Łączna liczba wyświetleń

środa, 15 lutego 2012

Jeszcze raz wolność słowa po polsku - ”WYKREŚL ART.212 kk”



Proces dziennikarki Doroty Kani rozgrzal i rozpętał ponownie dyskusję o lustracji i o art.212 kk.

Historia ta ma swoje początki w roku 2007 -  profesorowie Andrzej Ceynowa (wtedy rektor Uniwersytetu Gdańskiego) oraz Józef Włodarski (dziekan Wydziału Filologiczno-Historycznego tej uczelni), inicjowali uchwalenie przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich stanowiska potępiającego lustrację na uniwersytetach. Prof. Ceynowa podsunął kolegom pomysł tzw. antylustracyjnego fortelu akademickiego -  profesorowie objęci lustracją na własną prośbę będą przenoszeni na funkcję asystenta, ponieważ asystenci lustracji nie podlegają.

Dziennikarka “Wprost” dotarła do prokuratorów IPN, ktorzy przygotowywali sprawę kłamstwa lustracyjnego przeciwko przywódco antylustracyjnego frontu wśród akademików. Z dokumentów jakie uzyskała wynikało, że profesorowie Włodarski i Ceynowa byli tajnymi współpracownikami tajnych służb PRL i obaj współpracowali z bezpieką do końca istnienia PRL-u.  W artykule “Agenci w gronostajach”, który ukazał się we “Wprost” dowodziła, iż ww mają osobiste interes, by się bać ujawnienia zasobów IPN.

Włodarski przyznał się do wspólpracy z SB, natomiast Ceynowa walczył i twierdził, iż nigdy nie był TW SB. W lipcu 2011r Sąd Apelacyjny w Gdańsku zakończył sprawę orzeczeniem stwierdzającym, iż Ceynowa nie był kłamcą lustracyjnym. Podkreślić trzeba, że jednocześnie SA nie zakwestionował prawdziwości materiałów IPN.

Wyrok tego sądu był zielonym światłem dla Ceynowa do kontynuowania już bez przeszkód sprawy jaką wytoczył dziennikarce Dorocie Kani o zniesławienie na podstawie art.212 kk. Adwokaci profesora żądali kary więzienia dla dziennikarki.

Czy Dorota Kania powinna ponieść konsekwencje – lącznie z karą więzienia – za oskarżenia pod adresem profesora Ceynowa? Czy opiercie jej artykułu na dokumentach oskarżenia IPN było wystarczającą renkojmią?. Dorota Kania zapewnia, że pisząc swój tekst dochowała staranności dziennikarskiej.
“…Swój materiał pisałam w oparciu o materiał IPN, a jego powodem było stanowisko prof. Ceynowy wobec lustracji. Był jej przeciwnikiem i publicznie mówił też, jak ominąć ustawę lustracyjną – przejść na stanowisko asystenta, które lustracji nie podlega. Zachowałam należytą staranność przy pisaniu artykułu: zweryfikowałam dokumenty, zadzwoniłam do prof. Ceynowy… “.
Czy historia PRL-u będzie pełna i nieprzekłamana, jeżeli pominiemy prawdę o agentach i ich roli w wydarzeniach  w okresie PRl, jak chcą przeciwnicy lustracji?  Przegłądając materiały do tej notki natknęłam się na taki komentarz (dotyczy rownież agenta w gronostajach)
“…I nic nie świadczy o tym, że po 1989 roku – czyli po upadku reżimu komunistycznego - jej działalność naukowa jakoś osłabła czy uległa impasowi. Wręcz przeciwnie! Książki  X dowodzą, że jest osoba pracowitą, inteligentną i wnoszącą wiele nowego do polskiej humanistyki. I fascynującą się dziedzinami, o których pisze. I uważam, że jest przypadkiem, który dokumentuje raczej naiwne i niefrasobliwe uwikłanie się w poprzedni system, niż cyniczną i wyrachowaną współpracę mającą ułatwić karierę naukową. Zastanówcie się Państwo i rozważcie we własnych sumieniu czy postępujecie właściwie??? Świat trzeba poprawiać, a nie przyczyniać się do jego pogorszenia. Wątpię, czy działanie Panów do polepszenia świata zmierza. Wręcz przeciwnie, przysparza cierpień - nieadekwatnych i niewspółmiernych do przewinień - osobom, które w takim stopniu na to nie zasługują!!!  “
Były student

I historyk IPN  - „zwykle godność ludzką można było kupić  już za połowę średniej krajowej, czasem dorzucając paszport. I to jest przerażająca prawda ... Agent w PRL pracując  na rzecz SB – na pewno  czynił zło  i jeśli nawet nie  robił tego świadomie to negatywne skutki jego działalności zawsze dotyczyły innych ludzi…”

Dorota Kania nie miała  “szczęścia” w swoich perypetiach sądowych z esbecją w przeszłości.  W ubiegłym roku przegrała  proces z byłym funkcjonariuszem SB płk Ryszardem Bieszyńskim, również ze słynnego art. 212. Prokurator Generalny odmówił wniesienia kasacji w imieniu Doroty Kani, a wniosek rozpatrywała prokurator Danuta Bator, od wielu lat  “bohaterka” tekstów Doroty Kani.

Płk Ryszard Bieszyński, były funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa po raz kolejny wygrał proces karny, jaki wytoczył dziennikarzom ( Jerzy Jachowicz).
Dorota Kania wniosła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Reprezentuje ją mecenas Stefan Hambura. Skargę wniósł tez Jerzy Jachowicz
Dziennikarze zarzucają w swoich skargach do Trybunału naruszenie przez Polskę art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli prawa do swobody wypowiedzi i niezgodność polskiego prawa  -  art. 212 kk z  sygnowaną przez Polskę Konwencją.
Sprawy te były asumptem do rozpoczęcia kampanii na rzecz wykreślenia z kodeksu karnego artykułu 212 przez Helsińską Fundację Praw Człowieka. Kampanię "Wykreśl 212 kk" wspierają m.in. Stowarzyszenie 61, Stowarzyszenie Wolnego Słowa, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Izba Wydawców Prasy oraz Stowarzyszenie Gazet Lokalnych.

Warto przypomnieć, iż przed wyborami w ubiegłej jesieni, na akcję  HFPC “ Wykreśl art. 212 kk” za wykreśleniem opowiedziało się 144 polityków większości ugrupowań. Wśród nich m.in.: Grzegorz Schetyna (PO), prezes PiS Jarosław Kaczyński, b.minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski (PO), Marek Balicki (SLD), Marek Borowski (SdPl), Andrzej Czuma (PO), Ryszard Kalisz (SLD), Paweł Kowal (PJN), Janusz Palikot (Ruch Palikota), Jarosław Sellin (PiS) i Tadeusz Sławecki (PSL).

Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Izba Wydawców Prasy oraz Stowarzyszenie Gazet Lokalnych zwróciły się do ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina z listem w sprawie wykreślenia osławionego artykułu 212 z kodeksu karnego.
Art. 212 kodeksu karnego - kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną o działanie, które może ją poniżyć w opinii publicznej lub podważyć zaufanie do niej, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Jeżeli sprawca dopuszcza się zniesławienia za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Zgodnie z oficjalnymi statystykami Ministerstwa Sprawiedliwości w 2000 r. skazane za zniesławienie zostały 44 osoby),  w 2006 r. liczba skazanych wzrosła do 176, w 2008 194 wyroków skazujących, a w 2010 r. liczba osób skazanych oraz osób, wobec których warunkowo umorzono postępowanie karne wzrosła do 246.
Art. 212 k.k. używany jest do kneblowania wszelkiej krytyki. Dotyka on nie tylko dziennikarzy, ale i zwykłych Kowalskich, którzy komentują otaczającą ich rzeczywistość, czy to pisząc na blogach, czy wypowiadając się w sądach i urzędach, składają petycje i wnioski, etc
A oto kilka przykładów:
Ø  zniesławienia sędziego – we wniosku o wyłączenie sędziego od rozpoznawania sprawy, gdzie wg orzeczeń sądow dwoch instancji przekroczył granice dopuszczalnej krytyki i polemiki oraz przyjęte normy obyczajowe, mając na celu „ugodzenie w dobre imię" i „naderwanie zaufania do jego osoby jako sędziego" – sprawa  w Sztrasburgu
Ø  zniesławienie sędziego w piśmie procesowym – sprawa rozpatrywana w Sztrasburgu
Ø  nauczycielka szkoły podstawowej została oskarżona przez dyrektorkę za słowa krytyki wypowiedziane w trakcie zebrania
Ø  właściciele mieszkań oskarżoni o zniesławienie, po skrytykowaniu developera za wady konstrukcyjne wykryte w ich mieszkaniach.
Zniesławienie nawet za słowa wypowiedziane na sali rozpraw przez strony procesu lub w pismach procesowych?  Dziadzio Stalin bylby dumny! Już nawet korzystanie z uprawnień procesowych  jest zagrożone pierdlem w III RP !
ETPC stoi na stanowisku, iż odpowiedzialność karna za słowo jest co do zasady uzasadniona jedynie w najbardziej drastycznych przypadkach nadużycia swobody wypowiedzi - w przypadku tzw. mowy nienawiści czy podżegania do przemocy, ale przecież są karane  na podstawie odrębnych paragrafów kk.
Konsekwencje procesu na podstawie art.212 kk – są niewspółmiernie dolegliwe i zwyczajnie niesprawiedliwe w stosunku do rzeczywistego zawinienia czy “przestępstwa”osób oskarżanych
Ø  Sprawa często ciągnie się latami
Ø  Oskarżony  po skazaniu zostaje wpisany do rejestru skazanych, co ogranicza możliwość pełnienia funkcji publicznych, pracy w zawodach “zaufania publicznego”, uniemożliwia otrzymanie kredytu czy dotacji z UE.
Ø  Często oskarżeni są arbitralnie kierowani na badania czy “obserwacje” psychiatryczne
Ø  Sądy stosują  często doktliwe “środki zapobiegawcze”
Nawet jeżeli sprawa zakończy się pomyślnie dla “oskarżonego” mechanism zastraszenia i “ukarania” za krytykę działa pomimo uniewinnienia.
Jeżeli zakończy się zaś skazaniem, często skazany jest zniszczony finansowo zasądzoną grzywną, kosztami “przeprosin i sprostowań” w mediach publicznych itd. abstrahując od moralnych konsekwencji. Dorota Kania po przegranym procesie z płk. Bieszyńskim musi zapłacić wysoką grzywnę, zwrócić koszty adwokatowi Bieszyńskiego i zamieścić ogłoszenie w tygodniku „Wprost”. W sumie będzie ją to kosztowało około 70 tysięcy złotych, a jej nazwisko znalazło się w Centralnym Rejestrze Skazanych. Podobnie ma się sprawa Jerzego Jachowicza, który już walczy z komornikami.

Wracając do sprawy prof Ceynowa przeciwko Dorocie Kani - dziennikarka Gazety Polskiej, Gazety Polskiej Codziennie, Nowego Państwa i niezależnej.pl   nie poszła  siedzieć,  Sąd nie przychylił się do wniosku oskarżyciela o karę więzienia. Musi “tylko” zapłacic grzywnę i nawiązkę. Dorota Kania zapowiedziała apelację.
 Prośba do czytelników 
którzy uważają, ze wolność słowa jest jednym z podstawowych elementów funkcjonowania demokratycznego państwa prawa. Prosze o przesyłanie na adres email  Ministerstwa Sprawiedliwości, 
Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, Premiera Donalda Tuska, Prezydenta  Bronisława Komorowskiego, Fundacji Helsińskiej oraz na adres  kampanii “Wykreślić art 212” poparcia dla usunięcia art. 212 z kk.  Poniżej załączam przykładowy apel i adresy.

Głeboko oburzeni zamachami na wolność słowa w Polsce uważają, iż najwyższy czas aby wreszcie polskie prawo i wymiar sprawiedliwości spełniały standardy zawarte w Ustawie Zasadniczej, a tym samym  standardy cywilizowanego,  demokratycznego państwa prawa XXI wieku.
Swoboda wyrażania pejoratywnych opinii o osobach publicznych i w sprawach publicznych winna być niezbywalnym prawem obywatela. Taka swoboda lub jej brak jest zasadniczym testem demokracji i wolnego społeczeństwa. Tym bardziej dziennikarze zawodowi i blogerzy, ktorzy pełnią funkcje “strażników demokracji“, winni mieć prawo pisaniania o nieprawidłowościach w działaniach władzy, businessu i instytucji pożytku publicznego, bez obawy możliwości odpowiedzialności karnej, która bez wątpienia powstrzymuje od takiej krytyki wielu, ze szkodą dla szeroko pojętego interesu społeczeństwa.
Sama redakcja art.213 kk wyłącza bezprawność takich działań -  karalną na podstawie art 212 kk – albowiem art. 213 stanowi, iż nie popełnia przestępstwa ten, kto kto podniósł zarzut publicznie i jest on  prawdziwy lub służący ochronie społecznie uzasadnionego interesu. Zgodnie z wyrokiem TK SK 43/05, zawsze istnieje domniemanie, że dziennikarz ( czy to zawodowy czy bloger) działa w uzasadnionym interesie publicznym, a więc nie powinien być karany na podstawie art. 212 kk.
  Ponadto, wbrew zasadzie domniemania niewinności, ciężar dowodowy jest przeniesiony na oskarżonego, który musi udowodnić prawdziwość swoich stwierdzeń i jest to pogwałcenie zasady rzetelności procesu karnego.
Większość procesow o zniesławienie jest wytaczanych przez polityków i inne osoby publiczne w celu kneblowania ust dziennikarzom czy osobom opisujących ich działania, a przecież większość wypowiedzi skarżonych na podstawie art. 212 k.k. to są wypowiedzi poczynione w interesie publicznym. Sam fakt, że takie opinie są ostre i często nieprzyjemne nie powinien być powodem do uznania ich za przekraczające granicę wolności słowa, a system prawny - w którym krytyczne wypowiedzi karane nawet karą więzienia dlatego, iż są postrzegane przez skarżących jako nieprzyjemne, przykre czy brutalnie dla super-ego ludzi  “na świeczniku” - jest systemem, w którym wolność słowa jest fikcją.
Trybunał Konstytucyjny orzekł „...Osoby wykonujące funkcje publiczne- ze względu na swą pozycję i możliwość oddziaływania zachowaniami, decyzjami, postawami, poglądami na sytuację szerszych grup społecznych - muszą zaakceptować ryzyko wystawienia się na surowszą ocenę opinii publicznej...” SK 43/05
Jedynym skutecznym ograniczeniem korupcji i bezprawia jest informowanie obywateli - a co za tym idzie świadoma i krytyczna opinia publiczna, która sama może decydować o ochronie wartości demokratycznych.

Niżej podpisany żąda podjęcia działań legislacyjnym w celu usunięcia art.212 kk.



Więcej info w sprawie kampanii “Wykreśl art 212” tutaj  http://www.wykresl212kk.pl/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz