obowiązuje w Polsce monteskiuszowski trójpodział władz. Władza sędziowska nie jest władzą ustawodawczą! To jest rzeczywistość.  Nawet 100% europejska symulacja, póki co nie wymazała z rzeczywistości art. 10 K, jak też rzymskiej zasady prawa – nie można być sędzią we własnej sprawie.
Tłumaczenia prof. Safjana, że przecież sędziowie najlepiej wiedzą jak działają sądy, więc są naturalnie najlepsi w pisaniu takich ustaw, okazało się nie do końca prawdziwe, bowiem ustawa czerwcowa o TK  napisana przez samego Prezesa TK i innych sędziów tej instytucji, okazała się częściowo niezgodna z Konstytucją! Argument ten nie wyjaśnia także, dlaczego Strażnicy Naszych Praw i Wolności w ustawie czerwcowej  zawarowali sobie eleganckie apartamenciki opłacane przez Kowalskich, 6-cio czy 9-cio krotność miesięcznych poborów odprawy i dożywotni imunitetecik dla osłody zakończenia kadencji! Czy przyznawanie sobie benefitów przy okazji stosowania tej stuprocentowej europejskej praktyki to normalka w Europie?

Rzeczywiste ofiary symulacji aplikowanych społeczeństwu  przez III Władzę

Ten tekst byłby niepełny bez podkreślenia, iż ta hiperrzeczywistość ma tragiczne i jak najbardziej rzeczywiste, namacalne konsekwencje. Jeżeli zdamy sobie sprawę z faktu, , iż niemal wszystkie decyzje rażąco łamiące przepisy prawa i krzywdzące obywateli wydane przez organy ścigania, komorników, Izby Skarbowe, Izby Celne, ZUS i inne instytucje państwa, znajdują swój finał w sądach, to konsekwencją symulacji niezawisłości sędziów i niezależności sądów są traumatyczne i tragiczne doświadczeniem dziesiątków tysięcy Kowalskich.


To sąd decyduje - literalnie - o życiu obywateli. Od niego zależy, czy oskarżony pójdzie siedzieć czy też nie, czy w życiu  dzieci będą obecni obydwoje rodzice, dziadkowie i rodzina z obydwu stron, czy renta lub emerytura zostanie wyliczona sprawiedliwie i da się z niej wyżyć. To sąd   decyduje o zastosowaniu aresztu, o wysłaniu na badania psychiatryczne, o zamknięciu w szpitalu psychiatrycznym,  o utracie domu, biznesu i dorobku całego życia, a często dorobku paru pokoleń. Sąd i sędziowie są literalnie panem życia i śmierci i nie ma znaczenia, czy ich decyzje są produktem widzimisię, korupcji, układów czy też rzetelności, bezstronności i niezawisłości, czy zostały podjęte zgodnie z przepisami prawa czy rażąco naruszając prawo. Bowiem sąd i sędzia nie ponosi żadnej odpowiedzialności moralnej czy dyscyplinarnej za jakość  merytoryczną  orzeczenia, za zgodność tego orzeczenia z prawem czy z prawdą. Część, a być może większość władzy sądowniczej nie podlega Konstytucji i ustawom i symuluje  wymierzanie sprawiedliwości.



Dowodzą tego nie tylko fakty przedstawione powyżej, ale także  jedyne przeprowadzone  badanie “Przyczyny niesłusznych skazań w Polsce“ - autorstwa Łukasza Chojniaka i Łukasza Wiśniewskiego z Instytutem Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego.[iii]

“…Łącznie przeanalizowano 119 spraw rozpoznanych przez sądy z obszaru właściwości Sądu Apelacyjnego w Poznaniu (...) z czego w 68 sprawach stwierdzono niesłuszne skazanie. Już te dane, obejmujące sprawy rozpoznane jedynie przez sądy z apelacji poznańskiej, dowodzą, że liczba niesłusznych skazań w całej Polsce (11 apelacji) musi być zdecydowanie większa...”



W 57% badanych spraw udowodniono niesłuszne skazania! A przecież wyniki tego badania to tylko czubek góry lodowej. Badacze zajmowali się tylko sprawami skorygowanymi przez system – uniewinnieniem lub umorzeniem po ponownym rozpatrzeniu sprawy po odwołaniu lub kasacji.  Ile takich spraw wciąż pozostało niezauważonych i funkcjonuje w obrocie prawnym – nikt nie wie.



[i] http://www.krs.pl/pl/dzialalnosc/konferencje/p,1/3781,konferencja-niezaleznosc-sadownictwa-gwarancja-praw-i-wolnosci-jednostki-siedziba-krajowej-rady-sadownictwa-24-listopada-2015-r-zapis-dzwiekowy
[ii] Prof. Marek Safjan, „Prawa Polska”
[iii] https://www.for.org.pl/pl/a/2236,Raport-Przyczyny-nieslusznych-skazan-w-Polsce