Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 5 kwietnia 2016

Znieważenie prezydenta – wolność słowa czy Homo Sovieticus wiecznie żywy?



Swoboda wyrażania pejoratywnych opinii o osobach publicznych winna być niezbywalnym prawem obywatela -  “…w przypadku braku kontroli władzy i równowagi, jedynym skutecznym ograniczeniem dla polityki bezprawia władzy  może być oświecenie obywateli - a co za tym idzie świadoma i krytyczna opinia publiczna, która sama może decydować o ochronie wartości demokratycznych…”[i]

1 kwietnia 2016r. w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu Nowoczesnej o wykreśleniu   z kodeksu karnego przestępstwa znieważenia Prezydenta i konstytucyjnych organów państwa.  Jest to oczekiwana od dekad zmiana. Kroczek w stronę faktycznej wolności słowa i demokracjiw Polsce!

Kroczek,  ponieważ Nowoczesna nie proponuje usunięcia penalizowania znieważenie funkcjonariusza publicznego (do 1 roku i/lub grzywna), a w  kodeksie wykroczeń pozostawia areszt (30 dni) i grzywnę 5 tys.  za „demonstracyjne okazywanie lekceważenia Narodowi Polskiemu i Rzeczypospolitej Polskiej”. Przygotowywany rządowy projekt (Marcin Warchoł poniżej) uwzględnia konsekwentnie wykreślenie tych wszystkich przepisów z KK.  I to jest moim zdaniem jedyne logiczne i konsekwentne rozwiązanie dotyczące tego aspektu wolności słowa. 

Czy jednak większość społeczeństwa i decydentów dojrzała mentalnie do proponowanych zmian? Dyskusja podczas pierwszego czytania tego projektu nie nastraja optymistycznie. Oto kilka wypowiedzi posłów:

„ ...Jak państwo oceniacie ryzyko wzrostu zagrożenia tym, że znieważanie prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz konstytucyjnych organów państwa po prostu się zwiększy? W mojej ocenie takie ryzyko zwiększenia zagrożenia zniesławieniem wzrośnie po zniesieniu przepisów ochronnych. Proszę przyjąć do wiadomości, że intencje te uważam za co najmniej szkodliwe dla wizerunku Rzeczypospolitej...”[ii]

„W polskim prawie jest wiele przepisów ograniczających wolność słowa, bo nie jest to wolność absolutna...Chodzi nie tylko o ochronę osoby prezydenta, ale powagi, a nawet bezpieczeństwa państwa. Znieważenie prezydenta stanowi znieważenie samej Rzeczypospolitej Polskiej.”[iii]

„Prezydentowi - jak każdemu innemu symbolowi narodowemu - należy się ochrona prawna i szczególny szacunek.”[iv]

Opinie o tych zmianach KRS, SN, Prokuratora Generalnego Seremeta etc. są stanowczo negatywne – np KRS uznała  "organy demokratycznego państwa muszą podlegać kontroli społecznej, co wiąże się z możliwością ich krytyki ...jednakże krytyka ta musi się mieścić w zakreślonych granicach". 

Wszystkie kluby opozycyjne, łącznie z projektodawcą (Nowoczesną) uważają, że konieczne jest dokonanie „pewnej korekty” w przepisach, no ale nie tak daleko idącej...

Pozytywną niespodzianką było stanowisko PiSu przedstawione przez Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości - Marcina Warchoła. Powiedział on, iż projekt i idea projektu  PiSu  jest podobna – znieważanie funkcjonariuszy państwa to kwestia kultury osobistej, a nie kwestia pałki i kary. Zdaniem M. Warchoła „nie cała opozycja mówi tym ludzkim głosem, bo część opozycji... cały czas trwa w swoich antyobywatelskich,antydemokratycznych przekonaniach”. Podsekretarz nie zgadza się z założeniem, że zgodne z Konstytucją jest karanie znieważania funkcjonariuszy państwa.  Prawo karne nie jest elementem, który powinien rozsądzać tego typu sprawy – jest to kwestia kultury osobistej i tak winny być oceniane tego typu zachowania. Swobodna debata w państwie demokratycznym jest jednym z najważniejszych gwarantów wolności i swobód obywatelskich. 

Warto w tym miejscu przypomnieć „antyobywatelskie i antydemokratyczne” orzeczenia „strażnika Konstytucji”  dotyczące powyżej przywołanych przepisów.
I tak znieważenie funkcjonariusza publicznego - w orzeczeniu z dnia 11 października 2006 r. Trybunał Konstytucyjny stwierdził, iż przepis ten narusza konstytucyjnie gwarantowane prawo do wolności słowa w takim zakresie, w jakim penalizuje on znieważenie funkcjonariusza publicznego, jeżeli do znieważenia doszłokiedy nie wykonywał on czynności służbowych, nie narusza natomiast owego prawa do wolności słowa, jeżeli do znieważania doszło podczas pełnienia przez niego funkcji służbowych. 

9 lat później TK zrobił „krok na przód”i stwierdził, że również można znieważyć funkconariusza publicznego po fajrancie. 

Podobnie orzekł TK w sprawie skargi RPO dotyczącej wspomnianego przepisu kodeksu wykroczeń. Jak w powyższych orzeczeniach i w tym TK nie doszukał się  naruszenia zagwarantowanej w art. 54 ust. 1 Konstytucji wolności słowa.
Sędzia TK Liszcz stwierdziła  - „ Debata publiczna winna być rzeczowa, a krytyka skupiona na działaniach władz, natomiast pogarda czy lekceważenie, zwłaszcza wobec Narodu Polskiego czy Rzeczpospolitej, nie jest wkładem do debaty publicznej  Przepis ten chroni autorytet narodu i organów państwa, nie tyle osób jej piastujących, ale raczej samego urzędu”.[v]

 Ta pogarda i lekceważenie „Narodu Polskiego czy Rzeczpospolitej” dotyczyło kibiców Jagiellonii Białystok, skazanych w 2011 r. na podstawie kodeksu wykroczeń na grzywny od 500 do 1000 zł za okrzyki...„Donald, matole, twój rząd obalą kibole". 

Argumentacja TK jest absurdalna. Debata publiczna podczas demonstracji to  także lekceważenie i czarny humor.  Trudno wymagać by obywatele  skandując hasła na ulicy  reprezentowali w nich poziom akademickiej „dyskusji”.  Silne i sprawne państwo, świadomi swej wartości i osiągnięć funkcjonariusze, nie represjami i wsadzaniem do pierdla i nie ingerencją w wolność słowa budują swój szacunek i godność!

I jeszcze orzeczenie TK w sprawie znieważenia prezydenta - Trybunał Konstytucyjny  6 lipca 2011 r.  orzekł, że art. 135 § 2 - Kodeksu karnego jest zgodny z art. 54 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 konstytucji. 

„...Poczucie własnej godności i posiadanie autorytetu jest jednym z niezbędnych warunków efektywnego wykonywania funkcji konstytucyjnie przypisanych głowie państwa... Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium...Doniosły charakter funkcji prezydenckich wynikających z ustawy zasadniczej powoduje, że Prezydentowi RP należny jest szczególny szacunek i cześć. Wynika to także stąd, iż dokonanie czynu określonego w kwestionowanym przepisie jest jednocześnie znieważeniem samej Rzeczypospolitej...” 

Jak widać w przytoczonych przykładach, TK w każdym z orzeczeń stwierdza (potwierdza),  że zagwarantowana w art. 54 ust. 1 Konstytucji wolność wyrażania swoich poglądów nie ma charakteru absolutnego i może podlegać ograniczeniom, z zachowaniem zasady proporcjonalności, bowiem “...system prawny nie może tolerować sytuacji, kiedy podejmowane przez organ państwowy działania byłyby utrudniane bądź paraliżowane przez zachowania noszące znamiona zniewagi... Odpowiedzialność karna, jaka grozi za znieważenie funkcjonariusza publicznego uzasadniona jest nie tylko znaczeniem zagrożonych dóbr prawnych (skuteczne działanie organu, autorytet państwa, godność funkcjonariusza), ale także wzmożoną ochroną osób, które ze względu na wykonywaną funkcję, związaną z rozwiązywaniem sytuacji konfliktowych, szczególnie narażone są na ewentualną agresję. Ta wzmożona (ze względu na zagrożenie karą pozbawienia wolności i publiczny tryb ścigania) ochrona, uzasadniona jest zarówno w przypadku publicznego, jak i niepublicznego ataku na te dobra.” [vi]  

Wsadzanie do ciurmy – zdaniem TK – wynika z braku „ charakteru absolutnego gwarancji konstytucyjnych”. To jest ulubione alibi TK, kiedy orzeka o ograniczeniu konstytucyjnych praw obywateli. Standardem w takich orzeczeniach jest też uzasadnianie takich ograniczeń ochroną interesu publicznego związanego z właściwym i skutecznym działaniem organu państwa, a niezbędnymi warunkami tego skutecznego działania,  jest poczucie własnej godności i należny szacunek przynależny funkcjonariuszowi publicznemu
  
Sędziowie TK (podobnie jak wielu posłów podczas debaty 1.04.2016) zdają się nie rozumieć co to jest szacunek. Takowego nie można zadekretować, czy wymusić strachem. Szacunku nikt nie osiąga przez sam fakt zostania funkcjonariuszem publicznym. Na szacunek trzeba ciężko zapracować. A z posiadanym szacunkiem wiąże się poczucie własnej godności. Argument, iż karanie za  skandowanie hasła „Donald matole, twój rząd obalą kibole” miało na celu „ochronę interesu publicznego związanego z właściwym i skutecznym działaniem (premiera Tuska)” przypomina bełkot PRLowski, bez nawet próby wykazania związku przyczynow-skutkowego pomiędzy tym nieokreślonym „interesem publicznym”, a nieskonkretyzowanym „właściwym i skutecznym działaniem” premiera Tuska.

Znieważaniem Rzeczpospolitej było i póki co nadal jest - utrzymywanie penalizacji obywateli za korzystanie z narzędzi demokracji -  z prawa do krytyki i wyrażania niezadowolenia z działań rządzących! Wolność słowa nie polega na tym, że wolno mówić i pisać tylko to, czym nikt nie czuje się urażony, a przeciwnie – prawdziwym testem wolności słowa jest to - w jakim stopniu i czy w ogóle system prawny toleruje takie wypowiedzi, które wielu funkcjonariuszy, a często zdecydowana ich większość kategorycznie potępia. To potępienie ma być asumptem dla funkcjonariuszy państwa do refleksji nad ich działaniami, a nie do pałowania, nakładania grzywien  i karania więzieniem.

Wypowiedzi posłów, uświadamiają boleśnie, że historyczna szansa, by pozbyć się niewolniczego garbu, ducha totalitarymu i ducha człowieka sowieckiego po 1989r.,  została w rzeczywistości zaprzepaszczona. Efekt jest taki, że to już drugie pokolenie wyrosłe w „wolnej Polsce” dziedziczy  en masse  syndrom mentalności poddańczej i ducha człowieka sowieckiego.  Po roku 1989, mając nową i nowoczesną - nawet jeżeli niedoskonałą – Konstytucję,  nie jesteśmy w stanie (społeczeństwo en masse) nie chcą (elity rządzące) – wyegzekwować podstawowych gwarancji zapisanych w tej Konstytucji. My obywatele - godzimy się na  łamanie naszej godności i łamanie podstawowych standardów demokracji,  ba nawet oburzamy się, kiedy jakieś zmiany są proponowane! Przyzwalamy na każdym kroku na bagno bylejakości i  na klientelistyczne standardy w imię jakichś niedokreślonych ograniczeń w „interesie społecznym”. Czy wspomnienia zniewolenia, bezkarności i wszechmocy rządzicieli minionej epoki nie rodzi buntu, nie powoduje sprzeciwu wobec autorytarnych i zamordystycznych zapisów w KK? A odwoływanie się rządzących do strachu nie budzi nawet  protestu!

Elity z TK, KRS, SN etc. wzmacniają swoim „zadekretowanym” autorytetem i wymuszanym szacunkiem  ten przekaz.  To jest w gruncie rzeczy przyzwolenie i propagowanie  "niewidocznego i bezpiecznego" totalitaryzmu, który usypia umysły, obezwładnia, paraliżuje i pogrąża  w stagnacji.

Jak diametralnie różne jest spojrzenie wolnych obywateli na znieważenie funkcjonariuszy państwa i wolność słowa!

Każdy kto korzysta z wolności słowa w społeczeństwie demokratycznym winien mieć pewność  prawa, które będzie efektywnie chroniło jego wolności i zapobiegało “zamykaniu ust” w obawie ryzyka poniesienia odpowiedzialności prawnej w wyniku arbitralnego działania sądów.

Zadne społeczeństwo, w którym istnieje przestępstwo znieważenia władzy (czy innej osoby publicznej) nie jest, bez względu na to, jakie są inne jego cechy, społeczeństwem wolnym!”.
Harry Kalven konstytucjonalista 

Sędzia SN USA Harlan, uznał za sprzeczny z konstytucją argument, że słowo „f..ck” jest tak wulgarne i Pierwsza Poprawka nie chroni jego publicznego użycia. Stwierdził że „nie można pominąć faktu, (który ilustruje incydent będący przedmiotem rozpatrywanej sprawy), że większość językowych ekspresji pełni podwójną funkcję: przekazuje nie tylko idee, które dadzą się w sposób względnie precyzyjny wyjaśnić, lecz także emocje, których nie sposób inaczej wyrazić...być może jest bardziej ostre i ordynarne od innych słów podobnego rodzaju, to niemniej jest prawdą, że coś, co dla jednej osoby jest wulgaryzmem, dla innej jest poezją. Nie ma też żadnej prawnej zasady, by właśnie to jedno obraźliwe słowo miałoby zostać uznane za specjalnie wyróżniające się i wyjątkowe od innych.

Z pewnością (państwo) nie ma prawa “czyścić” publicznej debaty do takiego stopnia, by nie pojawiało się w niej nic, co mogłoby urazić czyjąś wrażliwość. Byłoby też naiwnością zakładanie, że można zakazać używania jakichś konkretnych słów bez popadania w fundamentalne ryzyko, że taki zakaz doprowadzi do tłumienia ekspresji emocji i idei. Konsekwencje byłyby takie, iż rząd mógłby z łatwością użyć prawa zakazującego używania pewnych wyrazów, jako wygodnego pretekstu do cenzurowania i karania za de facto wyrażanie niepopularnych i niewygodnych dla niego poglądów i opinii - a takie działania są nie do pogodzenia z prawem do wolności słowa. Obywatel ma konstytucyjne prawo wyrażania swoich opinii, nie tylko przez formalną i odpowiedzialną krytykę, ale też przez inne swobodne i kontrowersyjne formy ekspresji”.[vii]

Sąd Najwyższy Południowej Dakoty uznał, że obelgi wykrzykiwane pod adresem policjantów nie uniemożliwiały i nawet nie utrudniały im pełniania ich obowiązków służbowych. Prawdą jest, iz były one ektremalnie wulgarne i mogły być odebrane przez adresatów jako bolesne, nieprzyjemne, przykre i obrazliwe, ale nie jest to wystarczający powód, aby uznać je za nie objęte konstytucyjną gwarancją wolności słowa.

Ani dążenie do zachowania elementarnej kultury i przyzwoitości w wypowiedziach obywateli, ani ochrona abstrakcyjnego autorytetu funkcjonariuszy policji, ani ochrona przed nieprzyjemnymi dolegliwościami, czy to psychicznymi, czy moralnymi jakie obelgi mogły wywołać u adresatów – nie są wystarczającymi przesłankami, aby inwektywy nie podlegały konstytucyjnej ochronie wolności słowa.[viii]

Funkcjonariusze publiczni nie muszą być chronieni przed ostrymi wypowiedziami obywateli w takim stopniu jak zwykli zjadacze chleba.  Gdyby obelgi wypowiedziane były „twarzą w twarz” do zwykłego obywatela, powinny być traktowane jako napaść słowna i nie podlegałyby ochronie Pierwszej Poprawki (w sprawie cywilnej), natomiast gdy skierowane były do wyszkolonego funkcjonariusza policji, można się po nim spodziewać znacznie bardziej powściągliwej reakcji i powstrzymania się od przemocy, podczas gdy zwykły obywatel w analogicznej sytuacji mógłby łatwo zostać sprowokowany.[ix]


[i] New York Times Co. v. United States, 403 U.S. 713 (1971
[ii] http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter8.nsf/0/49D91ACEDB27E6B0C1257F88005E9B82/%24File/15_c_ksiazka.pdf
[iii] Jak wyżej
[iv] I jak wyżej
[v] http://wyborcza.pl/1,75478,18866474,trybunal-zniewazanie-organow-panstwa-pozostaje-wykroczeniem.html?disableRedirects=true
[vi] http://trybunal.gov.pl/rozprawy/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/7416-karalnosc-niepublicznego-zniewazenia-funkcjonariusza-publicznego/s/sk-7013/
[vii] Cohen v. California, 403 U.S. 15 (1971)
[viii] http://caselaw.findlaw.com/sd-supreme-court/1291488.html
[ix] Lewis v. City of New Orleans SN USA 1974  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz