
Teza: „Pełna niezależność sądownictwa w systemie trójpodziału władz jest dziś iluzoryczna. Temida to co najwyżej młodsza, brzydsza siostra w tym układzie” i argumentacja Autora jest
bezrefleksyjnym i jednostronnym powielaniem pretensji władzy sądowniczej do
Ministerstwa Sprawiedliwości w szczególności. Autor uważa, iż dyskusję nad potrzebą zmian w Konstytucji, trzeba
rozpocząć od „wzmocnienia odrębności i odporności sądownictwa na wpływy
polityczne”.
Nie rozumiem, co Autor zmieniłby w Konstytucji, aby wzmocnić
*odporność* sądownictwa na wpływy polityczne?
Niezależna władza sądownicza to niezawiśli sędziowie, wyposażeni
przez Konstytucję we wszystkie gwarancje
niezawisłości - w imunitet,
nietykalność, piastowanie urzędu dożywotnio,
nieusuwalność i podległość tylko Konstytucji i ustawom.
Jeżeli część sędziów nie jest *odporna* na wpływy, również polityczne, to
zmiana Konstytucji tej przypadłości nie zmieni i nie wyleczy! Przyzwoitości i
stosowania etyki nie można zadekretować. Ta *nieodporność* jest świadomym
wyborem sędziego. A ta korupcja moralna, jest nie tylko
naganna, ale często nosi znamiona przestępstwa.
Niezawisłość sędziego nie jest
jego prawem, jest jego fundamentalnym obowiązkiem. Jest to podmiotowe prawo
obywatela. To obywatel ma konstytucyjne prawo do niezależnego sądu i
niezawisłego sędziego. A sędzia po to jest wyposażony w wymienione powyżej gwarancje konstytucyjne, aby był niezawisły.
Jeżeli sędzia ma mocną osobowość, jest odważnym, przyzwoitym i moralnym
człowiekiem, posiada zdrowy
system wartości i hierarchię tych wartości, własną aksjologię, jest wrażliwy,
empatyczny i jest zawisły tylko od
Konstytucji i ustaw, to jest to
wszystko, co jest temu sędziemu potrzebne, aby oprzeć się jakimkolwiek wpływom,
politycznym także. I włos z głowy mu nie spadnie! Bez sędziów nie byłoby sądów
i to indywidualna niezawisłość sędziów jest fundamentalnym i integralnym
elementem niezależności sądów.
Tymczasem wielu , a być może większość członków III władzy w swej arogancji zatracili przyzwoitość i nonkonformizm, niezbędny w zachowaniu
bezstronności i niezawisłości. W sędziowskim
Lalalandzie samo istnienie Konstytucji i ustaw, ma
gwarantować obywatelom urzeczywistnianie sprawiedliwości i
zbudowanie państwa prawa, zamiast zawisłość
od tych ustaw i Konstytucji.
Konflikt władzy sędziowskiej z władzą
wykonawczą i ingerowanie tej ostatniej w niezależność sądów ma m.inn swoje
źródło w nieudolnych, pośpiesznych, nieprzemyślanych i czasami populistycznych działaniach przede wszystkim MS, czasami także w celu
uzdrowienia tej władzy. Te działania MS są nie tylko nieefektywne, często
niezgodne z Konstytucją, ale co
najważniejsze uniemożliwiają realne i niezbędne reformy. Są też pretekstem i
amunicją dla retoryki i sofistyki III władzy,
do odwracania uwagi od niemal całkowitej zapaści wymiaru sprawiedliwości
i odpowiedzialności sędziów za ten stan i przekierowaniem jakże potrzebnego
dyskursu, na li tylko i wyłącznie
problemy sędziów.
Nie
dalej jak styczniu tego roku Małgorzata Gelsdorf, creme da la creme sędziów
polskich, na spotkaniu z Bronisławem Komorowskim skarżyła się „...zasada
niezależności sądów jest kwestionowana bardzo agresywnie przez media, które nie
przebierają w słowach, wypowiadają się na temat sędziów (...) Nie będziemy tego
tolerować...„
Ciekawi mnie,
jak Pani Profesor wprowadzi w życie tę “nietolorancję
dla krytyki władzy sądowniczej“? Jeszcze bardziej frapujemnie, dlaczego Pierwsza Prezes SN nie zająknie się nawet nie wspominając ani słowem o powodach tego agresywnego kwestionowania niezależności sądów? Te media tak dla sportu, bezpodstawnie kwestionują? Ta uporczywa, bezrefleksyjna gadanina i
straszenie społeczeństwa, ta bezkarność i ucieczka od jakiejkolwiek odpowiedzialności, manipulacje i zapatrzenie
we własne problemy, nieustanna gotowość do wskazywania winnych i brak zdolności
do jakiejkolwiek samokrytyki sędziów, nie wróży nic dobrego. Jeżeli merytoryczna krytyka którejkolwiek władzy w demokratycznym
państwie jest anatemą, to o normalnym i oczywistym w demokracji dialogu, czy
debacie narodowej o tragicznym stanie
III władzy i natychmiastowej potrzebie radykalnych reform nie ma mowy.
Sądownictwo w Polsce, to
stajnia Augiasza, która wymaga
natychmiastowego oczyszczenia. Brud piętrzy się pod sufit stajni. Społeczeństwo
coraz głośniej domaga się Heraklesa, który wyburzyłby mur tej stajni i skierował
rzeki Alfejos i Penejos, aby wypłukały ten brud. Zaimpregnowanie III
władzy na coraz głośniejszą krytykę opinii publicznej, sondaże, coraz częściej i powszechniej
nagłaśniane przez media przykłady ewidentnych przypadków sprzeniewierzania się
sędziów zasadzie niezawisłości, rażącego łamania prawa, czy chociażby na krytyczne orzecznictwo ETPC w sprawach
przeciwko Polsce, jest tragiczną normą.
Stąd najważniejszym
problemem i kluczem do jakichkolwiek kroków naprawczych wymiaru
sprawiedliwości jest uświadomienie, iż
sędziowie służą obywatelowi, a nie obywatele sędziom. Jeżeli niezbędnym
elementem w zapewnieniu zdrowia władzy sądowniczej jest jej niezależność, a
więc także niezawisłość sędziów, to rozważania o zagrożeniach niezależności
sądów są pozbawione legitymacji i sensu bez uwzględniania realnie istniejącego
problemu braku niezawisłości i bezstronności wielu, a być może większości
sędziów.
Z okazji 80-lecia sądownictwa na Śląsku sędzia
Danuta Trojan pięknie powiedziała: "Sędzia to powołanie a nie posada. Sędziowie to były
autorytety moralne i prawnicze. Nigdy nie nagromadzili majątku, nie pozostawili
po sobie wilii czy samochodu, najwyżej mniej lub więcej książek i publikacji w
piśmiennictwie prawniczym. Za to z całą pewnością pozostawili pamięć o swojej
wiedzy, dobroci, mądrości. I przekazali to wszystko młodszym kolegom, także
kulturę sądzenia i rozumienia ludzkich problemów".
Ilu jest takich sędziów w obecnej Rzeczpospolitej
Polskiej?
Niestety Tomasz Pietryga w swoim artykule nie wspomniał nawet słowem o tej drugiej
stronie medalu. Zamiast konkretnych propozycji niezbędnych zmian i fundamentalnych reform,
zaproponował Autor, to co proponują sędziowie - utrzymanie status quo plus jakieś absurdalne konstytucyjne ”wzmocnienie odrębności i odporności sądownictwa na wpływy
polityczne”.
Zbliżają się
wybory prezydenckie, a za pół roku wybory do Sejmu. W gorączce przedwyborczej nie możemy zapominać, iż zdrowe
państwo to w pierwszym rzędzie zdrowy wymiar sprawiedliwości. Niemal wszystkie
spory indywidualne, niemal wszystkie decyzje rażąco łamiące przepisy prawa i
krzywdzące obywateli - wydane przez organy
ścigania, komorników, Izby Skarbowe, Izby Celne, ZUS i inne instytucje państwa,
znajdują swój finał w sądach powszechnych. To jest czas,
aby żądać od kandydatów prezydenckich i kandydatów na posłów konkretnych
deklaracji co do reformy i zmian w wymiarze sprawiedliwości. To jest kwestia
bezpieczeństwa każdego z nas.