Notka Rebeliantki „Ławy przysięgłych
– remedium dla sądownictwa wywołała gorącą dyskusję. Kilku komentatorów
przywołało proces O.J. Simsona jako przykład „patologii” ław przysięgłych. Jestem zwolenniczką uzdrowienia
naszego wymiaru sprawiedliwości przez wprowadzenie ław przysięgłych. Przedstawiam sprawozdanie z procesu OJ.
Simpsona, który przez 9 miesięcy obserwowałam. Jestem ciekawa co myślą
czytelnicy o werdykcie ławy przysięgłych po zapoznaniu się z głównymi faktami w
sprawie.
O.J Simpson legendarny gracz NFL,
aktor, reporter sportowy NBC i ABC został oskarżony o zabójstwo swojej byłej
żony Nicole Brown Simpson i jej znajomego Rona Goldmana. Simpsonowie po
burzliwym związku, rozwiedli się dwa lata przed zabójstwem. Mieli dwoje dzieci
Sydney ( 8 lat) i Justin ( 5 lat), które mieszkały z Nicole.
To sensacyjne podwójne zabójstwo, a
następnie dramat sądowy przez trzy lata nieprzerwanie nie schodziło
z pierwszych stron gazet. Stacje telewizyjne poświęciły tej tragedii
więcej czasu na antenie niż wojnie domowej w byłej Jugosławi i zamachowi
terrorystycznemu w Oklahama City, razem wziętym. Od 13 czerwca 1994 r. przez
nastepne trzy lata dla dziesiątków milionów Amerykanów był to temat nr 1. Ktoś
obliczył, iż pracodawcy w USA stracili 40 miliardów dolarów z powodu absencji
i straty wydajności pracy tylko podczas trwania samego procesu OJ Simpsona (9
miesiecy), który był transmitowany na żywo w całej północnej Ameryce. Już w dwa
tygodnie po zabójstwie wydano pierwszą książke o morderstwie Nicole Brown
Simson i Rona Goldmana. Po zakończeniu procesu, większość głównych aktorów
dramatu napisało również książki i zrobili błyskawiczne kariery w “show”
biznesie.
Najważniejsze fakty:
Krótko po północy 13 czerwca 1994
r., wałęsający się po ulicy pies rasy Akita zaprowadził przypadkowego
przechodnia na miejsce zbrodni. Póżniej okazało się, że był to pies Nicole.
Przed wejściem do ekskluzywnego apartamentu, na chodniku leżały zwłoki Nicole
Brown Simpson, a z boku pod drzewem zwłoki Ronalda Goldmana. Pierwsi
policjanci, ktorzy odpowiedzieli na zawiadomienie znalezli w sypialni na I
piętrze śpiące dzieci Simpsonów. W pokoju dziennym na stoliku dopalające się
świece i lody w pojemniku – rozpuszczone. W łazience wokól jacuzzi też
stało kilkanaście dopalających się pachnących świec. Jeden
z policjantów Riske opisał też przedmioty, które zauważył w pobliżu ciał
zamordowanych, białe etui z okularami, granatową czapkę narciarską i
parę zakrwawionych brązowych rękawiczek.
Pierwsi detektywi z Wydziału
Morderstw LAPD – Mark Furhman i jego partner dojechali na miejsce
zbrodni około 3 nad ranem. Oczekując na ekipę techników, zabezpieczyli
miejsce zdarzenia. W niecałą godzinę pózniej, komendant LAPD odsunął od
śledztwa Marka Furhmana i jego partnera i oddał śledztwo dwóm doświadczonym
detektywom – Tomowi Lange i Phillipowi Vannatter. Kiedy ci przyjechali
na miejsce zbrodni, Furhman przekazał im sprawę i zaoferował swoją pomoc. Znał
OJ Simpsona i Nicole Brown Simpson z wcześniejszych interwencji w ich domu w
Brentwood, kiedy byli jeszcze małżeństwem. Lange i Vannatter postanowili
pojechać do domu Simpsona, aby jak twierdzili, zawiadomić go o morderstwie.
Mark Furhman pojechał z nimi ponieważ „znał drogę“( de facto nie powinien
uczestniczyć w czynnościach). Przed wjazdem do rezydencji O.J. stał zaparkowany
na ulicy biały Ford Bronco. Na dzwonek przy bramie nikt nie odpowiadał.
Na rozprawie detektyw Lange i Vannatter twierdzili, iż Mark Furhman zaglądając
przez szybę do wnętrza Bronco zauważył na drzwiach samochodu - od wewnątrz -
ślady krwi i to była podstawa wejścia na teren posesji Simpsona. Zgodnie z prawodawstwem amerykańskim bez
zgody własciciela, czy zgody sądu i nakazu rewizji taką decyzję moze podjąć
policja tylko w wyjątkowych wypadkach jak np obawa, że czyjeś życie jest
zagrożone. Detektywi zeznali, iż byli zaniepokojeni o los OJ Simpsona po
odkryciu przez Furhmana śladów krwi w samochodzie. I Furhman zaproponował, że
przeskoczy przez ogrodzenie i otworzy bramę. Lange zgodził się.
Po wejściu na teren posesji,
detektywi zauważyli na podjezdzie i schodach do domu kilka kropli
zaschniętej krwi. Podczas rekonesansu wokół rezydencji w pawilonie dla
gości, który stał z boku w tyle głównej rezydencji, okazało się, że
mieszka tam i jest w domu Kato Kaelin, trzydziestoparo letni bezrobotny
aktor i przyjaciel rodziny. Kato notorycznie bezrobotny mieszkał najpierw u
Nicole i pomagał jej pilnując dzieci, po jakimś czasie przeniósł się do OJ-a. W
drugim mieszkaniu w pawilonie gościnnym mieszkała córka Simpsona
z poprzedniego małżeństwa - tego dnia nie było jej w domu.
Kato powiedzial detektywom, że OJ
jest w Chicago, widział go około 22.55 jak odjeżdzał limuzyną na
lotnisko i pomagał mu zapakować walizki do limuzyny. Sam fakt, że znalazł się
na froncie głównej rezydencji był spowodowany niepokojącym incydentem - okolo
22.50 słyszał trzy głuche stuknięcia w zewnetrzną scianę domu, koło okna.
Zaniepokojony wyjrzał przez okno, ale niczego niepokojącego nie zauważył. Okna
w pokoju Kato wychodziły na tył budynku, gdzie rosły dość gęste wysokie krzewy,
a za nimi była siatka graniczna posesji. Tylna ściana pawilonu gościnnego stała
ca pół metra od siatki. Kato wyszedł z domu, żeby zbadać dokładnie co się
stało, nie miał jednak odwagi wejść na tyly budynku. Zobaczył na ulicy
oczekującą limuzynę. Ponieważ znał plany Simpsona, wiedzial, że to limuzyna,
która zawiezie OJ na lotnisko, otworzył więc bramę i kierowca wjechał na
podjazd przy domu. W tym czasie Simpson wyszedł frontowymi drzwiami i
przepraszał za spóznienie, tłumaczyl, że uciął sobie drzemkę i zaspal. Kato
pomógł mu zapakować walizki do limuzyny.
Ważne – kierowca limuzyny Allan Park przyjechał pod posiadłość Simpsona o
godz. 22.25. Park był zdezotrientowany i szukał numeru domu, ponieważ
rezydencja Simpsona stała na rogu dwóch ulic i z obydwu stron były bramy
wjazdowe na teren posesji. Park dzwonił najpierw od ulicy Rockingham, pózniej
podjechał z drugiej strony, do bramy od ulicy Ashford i też dzwonił około
10.40. Ponieważ nikt nie otwierał, zadzwonił do swojego szefa na pager, później
do domu matki szefa i dalej czekał pod bramą. Około godz. 22.50 Park widział
czarnego wysokiego człowieka przy drzwiach wejściowych. Po chwili zobaczył
zapalone swiatło w domu. W tym czasie Simpson zadzwonił do niego i powiedział,
że zaspał i za chwilę będzie gotowy. O 22.54 Kato podszedł do bramy od
ulicy Ashford i powiedział mu , aby podjechał z drugiej strony – od
Rockingham i otworzyl mu brame z tej strony. Park twierdził też, iż nie
widział zaparkowanego Bronco, kiedy przyjechał pod rezydencję.
Wracając do porannej rozmowy detektywów
z Kato, Furhman zaproponował, że sprawdzi czy nie ma jakichś śladów pod
oknem pokoju Kato. Wszedł na tyły budynku, reszta policjantów czekała na rogu.
Po chwili Furhman krzyknął, że coś znalazł, była to brązowa, zakrwawiona
rękawiczka, podobna do tej widzianej na miejscu zbrodni. Rekawiczka była mokra,
nasączona nieskrzepłą krwią. Na suchych liściach pokrywających ziemię nie
było żadnych innych śladow – np. stóp czy krwi.
Detektyw Lange skontaktował się
z Simpsonem w Chicago i zawiadomił go o śmierci byłej żony.
Tymczasem na miejsce zbrodni
przyjechała ekipa techników kryminalistycznych, którzy zabezpieczali ślady,
przyjechała też ekipa z biura koronera.
·
Medyk sądowy stwierdził na ciele Nicole Brown Simpson liczne pchnięcia nożem,
bezpośrednią przyczyną śmierci była rana cięta na szyji ofiary – zostały
przecięte nie tylko tętnice szyjne i głeboko mięsnie, ale rownież nadcięty krąg
szyjny.
·
Ron Goldman miał pocięte dłonie, co wskazywało, iż walczył z napastnikiem,
bezpośrednią przyczyną śmierci było kilkanaście pchnięc nożem w klatkę
piersiową.
Technik kryminalistyczny
Dennis Fung zebrał próbki krwi znalezione na miejscu zbrodni.
·
Na chodniku prowadzącym od drzwi apartamentu Nicole znaleziono szereg krwawych śladów
obuwia roz.12 – krew ofiar. Obok tych śladów znaleziono rownież
kilka drobnych kropli krwi. ( Po kilku tygodniach Fung znalazł ślady krwi
rozmazane na bramce wejściowej ). Te slady zawierały mieszankę
DNA ofiar i OJ Simpsona.
·
Po powrocie Simpsona
z Chicago detetyw Lange poprosił go o próbkę krwi do badań porównawczych
DNA, Simpson nie oponował i pobrano od niego krew w jego rezydencji.
Na miejscu zbrodni
znaleziono też:
·
Na czapce narciarskiej kilka
włosów. Badanie wykazało, iż są podobne do włosów OJ-a.
·
Mikroślady tkaniny
podobne do dywanu w Fordzie Bronco Simpsona.
·
Mikroślady granatowej
bawełny na ubraniu Rona Goldmana –Prokuratura
znalazła świadka, który twierdził, że OJ był ubrany po południu 12
czerwca w granatowy dres.
Ślady znalezione wokół i
w domu Simpsona:
·
na rękawiczce
znalezionej pod oknem Kato znaleziono DNA obydwu ofiar i OJ-a
·
na skarpetkach znalezionych w sypialni OJ-a znaleziono ślady kropli krwi – DNA Simpsona
i Nicole
W Fordzie Bronco
·
na drzwiach przy klamce
rozmazany ślad krwi
·
przy kierownicy, na
konsoli i na dywanie rozmazane krople krwi.
Z części śladów - nie można było
ustalić profilu/li DNA, te które udało się ustalić zawierały DNA obydwu
ofiar i Simpsona.
Prokuratura postawiła
zarzuty OJ Simpsonowi 20 czerwca 1994r.
Zgodnie z procedurą, przed
rozpoczęciem procesu, sąd musiał zdeterminować na wstępnej rozprawie, czy jest
podstawa - dowody do rozpoczęcia procesu. Po tygodniowej wstępnej rozprawie
sądowej, sędzia California Superior Court Kathleen Kennedy-Powell orzekła 7
lipca, iż są wystarczające dowody, aby process się odbył.
Simpson stanął przed sądem oskarżony
o zamordowanie byłej żony Nicole Brown Simpson i Rona Goldmana 29 lipca 1994r.
Po wstępnym przesłuchaniu sprawa
została przeniesiona z Santa Monica do Clara Shortridge Foltz Criminal Justice
Center w centrum Los Angeles.
Decyzja ta była niezwykle ważna,
ponieważ pula sędziów przysięgłych w centrum Los Angeles, gdzie mieszkali
Latynosi, Afroamerykanie, Azjaci – w przeważającej części robotnicy, różniła
się od puli w Santa Monica, gdzie przeważali dużo lepiej sytuowani finansowo
biali.
Sprawę prowadził sędzia Lance Ito.
Po stronie oskarżyciela sprawę
prowadziła Marcia Clark, doświadczona prokurator, ktora była oskarżycielem w 21
sprawach o morderstwo. Drugie skrzypce po ostronie oskarżyciela - to Chris
Darden, Afroamerykański prokurator, takze z dużym doświadczeniem.
Obrońcy Simpsona nazwani przez media
Dream Team to była to śmietanka palestry amerykańskiej - legendarny F. Lee
Bailey, Robert Shapiro, Alan Dershowitz (specjalista od apelacji z najwyższej
półki), Robert Kardashian, Gerald Uelmen (Dziekan prawa na Santa Clara
University), Carl E. Douglas i Johnnie Cochran. Ponadto adwokaci specjalizujący
się w dowodach DNA, Barry Scheck i Peter Neufeld.
Prawnicy w biurze prokuratury
okręgowej i prawnicy obrony pracowali literalnie przez całą dobę przez kilka
miesięcy, aby przygotować się do sprawy. W październiku 1994 r., sędzia Ito
rozpoczął rozmowy z 304 potencjalnymi sędziami przysięgłymi, a każdy z nich
musiał wypełnić 75-stronicowy kwestionariusz. W dniu 3 listopada zakończono
wybór sędziow przysięgłych.
Proces rozpoczął się 25 stycznia
1995 roku. Strony wygłosiły mowy – po stronie prokuratury Marcia Clark, po stronie
obrony Johnnie Cochran.
Zabójstwo
Prokuraura twierdziła, iż Simpson
pojechał do domu Nicole Brown wieczorem 12 czerwca z zamiarem jej zabicia.
Nicole otworzyła drzwi w odpowiedzi na pukanie, lub po usłyszeniu hałasu na
zewnątrz, a wtedy Simpson chwycił ją i zaatakował nożem. W tym momencie do
ogródka przed domem wszedł Ron Goldman, kelner z pobliskiej restauracji, gdzie
Nicole była wcześniej na obiedzie i zostawiła okulary. Właściciel restauracji
poprosił Rona, żeby odniósł okulary Nicole. Prokuratura twierdziła, że Simpsona
zostawił nieprzytomną Nicole i zaatakował Goldmana. Pchnął go wielokrotnie w
szyję i klatkę piersiową nożem, podczas gdy drugą ręka przytrzymywał go za
szyję. Po zamordowaniu Rona, przykucnął przy nieprzytomnej leżącej na brzuchu byłej
żonie, złapał ją za włosy, pociągnąl jej głowę do góry i podciął jej gardło
nożem. Podczas walki z Goldmanem Simpson miał przeciąć sobie nożem palec. Ślady
krwi i badania DNA miały potwierdzać wersję prokuratury. Prokuratura
twierdziła, iż motywem zabójstwa była chorobliwa zazdrość Simpsona o byłą żonę.
Czas
Według prokuratury, Simpsona
widziano po raz ostatni o 21:36 po powrocie do domu. Widział go przy
bramie domu Kato Kaelin. Nikt nie widział OJ-a aż do 22:54 czyli godzinę
i 18 minut później, gdy wyszedł z domu do czekającej limuzyny. Zarówno obrona
i prokuratura zgodzili się, że morderstwa miały miejsce pomiędzy 22.15 a 22.45.
Prokuratura nie udowodniła, że w
tym przedziale czasowym Simpson mógł wrócić do swojej rezydencji, pozbyć się
zakrwawionego ubrania, umyć się i ubrać ponownie i wyjść na podjazd z
walizkami.( na te czynności miał niecałe 5 minut).
Motyw
Prokuratura twierdziła, że Simpson
był chorobliwie zazdrosny o byłą żonę, co było motywem zabójstwa. Oskarżyciel
rozpoczął proces od przedstawienia dramatycznego nagrania rozmowy telefonicznej
Nicole Simpson z operatorem 911, kiedy podczas awantury z mężem
zadzwoniła po pomoc, obawiając sie agresji Simpsona. Następnie świadkowie
m.innymi siostra Nicole Denis zeznawali o kolejnych awanturach w domu
Simpsonów, podczas których OJ nie tylko obrażał werbalnie żonę, ale też używał
przemocy. Denis była na przykład świadkiem, kiedy podczas jednej z awantur OJ
rzucił Nicole o ścianę. Nicole zostawiła też w sejfie swoje zdjęcia, na których
widać jej spuchniętą i posiniaczoną twarz i ciało.
Po przedstawieniu powyższych
dowodów, prokuratura i następnie obrona przesłuchali biegłych oskarżyciela,
techników kryminologii z policji i detektywów z Wydzialu Zabójstw prowadzących
dochodzenie. Następnie przesłuchano biegłą biolog z laboratorium, które
wykonało badania DNA znalezionych sladów krwi.
Obrona od początku procesu
punktowała słabe strony oskarżenia. Już podczas zabezpieczania dowodów na
miejscu zbrodni, w rezydencji Simpsona i w jego samochodzie policja uchybiła
wielu procedurom, które stawiały pod znakiem zapytania wyniki badań
kryminologicznych obciążających OJ-a.
Najważniejsze
z nich to:
·
Przesłuchując technika
Funga i innych obrona wykazała, iż nie zachowali oni odpowiednich procedur przy
zabezpieczaniu śladów krwi, co moglo skutkować kontaminacją i w efekcie
błędnymi wynikami szczególnie w badaniach, które wykazały DNA mieszane. Kilka śladów krwi
zostało znalezionych kilka tygodni po zabójstwie.
·
Obrona wykazała również,
iż detektyw Phillip Vannatter kłamał, twierdząc, iż pobraną od Simpsona krew
(do badań porównawczych DNA) odwiózł natychmiast do laboratorium. Probówkę z
krwią pobraną 13 czerwca po powrocie OJ-a z Chicago przekazał do laboratorium
następnego dnia rano.
Trzeba zaznaczyć,
iż w procesach karnych w USA (i w każdym kraju prawa), drobiazgowawe i ścisłe
udokumentowanie historii każdego ewentualnego dowodu materialnego – a więc
także i gdzie fizycznie był dowód od chwili zabezpieczenia przez kryminologa do
momentu przedstawienia go na procesie. Historia ta powinna być udokumentowana
na metryczce załączonej do dowodu, w ktorej odnotowuje się nazwisko każdej
osoby, która miała fizyczną styczność z dowodem, a także czas – od -do. Obrona
dokładnie analizuje każdą metryczkę i ujawnienie nieścisłości w tych zapisach
może spowodować wyłączenie dowodu, ponieważ w takiej sytuacji zawsze może
zachodzić prawdopodobieństwo fizycznych manipulacji dowodem.
W tym przypadku
Vannatter wpisał na metryczce czas przekazania do laboratorium 13 czerwca po
południu, a więc sfałszował dokument. Obrona znalazła nagranie jednej ze stacji
telewizyjnych, gdzie detektyw po wyjściu z rezydencji Simpsona wkłada probówkę
do kieszeni płaszcza, a także inne nagrania pod gmachem policji, gdzie nie
zarejestrowano jego przyjazdu w czasie, który wpisał na metryczce jako czas
przekazania dowodu w laboratorium, (ani później tego dnia). Obrona znalazła te
materiały kilka miesięcy po rozpoczęciu procesu.
·
Obrona wykazała również,
iż brakowało 1,5 cm ³ krwi z oryginalnego 8 cm ³ pobranej od Simpsona do
wykonania badań porównawczych DNA ze śladami krwi znalezionymi na miejscu
zbrodni, w samochodzie Ford Bronco i na terenie rezydencji Simpsona. Jest to
bardzo istotne ponieważ badania laboratoryjne niektórych zabezpieczonych przez
policję śladów krwi wykonane przez biegłych zatrudnionych przez obronę wykazało
obecność substancji chemicznej konserwującej krew. I taka substancja znajdowała
się w standardowych probówkach do pobierania krwi, używanych przez policję.
Prokuratura okręgowa i biuro lekarza sądowego nie mogła wyjaśnić, ani przyczyn
braku udokumentowania zużycia 1,5 cm ³ krwi, ani obecności substancji
konserwującej w śladach krwi Simpsona pochodzących z miejsca zbrodni.
·
Podążając tym tropem
obrona przyjrzała się bliżej „historii“ lewej rękawiczki znalezionej przez
detektywa Furhmana za domem gościnnym w rezydencji Simpsona. Rękawiczka ta jak
wynika z zeznań detektywów i zdjęć na miejscu znalezienia - była cała pokryta
świeżą niezakrzepłą krwią. Jeżeli, jak dowodził oskarżyciel - Simpson wracając
do domu z miejsca zbrodni na teren swojej rezydencji dostał się przez płot za
domem gościnnym i zgubił tam rękawiczkę – to krew na znalezionej po 7 godzinach
od czasu zbrodni rękawiczce byłaby skrzepnięta czyli sucha. Stąd nasuwał się
logiczny wniosek, iż rekawiczka ta nie mogła być „“zgubiona“ przez Simpsona.
Jak więc znalazła się pod oknem rezydenta Simpsona, ze śladami niezakrzepłej
krwi?
Pierwszy
policjant na miejscu zbrodni zeznał w czasie śledztwa, iż widział na ziemi w
pobliżu ofiar dwie rękawiczki. Na procesie nie pamiętał i nie byl pewien.
Obrona
przeanalizowała dziwną prawidłowość – detektyw LAPD Mark Furhman, odsunięty od
śledztwa około godziny 4.00 rano, a więc biorący udział w śledztwie jako
„woluntariusz“ znalazł wszystkie najważniejsze dowody prokuratury. To Furhman
zobaczył ślady krwi w samochodzie Bronco na wewnętrznej stronie drzwi od strony
kierowcy, które to odkrycie było podstawą wejścia na teren rezydencji Simpsona.
Obrona wykazała, iż mała rozmazana plamka krwi na wewnętrznej stronie drzwi
samochodu była tak usytuowana, że detektyw Furhman nie mógł jej widzieć przez
zamknięte okno samochodu, nie była też widoczna przez okno od strony pasażera.
Furhman też wyszedł z inicjatywą wejścia na teren rezydencji i przeskoczył
płot, aby otworzyć bramę. „Na ochotnika“ też poszedł na tyły domu gościnnego i
tam znalazł zakrwawioną rękawiczkę. W tym miejscu należy zaznaczyć, że żadnych
innych śladów tam nie znaleziono – ani śladów krwi, ani co najistotniejsze
warstwa starych podgnilych liści jakimi pokryta była tam ziemia nie była
naruszona i nie było tam śladów jakie musiałby zostawić potężny, ważący ponad
120 kg Simpson skacząc przez płot i następnie przebiegając do głównej
rezydencji. Przypomnieć należy, iż prokuratura twierdziła, iż przeskakując płot
Simpson łapiąc równowagę uderzył rękoma o ścianę budynku – to miały być te trzy
uderzenia w mur, które słyszał Kato Kaelin. Dlaczego trzy uderzenia? - pytała
obrona.
W związku z
powyższymi wątpliwościami co do przebiegu wydarzeń opisanymi przez
oskarżyciela, obrona twierdziła, iż Mark Furhman znał OJ Simpsona i jego żonę z
wcześniejszej interwencji, podczas awantury w jego domu, a także z opowiadań
kolegów z posterunku, którzy bywali zapraszani prywatnie do rezydencji
Simpsona. Obrona zarzucała również Furhmanowi rasizm.
Według obrońców
Simpsona, detektyw Furhman, kiedy dowiedział się, że nie będzie prowadził
śledztwa, czekając na przyjazd detektywów Lange i Vannattera włożył jedną z
rekawiczek z miejsca zbrodni do plastikowego woreczka na dowody i schował w
kieszeni. Teraz pozostało mu przekonanie detektywów, iż jego pomoc jest
niezbędna i podrzucenie jej na terenie rezydencji Simpsona. Taki scenariusz
tłumaczył fakt, iz krew na rękawiczce nie była skrzepnięta. Plan się udał.
Obrona domniemała, że Furhman opowiedział o awanturach między Simpsonami i
pobiciu Nicole przez OJ-a i prawdopodobnie postawił tezę, iż mordercą
prawdopodobnie jest właśnie on, a także zaproponował udanie się do jego
rezydencji.
Podczas przesłuchania Furhmana w
pierwszej części procesu – przedstawiania dowodów winy przez prokuraturę, Mark
Furhman kilkakrotnie odpowiadając na pytania i prokurator Marci Clark i
obrońców stwierdził kategorycznie, iż nigdy nie był i nie jest rasistą.
Podczas przedstawiania sprawy przez
obronę ponownie stanął jako świadek i jeszcze raz powtórzył, że nie jest
rasistą. Po tym oświadczeniu obrona przedstawiła nagranie materiałów do
scenariusza filmowego, w którym Mark Furhman opowiada autorce o pracy w policji
– m.innymi o podrzucaniu dowodów „aby wzmocnić sprawę i tylko wtedy, kiedy jest
pewność, że podejrzany jest winny“. W dalszej częsci Furhman wypowiada się na
temat Afroamerykanów - niezbyt pochlebnie i nazywa ich Nigers – co w Stanach
uważane jest za określenie obrażąjące i rasistowskie.
Aby zakończyć kwestię rękawiczek,
dodam, iż najdramatyczniejszym momentem w całym procesie była próba włożenia
tychże rękawiczek przez Simpsona. Prokuratura wyraziła zgodę, aby obrona poprosiła
Simpsona o ich nałożenie. Rękawiczki były dużo za małe i eksperci od kurczenia
się skóry stwierdzili zgodnie, iż krew ofiar na nich nie może być powodem
takiego skurczenia.
Panuje powszechne przekonanie, iż
zgoda prokuratury na ten eksperyment przypieczętowała uniewinnienie Simpsona.
Ale nie tylko Mark Furhman
“miał pewność, że podejrzany jest winny“. Ktoś mający dostęp do fiolki krwi
pobranej od Simpsona ( detektyw Vannatter?) „pokropił“ tu i tam tą krwia z
substancją konserwująca, co wykazała obrona.
W tym miejscu należy wyjaśnić na czym polega rola obrońcy czy obrońców w
procesie w prawodawstwie anglosaskim, innaczej zwanym common law.
Rolą obrony nie jest udowodnienie niewinności oskarżonego, a wykazanie
słabości, błędów, nielogiczności w dowodach winy przedstawionych przez
prokuraturę. Sędziów przysięgłych obrona musí przekonać, że oskarżenie „nie
trzyma się kupy“, albowiem to oni na końcu procesu przedstawią swój werdykt –
winny lub niewinny. Trzeba też podkreślić, iż sędziowie przysięgli wydają swój
werdykt na podstawie oceny dowodów przedstawionych przez obydwie strony,
a nie na podstwie oceny i ewentualnego „przeświadczenia“ o winie. Innymi słowy
nawet jeżeli sędziowie są przeświadczeni o winie oskarżonego, ale prokuratura
nie przedstawiła dowodów winy oskarżonego, które „ponad wszelkie
wątpliwości“przekonają sędziów o winie, musza wydać wyrok uniewinniający. Brak
udowodnienia „ponad wszelkie wątpliwości“ może wynikać z nierzetelnej pracy
policji i prokuratury i w efekcie słabego, nielogicznego oskarżenia, jak
również z rzetelnej i drobiazgowej pracy obrony, która w zdawałoby się na
pierwszy rzut oka logicznym i niepodważalnym oskarżeniu znajdzie niejasności i
nielogiczności i je wykaże.
W przypadku Simpsona zdawałoby się niezwykle mocne dowody jego winy w
oskarżeniu, zamykały się w logiczny łancuch poszlak popartych badaniami DNA i
inymi badaniami kryminologicznymi, zostały podważone przez obronę jak
przedstawiłam powyżej (ograniczylam się do najistotniejszych dowodów). Łańcuch
poszlak został przerwany w kilku miejscach i nie zamykał się w logiczną, spójną
całość. W efekcie sędziowie przysięgli, nawet jeżeli mieli „wewnętrzne“
przekonanie o faktycznej winie Simpsona, nie mogli na podstawie przedstawionych
przez prokuraturę i obronę dowodów stwierdzić jego winy ponad wszelką
wątpliwość.
W powszechnym odczuciu tak w Stanach, jak i po za granicami tychże, proces
Simpsona i jego uniewinienie jest przedstawiany jako „kupiona“ niewinność
mordercy, którego było stać na Dream Team obrońców, którzy „zmanipulowali“
systém. Moim zdaniem taka opinia jest błędna i krzywdząca, tak obrońców jak i
sędziów przysięgłych, a także dla amerykańskiego systemu prawnego.
Prawdą jest, że Simpson wydał kilka milionów na obrońców i „zwykłego“
Amerykanina nigdy nie byłoby stać na tak kosztowną obronę. Nie oznacza to
jednak, że wszystkie niejasności i wątpliwości dotyczące dowodów
przedstawionych przez oskarżyciela, jakie wykazała obrona były „wymyślone“ czy
„kupione“. Zwyczajnie obrona mogła sobie pozwolić na dziesiątki asystentów,
którzy przejrzeli i przeanalizowali każdy raport, protokół, nagranie czy
papierek, co w przypadku zwykłego zjadacza chleba byloby niemożliwe. Przecież
Mark Furhman naprawdę jest rasistą, nienawidzącym czarnych, rękawiczka
znaleziona około 7 godzin po morderstwie pokryta była niezakrzepłą krwią,
laboratorium policjne „zgubiło“ 1.5 cm sześciennego krwi Simpsona, a w sladach
krwi Simpsona podobno znalezionych na miejscu zbrodni obrona znalazła środek
konserwujący, który nie występuje w naturze, a tym bardziej nie jest naturalnym
składnikiem krwi człowieka. No i faktem jest, co widziało dziesiątki milionów
ludzi, że rękawiczek z miejsca zbrodni nie mógł założyć Simpson, były co
najmniej dwa pełne numery za małe.
Na marginesie dodam, że na pomysł eksperymentu z przymierzeniem rękawiczek
prawdopodobnie wpadłby „zwykły“ adwokat amerykański w takiej sprawie i można
założyć z dużym prawdopodobieństwem, iz werdykt ławy przysięgłych byłby taki
sam, bez wykazania wszystkich wątpliwości co do dowodów oskarżenia.
Fakty podane powyżej spełniają standard wykazania przez obronę nie dających
się usunąć wątpliwości, wykluczających uznanie winy Simpsona.
Z powodów powyżej przedstawionych, ironią jest fakt, iz wokół tego
procesu narosło tyle legend i mitów, iż obecnie tak w USA, jak i na świecie
przebieg tego procesu i werdykt ławy przysięgłych jest uznany za sztandarowy
przykład „patologii“ amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości.
Moim zdaniem sędziowie zawodowi w sądzie okręgowym w Polsce -
dwóch sędziów (plus trzech nie mających de facto nic do
powiedzenia ławników, dlatego przez sędziów zwani są
"wazonami") uczciwie, rzetelnie i zgodnie z przepisami kpk oceniając
dowody przedstawione powyżej - nie mieliby podstaw aby skazać OJ za te
zabójstwa. Ale by go skazali. Z powodów przedstawionych przez Rebelintkę
"Większość procesów toczy się bez udziału czynnika społecznego, a
sędziowie są oskarżani o brak dążenia do prawdy, stronniczość, oderwanie od
realiów, w których żyją Polacy, pogardę dla podsądnych, brak poszanowania dla
praw człowieka, tkwienie mentalnie w czasach tzw. komuny i inne wady. Pomimo
wielu lat coraz bardziej otwartej krytyki, nic się w sądach nie zmienia."
Dlatego nie zgadzam sią z argumentami przeciwników ław przysięgłych o
rzekomej przewadze wykształconych prawników - zawodowych sędziów nad zwykłymi
zjadaczami chleba. Nawet w polskiej doktrynie testem na udowodnienie faktu -
jest uznanie tego faktu za udowodniony ponad wszelkie rozsądne wątpliwości
przez średnio inteligentnego człowieka. Czyli ocena dowodów nie zależy ani od
poziomu wykształcenia, ani tym bardziej od wymogu posiadania
wykształcenia prawniczego. Poczucie sprawiedliwości i odpowiedzialność moralna
za werdykt nie zależy ani od wykształcenia ani od statusu materialnego.
12
sprawiedliwych myli się zdecydowanie rzadziej niż dwóch „profesjonalistów” od
sprawiedliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz