Dziennik Gazeta Prawna zamieścił omówienie interesującego orzeczenia SO w
Łodzi pt. „Śledczy musi się liczyć z krytyką, nawet niemerytoryczną”[i].
Człowiek został oskarżony o znieważenie prokuratora, ponieważ w zażaleniu na
postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa przez tegoż, użył określeń „bezczelny”, „żałosny” i „to coś, co się zwie prokurator”. SR Łódź
Widzew nie dopatrzył się w użyciu tych określeń w stosunku do prokuratora
znamion przestępstwa i umorzył postępowanie. Sąd ten podkreślił, że osoba
wykonująca funkcje publiczne musi liczyć się z ostrą krytyką i to nie zawsze merytoryczną. Rzeczony
prokurator zaskarżył to orzeczenie.
Sąd Okręgowy uznał, iż epitetów dotyczących
samego postanowienia nie można uznać za obrażające prokuratora, natomiast
określenia prokuratora „bezczelny”, „żałosny” z trudem, ale
mieszczą się w granicach prawa krytyki działań funkcjonariusza państwa w jego
sprawie. Granica ta została przekroczona w zwrocie „to coś, co się zwie
prokurator”. Zdaniem sądu ten zwrot wyraża pogardę i znieważa człowieka. Sprawa
została skierowana do ponownego rozpatrzenia.[ii]
W drugiej części artykułu DGP zamieścił
obszerny Komentarz przewodniczącego Związku Zawodowego Prokuratorów i
Pracowników Prokuratur, Jacka Skały, gdzie czytamy m. inn. „...z problemem znieważania sędziów i
prokuratorów przez strony postępowania mamy do czynienia na co dzień. W
zasadzie każda prokuratura i większość sądów otrzymują z większym lub mniejszym
natężeniem wystąpienia pisemne zawierające wypowiedzi znieważające...”
Dalej autor przechodzi do specjalnego
rodzaju mowy nienawiści w internecie, „...którego adresatami są
sędziowie i prokuratorzy. W sieci znajdują się specjalne portale publikujące
wystąpienia pisemne najczęściej niezadowolonych z rozstrzygnięcia stron, które
nierzadko nie przebierają w słowach (...) wystarczy zaglądnąć na portal www.aferyprawa.eu, który od lat całkowicie
bezkarnie funkcjonuje w internetowej rzeczywistości. To na tej stronie
zamieszczono tzw. czarną listę sędziów i prokuratorów i zakładkę „stop przestępcom
w togach”. Na wspomnianej liście nie brakuje również szefa całej prokuratury
Andrzeja Seremeta, a jeden z wybitnych profesorów specjalistów od prawa karnego
nazwany został Żydem...”
Z Komentarza prokuratora Skały wynika, iż poruszana
kwestia jest prosta jak linijka -
niezadowoleni z rozstrzygnięcia
en masse znieważają (wypełniają znamiona czynu zabronionego - art. 226 kk)
sędziów i prokuratorów. Autor przemilczając
przyczyny niezadowolenia z
rozstrzygnięć sugeruje, iż dziesiątki tysięcy obywateli polskich po spotkaniu
III stopnia z funkcjonariuszami prokuratury i/lub sędziami, ni z juszki ni z
pietruszki, bez żadnej racjonalnej przyczyny
staje się przestępcami, ohydnymi nienawistnikami i śle ww wystąpienia
pisemne zawierające wypowiedzi znieważające, lub co gorsza daje upust specjalnemu rodzaju mowy nienawiści w
internecie, „...którego adresatami są sędziowie i prokuratorzy...”
A przecież niepokojące zjawisko
społeczne, o którym mówi przewodniczący ZZP wymaga dużo głębszej refleksji,
analizy przyczyn i poszukiwania systemowych rozwiązań. W Komentarzu brakuje tej
refleksji, a w szczególności brakuje chociaż kilku zdań traktujących poważnie
przyczyny tego zjawiska. Każde zjawisko czy fakt społeczny powstaje, egzystuje
i zmienia się, itp, bowiem jest
konsekwencją działań ludzi, grup społecznych i wiekszych lub mniejszych
zbiorowości obywateli, interakcji, a w tym konfliktów między grupami,
itp.
Biorąc pod
uwagę coraz głośniejszą krytykę poczynań organów ścigania i
władzy sądowniczej nie tylko w Internecie, ale przede wszystkim w mainstream
mediach, odrzucanie a
priori, iż być może działania jakiejś części prokuratorów i sędziów są
przyczyną omawianego zjawiska jest wyrazem bezmyślnej arogancji. Ten król jest
nagi, a uporczywe zaprzeczanie temu fatowi przez prokuratorów i sędziów poprzez
milczenie i PR-owskie manipulacje, prowadzi do radykalizacji postaw tysięcy
pokrzywdzonych przez pomyłki, błędy, łamanie prawa i różne formy korupcji w
działaniach części wyżej wymienionych.
Nie dziwi
mnie i nie oburza zamieszczenie na portalu www.aferyprawa.eu tzw. czarnej listy sędziów i
prokuratorów i zakładki „stop przestępcom w togach”. Jakiś nieznany, aczkolwiek
znaczny odsetek tzw eufemistycznie błędów i pomyłek prokuratorów i sędziów, nie
są żadnymi pomyłkami, a efektem świadomego łamania prawa. Znam conajmniej kilka
przypadków, w których udowodnienie przed (nie tylko teoretycznie)
niezawisłymi sędziami faktu popełnienia przestępstw przez prokuratorów i sędziów
ma więcej niż duże szanse powodzenia. Niespecjalnie dziwi mnie również
umieszczenie na tej liście szefa całej prokuratury. Codzienne donosy mediów
mainstream o skali bezprawia w podległych panu Seremetowi prokuraturach i
kompletnej fikcji działań PG, uzasadnia umieszczenie na tej liście. Dlaczego
nazwanie rzeczy po imieniu jest znieważeniem czy specjalnym rodzajem mowy
nienawiści? Tak na marginesie to określenie mowa
nienawiści jest nadużywaną nagminnie nowomową, efemizmem na niewygodną i niepoprawną politycznie krytykę, czyli
zwykłym kneblowaniem ust krytykującym wszystkie władze.
Osobiście jestem przeciwna
używaniu wulgaryzmów i argumentów ad personam. Rozumiem jednak desperację
pokrzywdzonych stojących pod ścianą i
nie mających już nic do straceniania, którzy nie przebierają w słowach. Znam z
autopsji ten ogrom przytłaczającej bezsilności, bezbronności i samotności,
kiedy pięści same się zaciskają. Rozumiem utratę nadziei i naiwność
odwołujących się do prawa i człowieczeństwa, gdzie takie wartości są nieznane.
Co mają robić tysiące ofiar
„praworządności i demokracji”, które straciły literalnie wszystko przez
działania prokuratorów i sędziów Rzeczpospolitej, majątek, rodzinę, marzenia,
nadzieje i czasami wolność i były i są zwyczajnie olewane?
Czy prokurator Skała nie słyszał o wsadzanych
niewinnie do więzień, także na dożywocie, emerytach, którzy głodują bo ZUS nie
zaliczył im iluś lat pracy, przedsiębiorcach, którzy stracili biznesy,
rodzinę i zdrowie bezpodstawnie oskarżoni o “wyłudzenie kredytu” czy VAT,
matkach, którym zabrano dzieci bo są biedne,
rodzinach samobójczyń i samobójców, którzy nie wytrzymali spotkania III stopnia
z polskim wymiarem sprawiedliwości? Nonszalanckie twierdzenie, iż te dziesiątki
tysięcy tragedii ludzkich mają źródło w
irracjonalnym i bezpodstawnym niezadowoleniu z orzeczeń, to
Himalaje obłudy i bezczelności.
W relatywnie normalnych, czy “cywilizowanych”
demokracjach prawo do krytykowania dotyczy tak w szerokim rozumieniu funkcjonariuszy
publicznych jak i osób publicznych. Osób, które mają wpływ na formułowanie poglądów i zapatrywań społeczeństwa, czy części społeczeństwa.
Każdy kto korzysta z wolności słowa w społeczeństwie demokratycznym winien mieć pewność prawa, które będzie efektywnie chroniło jego wolności i
zapobiegało “zamykaniu ust” w obawie ryzyka poniesienia odpowiedzialności
prawnej w wyniku arbitralnego działania sadów. W państwie szanującym prawo swych obywateli do swobodnego
wypowiadania się, ludzie wyrażający niepopularne poglądy i ujawniający
niewygodne fakty, kiedy zaangażowane są ewidentnie emocje, mają również
prawo do ostrego, a więc często dosadnego języka tak, aby od swobodnego
wypowiadania się nie odstraszać innych, którzy mają do powiedzenia rzeczy ważne
i kontrowersyjne.
A
fundamentalnym warunkiem istnienia państwa prawa i zdrowego funkcjonowania
prawa do wolności słowa, czyli również prawa krytyki władz, jest całkowity brak
sankcji karnych za zniesławienie (u nas art. 212 kk) i brak sankcji karnych za
znieważenie funkcjonariusza państwa (u nas art. 226 kk). Nie wyklucza to
dochodzenia naruszonych dóbr w postępowaniu deliktowym przed sądem.
Jeden z najwybitniejszych jurystów
amerykańskich XX wieku Harry Kalven, Jr. (1914 –1974), specjalista prawa
konstytucyjnego, a przede wszystkim kwestii związanych wolnością słowa uważał,
iż
“…żadne społeczeństwo, w którym
istnieje przestępstwo znieważania władzy nie jest, bez względu na to, jakie są
inne jego cechy, społeczeństwem wolnym…”.

Kneblowanie ust sankcjonuje także
Trybunał Konstytucyjny. Zdaniem polskich konstytucjonalistów, nasz
“...system prawny nie może tolerować sytuacji, kiedy podejmowane przez organ
państwowy działania byłyby utrudniane bądź paraliżowane przez zachowania
noszące znamiona zniewagi... Odpowiedzialność karna, jaka grozi za znieważenie
funkcjonariusza publicznego uzasadniona jest nie tylko znaczeniem zagrożonych
dóbr prawnych (skuteczne działanie organu, autorytet państwa, godność
funkcjonariusza), ale także wzmożoną ochroną osób, które ze względu na
wykonywaną funkcję, związaną z rozwiązywaniem sytuacji konfliktowych,
szczególnie narażone są na ewentualną agresję. Ta wzmożona (ze względu na
zagrożenie karą pozbawienia wolności i publiczny tryb ścigania) ochrona,
uzasadniona jest zarówno w przypadku publicznego, jak i niepublicznego ataku na
te dobra.” [iii]
Jest oczywistym, iż w przypadku niezadowolonych z orzeczeń prokuratorów i sędziów, podejmowanie
działań przez ww oficjeli jest faktem dokonanym i w tym dokonywaniu, działania nie były utrudniane bądż
paraliżowane przez zachowania noszące znamiona zniewagi, których nasz system
prawny nie może tolerować. Te ewentualne znamiona zniewagi ww oficjeli miały
miejsce po dokonaniu działań przez nich. Czy w takim przypadku ewentualna krytyczna
i nie przebierająca w słowach wypowiedź na temat działań dokonanych przez
funkcjonariusza publicznego, będąca reakcją na naruszenie np. norm prawnych
przy dokonywaniu tego działania (które to naruszenie wypowiadający może
uzasadnić merytorycznie) jest zniewagą,
której nasz system prawny nie może tolerować?
Czas najwyższy przywrócić normalność!
Zamiast radykalnych reform i prób
eliminowania patologii w organach ścigania i władzy sądowniczej prokurator
Skała, wyrażając poglądy lwiej większości prokuratorów i sędziów, postuluje
radykalizację ścigania i penalizację krytyków tej patologii. Takie
wypowiedzi prominentnych prawników - funkcjonariuszy publicznych, jak ta omawiana
czy wypowiedź Pierwszej Prezes SN zapowiadającej, iż nie będzie tolerowała
krytyki sędziów itp są objawem arogancji i korupcji moralnej niedotykalnych i
nieusuwalnych. Nie ma tu
miejsca na debatę publiczną o tragicznym stanie organów ścigania i sądownictwa,
nie ma funkcjonariuszy państwa - organów ścigania i sędziów zatroskanych tą
tagiczną sytuacją, służących
obywatelowi. Jest tylko pogarda i niechęć, a w wielu przypadkach nienawiść panów posiadających władzę absolutną.
Obywatel niezadowolony z orzeczenia to wróg numer 1, a z wrogiem nie trzeba się liczyć czy rozmawiać, nie
trzeba go szanować - trzeba go zniszczyć, a w tym niszczeniu nie liczy się
prawo, nie ma żadnych zasad, honoru, czy zwykłej przyzwoitości.
Zaklinanie rzeczywistości na dłuższą
metę na nic się zda. Ta eskalacja i radykalizacja niesprawiedliwości i krzywd,
jak uczy historia nie będzie trwała wiecznie. Prędzej czy później prokuratorzy
i sędziowie będą musieli się zmierzyć z bezprawiem totalnym do którego m.inn
sami doprowadzili.
Wszystkim ust nie zamkniecie!
[i] http://www.prawnik.pl/wiadomosci/prokuratorzy/artykuly/864563,sledczy-musi-sie-liczyc-z-krytyka-nawet-niemerytoryczna.html
[ii]
http://orzeczenia.lodz.so.gov.pl/content/$N/152510000002506_V_Kz_000047_2014_Uz_2014-02-28_001
[iii] http://trybunal.gov.pl/rozprawy/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/7416-karalnosc-niepublicznego-zniewazenia-funkcjonariusza-publicznego/s/sk-7013/
adamklykow.bloog.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz