Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 13 grudnia 2015

Nowocześni - Petru numer na demokrację, a złodziej na wuczka



To co nie udało się do końca prawicy i centro-prawicy przez 8 lat – mobilizacja  obywateli do politycznej aktywności przy użyciu tego klasycznego argumentu – ulicy, udało się w ciągu miesiąca odstawionemu od koryta PO przy pomocy Nowoczesnej.pl, PSLu i Lewic. Mam nadzieję, że  sukces wczorajszej manifestacji KOD zmusi rządzących do natychmiastowego ogarnięcia się po euforii 25 października. Samozadowolenie, czy nawet niepokojące elementy arogancji, brak jasnego, spójnego i zrozumiałego wyjaśnienia Kowalskiemu działań rządu, Sejmu i Prezydenta, spowodowało natychmiastowy odzew.
“…W przypadku braku kontroli władzy i braku równowagi pomiędzy władzami, jedynym skutecznym ograniczeniem dla  polityki bezprawia władzy (…) może być oświecenie obywateli - a co za tym idzie świadoma i krytyczna opinia publiczna, która sama może i będzie decydować o ochronie wartości demokratycznych…”(SN USA orzeczenie w sprawie New York Times v USA z dnia 30 czerwca 1971r.)
 
Taka swoboda lub jej brak jest zasadniczym testem demokracji i wolnego społeczeństwa.

Nie wystarczy „dobrze robić Kowalskiemu”, trzeba jasno wyjaśnić czym to „dobro” jest i co to daje realnie Kowalskiemu. Brak tej komunikacji wykorzystali cynicznie Petru z Nowoczesną, PO oraz nieboszczki SLD i PSL. Szef Nowoczesnej,  brylując przez ostatnie tygodnie  w mediach  gardłował, iż demokracja, kultura polityczna, wolność, poszanowanie Konstytucji i prawa do dnia wygrania wyborów przez PiS to był polski standard, który nowa władza bezczelnie depcze.  Himalaje hipokryzji osiągnął ten nowicjusz w polityce,  rżnąc głupa i agitując lepiej,  niż starzy wyjadacze z PRLowskim stażem z PO, PSL i  b. SLD, którzy zresztą czując świeżą krew, szybciutko podłączyli się do tej niby walki o zagrożoną demokrację.
Poseł Petru jest cynicznym politykiem z niepohamowanym parciem do władzy,  bez odrobiny szacunku dla obywateli i swojego elektoratu i wykorzystuje  „awanturę o Trybunał” tylko i wyłącznie dla wzmocnienia swojej pozycji i pozycji Nowoczesnej. Nie o demokrację, Konstytucję,  nie o wolność i dobro obywateli chodzi bangsterowi  Petru i jego potężnym  sponsorom, a o zachowanie za wszelką cenę status quo. O sparaliżowanie jakichkolwiek ewentualnych reform i zmian. Podczas demonstracji KOD wyskandował to otwartym tekstem – chcemy Konstytucji, a nie rewolucji. Na ten lep, sprzedany perfekcyjnie straszonym od 8 lat oszalałym PiSem, część  Kowalskich dało się nabrać.

 Nie zmienia to faktu, że ci Kowalscy autentycznie wierzą, że PiS depcze Konstytucję i niszczy demokrację. Nic to,  że z infantylne  wypowiedzi części manifestantów jak:
  • ·         Walczyliśmy o wolność,  a jaką mamy wolność;
  •     Cesarz i żyje jak cesarz; 
  •           Cały naród chce wykonania wyroków TK;
  •      Nie damy zniszczyć naszej demokracji; 
  •             Jarosław chce nam narzucić swoją wolę;
  •      Konstytucję szanuję jak Biblia (oryginał) 
  •            Oni zdewastują cały kraj 
  •        Musimy bronić jakichś praw 
  •       Chcę żyć w kraju, w którym mój syn mógłby zostać homoseksualistą
 utwierdzają w przekonaniu, że o demokracji, wolności i państwie prawa mają wiedzę niemal zerową. Również i z tym problemem musi natychmiast zmierzyć się partia rządząca.
 
Paradoksalnie, manifestacja Komitetu Obrony Demokracji udowadnia, że nie jest z tą demokracją gorzej pod (miesięcznymi) rządami kaczystów, niż było przez ostatnie 26 lat. I co ważne, żaden dziennikarz, polityk czy autorytet nie zarzucał demonstrantom podpalania Polski, nikt nie obrzucał ich epitetami jak faszyści, nacjonalisci, kibole, rasiści czy terroryści.

Część II
Trochę przykładów o stanie demokracji za rządów  PO-PSL
Za kilka miesięcy minie 9 lat od wystąpienia środowiska prawniczego i akademickiego przeciwko działaniom rzadu PiS i MS Z. Ziobry. Ten bunt autorytetów rozpoczął się od uchwały podjętej przez Radę Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego “w sprawie zagrożeń dla demokratycznego państwa prawnego”. Przygotowała tę uchwałę specjalna komisja Rady, której przewodniczył konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek, a w pracach komisji brali udział profesorowie Anna Turska, Piotr Kruszyński, Jan Błeszyński, Michał Pietrzak, Hubert Izdebski. W radzie zasiadali m.inn.  b. I prezes Sądu Najwyższego prof. Lech Gardocki i b. prezes Trybunału Konstytucyjnego Marek Safjan.[i]
Akademicy byli oburzeni i piętnowali m.inn. ograniczanie niezależności mediówobniżający się poziom legislacji, podważanie autorytetu sądów, ataki na niezależność Trybunału Konstytucyjnego, likwidacje służby cywilnej, nadużywanie instytucji tymczasowego aresztowania i  ostrzegali przed niebezpieczeństwem posługiwania się  regulacjami represyjnymi w celu sterowania życiem społecznymDemokracja jest zagrożona, prawo psute, a instytucje publiczne zawłaszczane przez rządzące partie polityczne[ii] – grzmiały autoryty. 
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski z Uniwersytetu Jagiellońskiego - Podpisuję się pod każdym sformułowaniem (…) Chodzi o to, byśmy nie musieli się wstydzić, że milczeliśmy.  
Czy przez te 9 lat, które minęły od wspomnianego wystąpienia - wymienione niebezpieczeństwa i zagrożenia demokratycznego państwa prawa usunięto?

Legislacja

Sejm VI i VII kadencji z większością PO-PSL  przy milczeniu autorytetów, przedstawicieli wszystkich partii w Sejmie, tylko przy  sprzeciwie PiS i  jednostek, które nie były zauważane i lansowane przez massmedia,  uchwalał rok w rok  regulacje represyjne w celu sterowania życiem społecznym[iii]
Zaczęło się 17 lipca 2009r. od  nowelizacji ustawy o zarządzaniu kryzysowym  – przeprowadzona w błyskawicznym czasie - 6 miesiecy – dała ABW niekontrolowany przez nikogo dostęp do dokumentów firm zarządzających krytyczną infrastrukturą – jak wodociagi, komunikacja, transport, teleinformatyka, energetyka – i obsadzanie stanowiska pełnomocnika do spraw kontaktów z ABW (obligatoryjne wg. tej ustawy stanowisko w tych firmach). Nowelizacja ta jest konsekwencją przyjętego w marcu 2009 roku Rządowego programu ochrony cyberprzestrzeni na lata 2009 –2011, który nałożył na szeroki krąg podmiotów gospodarczych obowiązek przekazywania ABW również  informacji, które mogą prowadzić do zagrożenia życia lub zdrowia ludzi, mienia w znacznych rozmiarach, dziedzictwa narodowego lub środowiska. Czyli de facto pod pozorem walki z terroryzmem, firmy uznane przez ABW za krytyczną infrastrukturę są, mogą być de facto nadzorowane przez ABW.
Rok później Sejm zlikwidował listę spółek strategicznych i zawęził zastosowanie pojęć: bezpieczeństwa publicznego i porządku publicznego do infrastruktury sektora energetycznego, z wyłączeniem infrastruktury telekomunikacyjnej w uchwalonej (marzec 2010) ustawie o szczególnych uprawnieniach ministra właściwego do spraw Skarbu Państwa, oraz ich wykonywaniu w niektórych spółkach kapitałowych lub grupach kapitałowych prowadzących działalność w sektorach energii elektrycznej, ropy naftowej oraz paliw gazowych.  Dotyczy ta ustawa również zarządzania  infrastrukturą krytyczną, czyli obiektami, instalacjami i usługami kluczowymi dla bezpieczeństwa państwa. W konsekwencji tej ustawy Telekomunikacja Polska S.A oraz Exatel S.A. przestały  być już spółkami strategicznymi,  pomimo że zarządzały/ją  strategicznymi obiektami i sieciami.  Pominięcie w ustawie sektora teleinformatycznego, spowodowało, że spółka strategiczna skarbu państwa Emitel sp. z.oo mogła być sprzedana.  A to Emitel zarządzał naziemną infrastrukturą radiowo-telewizyjną w Polsce  - miał 300 swoich masztów + obsługiwał również nadajniki PTK Centertel, operatora sieci Orange. Znaczenie strategiczne tej infrastruktury dla bezpieczeństwa publicznego jest oczywiste. Po sprzedaży przesyłanie najbardziej tajnych danych,  znalazło się w rękach obcego kapitału i obcych służb.
 W sierpniu 2010r. znowelizowano ustawę o ochronie informacji niejawnych.  ABW i SKW zostały nadzorcami funkcjonowania systemu, a w ramach tych funkcji ABW wydaje certyfikaty bezpieczenstwa. ABW więc rozstrzyga arbitralnie do jakich informacji i kto ma prawo. Także od kandydatów na wiele stanowisk – np. w administracji państwowej i samorządowej wymaga się posiadania odpowiednich certyfikatów poświadczanych  przez ABW. A zawsze można odmówić wydania certyfikatu i wszcząć tzw. kontrolne postępowanie sprawdzające, które  powinno trwać max trzy miesiące, ale zdarza, że trwa rok lub dwa lata i objęcie  stanowiska jest nieaktualne.
 31 sierpnia 2011r.  znowelizowano ustawę o zabezpieczeniu imprez masowych i jest to jedna z najbardziej penalnych ustaw w całym systemie polskiego prawa. Projektodawca i ustawodawca uznali, że w imprezach masowych biorą udział grupy przetępcze, a nie zwykli obywatele. Brak w niej jakichkolwiek kryteriów uznania danej osoby za osobę „mogącą stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego”  stwarza zagrożenia ingerencji w konstytucyjnie chronione życie prywatne obywatela.
Również w sierpniu 2011r. znowelizowano ustawę o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i zasadach jego podległości konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw. Ta nowelizacja dotyczy uwzględnienia zagrożeń wynikających z działań i zdarzeń w cyberprzestrzeni jako okoliczności spełniającej przesłanki normatywne stanów nadzwyczajnych. 
A już 16 września 2011r. wprowadzono  tzw. poprawkę Rockiego – w ustawie o dostępie do informacji publicznej – gdzie pod pozorami dostosowania  prawa polskiego do dyrektyw Parlamentu Europejskiego i Rady Europy w sprawie ponownego wykorzystania informacji sektora publicznego, ustanowiono przy okazji dodatkowe i odrębne kategorie ograniczeń dostępu do informacji publicznych. TK uznał tryb przeprowadzenia poprawki za niekonstytucyjny 18 kwietnia 2012 r. (sygn. akt K 33/11).
Ale już 3 miesiące później 29 grudnia 2011r Sejm znowu majstrował przy ustawie o dostępie do informacji publicznej. Tym razem  ograniczono w niej prawo do kontroli prawidłowości decyzji odmowy informacji przez sąd powszechny. Rozszerzono ponownie kategorie ograniczeń dostępu do informacji publicznej. Tym razem udało się.
 14 września 2012r Sejm uchwalił Prawo o zgromadzeniach, a ta  kontrowersyjna nowelizacja, podobnie jak wspomniana powyżej ustawa o imprezach masowych  w opinii działaczy w obronie praw człowieka i podstawowych wolności cofnęła Polskę do mrocznych czasów PRL-u. Przeciw tej nowelizacji protestowały m.in. organizacje pozarządowe - Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Forum Obywatelskiego Rozwoju i Fundacja "Panoptykon". Z apelem o odrzucenie zmian wystąpili działacze opozycji z czasów PRL: Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Barbara Labuda, Bogdan Lis, Henryka Krzywonos-Strycharska. Podpisał także apel Józef Pinior, senator PO.
Półtora roku później, 7 lutego 2014 uchwalił Sejm ustawę o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Ustawa ta połączyła wykonanie prawa dwóch decyzji Rady 2008/615/WsiSW - w sprawie intensyfikacji współpracy transgranicznej, szczególnie  w zwalczaniu terroryzmu  i przestępczości transgranicznej -  i decyzję 2008/617/WSiSW w sprawie usprawnienia współpracy pomiędzy specjalnymi jednostkami interwencyjnymi państw członkowskich Unii Europejskiej  w sytuacjach kryzysowych. 
Rząd po raz kolejny pod przykrywką wykonania prawa UE przemycił dodatkowe uregulowania, które budzą sprzeciw, oburzenie i obawy społeczeństwa, bowiem współpraca ta ma dotyczyć również pomocy lub wsparcia odpowiednich służb w zapewnieniu porządku i bezpieczeństwa publicznego, zapobieganiu przestępczości, współdziałania podczas zgromadzeń, imprez  masowych, czy  też  w celu uporania się z sytuacją kryzysową (cokolwiek te hasła wytrychy znaczą – bowiem większość z tych pojęć nie jest zdefiniowana na potrzeby tych unormowań).
22 listopad 2013 – Ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi, stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. Ponowna izolacja po odbyciu kary jest naruszeniem podstawowych praw człowieka i jest  niezgodna z art.31 Konstytucji - o wolności jednostki, jak również narusza artykuł 5 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka - o wolności osobistej i artykuł 7 tejże, zakazujący ponownego karania za ten sam czyn.
 
O nowej ustawie o Trybunale Konstytucyjnym uchwalonej w czerwcu 2015r. chyba powiedziano już wszystko. 
 Przykłady działań legislacyjnych Sejmu od 2008r, jako żywo spełniają warunki zagrożeń dla demokratycznego państwa prawnego, obniżający się poziom legislacji, niebezpieczeństwo posługiwania się regulacjami represyjnymi w celu sterowania życiem społecznym, a i akademicy i autorytety prawnicze en masse nie krzyczały i nie krzyczą larum, nie podejmowały i nie podejmują uchwał.
Ale legislacja jest tylko jednym z elementów zjawiska zawłaszczania instytucji publicznych przez rządzące od 8 lat  partie polityczne. To też   postępujący zamordyzm, w który wpisują się powyższe ustawy. To także przede wszystkim najtragiczniejsze i najbardziej destrukcyjne dla państwa - postępujące bezprawie,  które rozrasta się jak rak i powoli zżera nas. Panoszy się to w każdym zakątku kraju, nie ma miejsca, które ta zaraza pominęła. Od gminnych struktur państwa  do centralnych. Bezprawie ma tysiące twarzy, od arbitralnych i niezgodnych z obowiązującym prawem decyzji administracji samorządowych i centralnych, przez arbitralne i niezgodne z obowiązującym prawem decyzje prokuratur, sądów, US, UC, ZUS itp. do niezgodnych z prawem i Konstytucją działań przedstawicieli najwyższych władz państwa. 
Przytoczę kilka z tych ostatnich dla zilustrowania skali problemu.
Marszałkowie Sejmu i Senatu i Wicemarszałkowie obu izb przyznają sobie corocznie wypasione nagrody na podstawie PRL-owskiej ustawy z dnia 31 lipca 1981 r o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe.  W ustawie tej Marszałkowie Sejmu są zaliczani do osób na kierowniczych stanowiskach państwowych, bowiem w PRL-u władza najwyższa należała do Sejmu “wybieranego wolą ludu pracującego”, któremu podporządkowane były: sądownictwo oraz władza wykonawcza z rządem i Radą Państwa.  Ale tę sowiecką jednolitość władzy państwowej  zastąpił po 1989r. trójpodział władz. 
Fundamentalne zmiany ustrojowe wymagały reinterpretacji roli instytucji i organów państwa, oraz zredefiniowania pojeć dotyczących organów państwa. Sejm i Senat są wybierane troszeczkę innaczej w wyborach powszechnych po 1989r. Aktem wyborczym suweren udziela posłom i senatorom mandatu do reprezentowania go. Zakwalifikowanie funkcji marszałków i wicemarszałków Sejmu i Senatu jako kierownicze stanowiska państwowe per se jest niezgodne Konstytucją, wynika to w sposób immanentny z istoty demokratycznego państwa prawnego i trójpodziału władz.   

Po odrzuceniu  rozpoznania skargi Polski przez Wielką Izbę na wyrok ETPC w sprawie więźniów CIA torturowanych w Polsce, politycy od lewa do prawa postulowali jawnie i publicznie łamanie prawa krajowego i miedzynarodowego twierdząc, że Polska nie powinna respektować tego wyroku, bowiem  terroryści nie zasługują na zadośćuczynienie.  
I TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY stojący w obronie wolności Kowalskich
W orzeczeniu z dnia 11 października 2006 r. sprawie zgodności art. 226 §1 KK z Konstytucją, Trybunał Konstytucyjny stwierdził, iż przepis ten ( cytowany powyżej przepis w brzmieniu po poprawce) narusza konstytucyjnie gwarantowane prawo do wolności słowa w takim zakresie, w jakim penalizuje on znieważenie funkcjonariusza publicznego, jeżeli do znieważenia doszło, kiedy nie wykonywał on czynności służbowych, nie narusza natomiast owego prawa do wolności słowa, jeżeli do znieważania doszło podczas pełnienia przez niego takowych czynności.
Ale 12 lutego 2015 r. Trybunał Konstytucyjny nie podzielił tego stanowiska. Uznał, że przewidziana w kodeksie karnym kara za niepubliczną zniewagę funkcjonariusza publicznego mieści się w zakresie dopuszczalnych ograniczeń prawa do wypowiedzi (art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 konstytucji). Ze względu na istotę kontroli w trybie skargi konstytucyjnej i na stan faktyczny sprawy będącej tłem skargi konstytucyjnej, Trybunał ograniczył swoją ocenę czynu określonego w art. 226 § 1 k.k. do znieważenia funkcjonariusza publicznego. 
W opinii TK, brak jednoznacznej definicji zniewagi przemawia za przyjęciem, iż nawet wypowiedzi uznawane za znieważające mieszczą się w zakresie przedmiotowym art. 54 ust. 1 konstytucji. Przepis ten wyraża trzy wolności jednostki – wolność wyrażania swoich poglądów, wolność pozyskiwania informacji oraz wolność rozpowszechniania informacji. Skarżący uzasadnił w skardze tylko zarzut naruszenia pierwszej z nich, tj. wolności wyrażania swoich poglądów (wolność słowa).
 Dzisiaj mamy demokrację na niby, Konstytucja i prawo jest mniej warte niż papier na którym je spisano, instytucje publiczne zawłaszczone przez rządzące partie polityczne - traktowane jak prywatne folwarki i bezprawie totalne. Co na to autorytety prawne, akademicy i politycy dzisiaj odstawieni od koryta 
? Czy nie wstydzą się swojego milczenia?


[i] http://www.lex.pl/czytaj/-/artykul/prawnicy-bija-na-alarm?refererPlid=2285053
[ii] Cytaty z uchwały Rady Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz