Historię Jana
Ptaszyńskiego opowiedzieli: redaktor Elżbieta Jaworowicz w „Sprawie dla
reportera” (program z dnia 15 marca 2012 r.) oraz redaktor Rafał Zalewski
w „Interwencji” (programy z dnia cz. I – 20 kwietnia 2012 r., cz. II – 27
sierpnia 2012 r.),[ii] a także program „Państwo w państwie“ wyemitowany 14 października
2012 r.[iii]
Po raz enty BRPO
potwierdza, że jest kolejną atrapą demokracji na
niby! Kosztuje to podatników ca 40 milionow zł rocznie.
Poniżej dane statystyczne RPO za rok 2012 –
żródło – oficjalna strona RPO. Krótka analiza i parę prostych obliczeń dotyczących tych danych, potwierdza
powyższe twierdzenie.
Rzecznik Praw Obywatelskich to okrutna mega-ściema.
Do RPO wpłynęło 62 400 skarg
( w tym 28 884 "nowe") +
6251 osób zgłosiło się osobiście z wnioskiem + 29 633 telefonicznie = 98 284.
Skargi
dotyczące - spraw karnych (41.7%), cywilnych (15.1%), prawa międzynarodowego i
konstytucyjnego (15.5%), prawa pracy i zabezpieczenia społecznego (14.9%),
prawa administracyjnego i gospodarczego (11.8%).
Z tych
niemal 100 000 skarg BRPO "podjęło"
32 224 spraw, a "rozpatrzyło" 11 094.
Rozwiązanie
"oczekiwane przez wnioskodawcę
uzyskano" w 2756 sprawach w tym 49 wniosków o kasację.
I tutaj dygresja;
zastanawia mnie powyższy eufemizm. Zgodnie z Art. 80 Konstytucji - Każdy ma prawo wystąpienia, na
zasadach określonych w ustawie, do Rzecznika Praw Obywatelskich z wnioskiem o
pomoc w ochronie swoich wolności lub praw naruszonych przez organy władzy
publicznej. A zgodnie z art. 8
& 1 Ustawy o RPO - podejmuje czynności przewidziane w ustawie, jeżeli
poweźmie wiadomość wskazującą na naruszenie wolności i praw człowieka i
obywatela, w tym zasady równego traktowania.
A więc zgodnie z prawem, RPO rozpatrując wnioski obywateli podejmuje czynności
sprawdzające zasadność merytoryczną wniosku. Decyzja o zasadności czy
bezzasadności wniosku musi zależeć więc od oceny faktów, a nie od „oczekiwań
wnioskodawcy“. Te wszyscy wniokodawcy mają identyczne!
Wracając do statystyki, na ca 100 tys. próśb obywateli o pomoc (nawet jeżeli część
jest ponawianą prośbą) BRPO pochylił się troszkę "głebiej" nad 1/3
spraw, a "rozpatrzył" z ogółu ca 11% i z tego ogółu, a tylko mniej
niż 3% próśb obywateli uznał za zasadne!
Jeżeli BRPO zatrudnia (w
przeliczeniu na pełne etaty) 277 osób, to pewnie ca 200 osób lub mniej
faktycznie "rozpoznaje"
prośby o pomoc.
200 osób X ca 1800 godzin
przepracowanych rocznie = 360.000 godzin pracy.
Ale
przecież BRPO nie
tylko "rozpoznaje" skargi obywateli, ale też zajmuje przygotowaniem
sprawozdań, wystąpień legislacyjnych, wniosków do instytucji państwowych,
wnioskow do TK, wizytacją ZK, AŚ etc w ramach Krajowego Mechanizmu Prewencji,
kontrolą np. przystosowania infrastruktury dla potrzeb niepelnosprawnych osób,
kontrolą Policji, Straży Granicznej, Osrodków dla uchodźców, prowadzi akcje
przyjmowania interesantów w terenie, musi przygotowac wystąpienia RPO na
konferencjach, na wizyty zagraniczne, sprawozdania wymagane przez UE i
oczywiście PR, itd itd.
Ile czasu poswięca BRPO na
rozpatrywanie skarg obywateli? Przypuszczam, iż nie więcej niż 40% czyli
przyjmuję ca 140 000 godzin rocznie.
W tych 140 tys. godzin musi udzielić
pisemnej odpowiedzi na każdą prośbę ( zgodnie
z ustawą o RPO) czyli minimum 62 400.
Zakladając przeciętnie tylko 3 godziny na zapoznanie się z prośbą,
ewaluację i odpowiedź daje to 187 200 h pracy.
Tutaj czas
przeznaczony na rozpatrywanie wniosków został przy moich załozeniach wyczerpany.
"Głębsze rozpatrywanie" tych 32 tys z haczykiem podjętych
powinno zająć więcej czasu i przyjmuję tylko 4 godziny przeciętnie = 128 000 h
pracy.
A te 11
tys skarg z haczykiem "podjętych"
do rzeczywistego rozpatrzenia musi zajmowac conajmniej 2-3 dni (w sumie na
różnych etapach) to ca 260. 000 godzin. A gdzie wywiedzenie kasacji co
najlepszym specjalistom zajmuje dobre parę tygodni roboty, a tych RPO wywiódł w
sumie 46.
Stąd konstatacja: nawet gdyby przyjąc, że RPO zatrudnia super-specjalistów i tytanów
pracy, tej ilości skarg i wniosków o pomoc BRPO w liczbie ca 200 osób nie jest
w stanie rozpatrzyć! Brakuje mu
minimum ca 435 tysięcy roboczogodzin!
I tutaj nasuwa się naturalny
i oczywisty wniosek, cala ta statystyka przedstawiana w rocznym sprawozdaniu w
Sejmie przez RPO, nie może być prawdziwa. A nasi przedstawiciele w Sejmie od
dekad przyklepują to sprawozdanie i wszystko jest niby cacy.
A niestety wiedza fachowa
specjalistów (znam z autopsji jakość pracy tych w od postępowań karnych) w
tym urzędzie pozostawia wiele do życzenia, tak zreszta jak i profesjonalne
maniery i stosunek do wnioskodawców.
Tragiczna
prawda - RPO nie stoi na straży praw obywatela, jak gwarantuje Konstytucja, a chroni
interesów urzędu, na którego działania skarży się obywatel.
Samo rozpatrywanie tych 11% - nie wiadomo wg jakich kryteriów wybranych wniosków do "rzeczywistego rozpatrywania" - w lwiej części
polega na przesłaniu pisma
do skarżonej instytucji z zapytaniem "czy to prawda, że obywatelowi X
zrobiliście takie to a takie kuku"? Następnie po otrzymaniu odpowiedzi „ależ skąd
to nieprawda“ wystarczy przepisanie odpowiedzi
na firmowym papierze RPO. I voilà tout! Tadam! (Nawet jezeli ta odpowiedz jest absurdalna, a samo działanie
instytucji rażąco i ewidentnie narusza prawa obywatela).
Zdaję sobie sprawę, że w tym miejscu wielu, być
może większość może mi zarzucić, iż ta ocena jest krzywdząca, nieobiektywna czy
absurdalna, a ja nie znam ani treści tych 100 000 000 wniosków, ani faktów,
dokumentów etc.
Śpieszę wyjaśnić, że zapoznałam się w ciągu kilku lat z dziesiątkami spraw,
z którymi obywatele zwracali się do RPO o pomoc i wiele z nich
dotyczyło nie prośby o kasację w sprawie skazania na dożywocie, czy wieloletnie
więzienie, czy inne skomplikowane sprawy,
gdzie trzeba przestudiowac wielotomowe akta etc. Sprawy te dotyczyły
prostych do zdeterminowania naruszeń praw człowieka i wolności.
Np. w prostej i ewidentnej
sprawie rażącego
naruszania prawa do obrony - kiedy prosba o pomoc w dostepie do akt
sprawy, którego odmawiał sąd okręgowy skazanemu odwołującemu się od wyroku, RPO
odpowiedzial, że jest to sprawa administracyjna sądu i nic nie może(SIC!). Czy
prawo do obrony może być administracyjną sprawą sądu? Ano dla fachowca RPO
może! Na ponowiony wniosek RPO odpowiedział, ze przecież już ustosunkował się
do wniosku i na "dalszą korespondencję" nie będzie wiecej odpowiadał!
Inny specjalista olał kompletnie wniosek o
pomoc i nawet nie odpowiedział na wniosek, a na ponowiony uznał, iż wnioskodawca nie jest pokrzywdzonym, a tylko
pokrzywdzony może składać wniosek, więc niech się odczepi.
Tymczasem w ustawie o RPO stoi jak wół -
Art. 9. Podjęcie czynności
przez Rzecznika następuje:
1) na wniosek obywateli lub ich organizacji, a nie
tylko pokrzywdzonego.
Jeśli zas chodzi o wnioski o
wywiedzenie kasacji w sprawach takiej wagi jak skazanie na dożywotnie
więzienie, odpowiedż odmowna winna zawierać szczegółowe odniesienie się do
zarzutów wnioskodawcy i uzasadnienie odmowy. Odpowiedż informująca o bezzasadności wniosku w
dwóch czy trzech zdaniach jest jawnym pogwałceniem ustawy RPO! Uzasadnienie
odmowy jest podstawą oceny przejrzystości działań tej instytucji.
Rzecznik ślubuje, iż każdą odpowiedż na
wniosek obywatela poprzedzi bezstronnym, z największą sumiennością i starannością
zapoznaniem się z argumentami
wnioskodawcy, sprawdzeniem
zasadności tych zarzutów poprzez zapoznanie się z dokumentami, aktami sprawy
etc. Art. 14 Ustawy o RPO - po zbadaniu sprawy Rzecznik może:
1) wyjaśnić wnioskodawcy, że nie stwierdził naruszenia wolności i praw
człowieka i obywatela. Określenie wyjaśnienie nie jest tożsame z określeniem poinformowanie.
Za to płacimy Rzecznikowi i specjalistom w Biurze RPO (przy
pomocy których Rzecznik wykonuje swoje zadania).
Parę dni temu czytalam w Salonie24 kolejną
historię wniosku do RPO[iv] - a oto
cytat:
“…Szczegółowy wniosek do
Rzecznika Praw Obywatelskich o kasację nadzwyczajną (G.N.) złożył w dniu 9 maja
2013 r. i adresat nie wystąpił do Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze o
udostępnienie akt postępowania więc nie mógł zweryfikować obiektywnie
dowodów…”
Abstrahując od kwestii oceny zasadności
czy bezzasadności tego wniosku, pozostaje pytanie jak specjalista BRPO
zdeterminował, że jest on bezzasadny, bez nawet pobieżnego
zapoznania się z aktami sprawy?
Powyższy zarzut,
powtarza się jak mantra w większości historii wnioskodawców, którzy „uzyskali rozwiązanie
nieoczekiwane“!
Instytucja
RPO jest dla setek tysięcy obywateli i ich rodzin ostatnią nadzieją na
"sprawiedliwość", nadzieją, że instytucje państwa popełniają
"błędy", działają bezprawnie, krzywdzą obywateli, ale jest przecież
Rzecznik, ten pomoże. Ale ta ostatnia deska ratunku w morzu bezprawia jest
spróchniała i zgniła jak cała reszta i rozpada sie w przy
pierwszym kontakcie.
Zlikwidować! RPO jest jeszcze jedną
instytucją utrwalającą bezprawie w Polsce, pod przykrywką !
A wracając do Jana Ptaszyńskiego
Apel!
Proszę podpisz petycję o jego ułaskawienie.
Twój
głos jest na wagę ludzkiego życia.
Dla
Ciebie to tylko dwie minuty.
Dla
Jana Ptaszyńskiego CAŁE życie!
Tutaj
link:
i dramatyczny apel matki [vi]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz