Aby przybliżyć po krótce
okoliczności tej sprawy musimy cofnąć się
do 17 sierpnia 2002 r. W tym dniu w barze „Okoń” w Mikołajkach trzech nieznanych sprawców
zastrzeliło Jacka Klepackiego. ps. "Klepak", a podczas ucieczki
zabójcy zastrzelili policjanta Marka
Cekałę. Od początku śledztwa na celowniku osztyńskich śledczych był Andrzej
Tyburski, ps. Tyburek, którego podejrzewano o udział w krwawych porachunkach
gangsterskich w 1999 roku na warszawskiej Woli. Zastrzelono wtedy ówczesnego
bossa wołomińskiej mafii, a ojca zabitego w Mikołajkach Klepaka, oraz czterech
jego "żołnierzy". Na późniejszym etapie śledztwa podejrzani byli
także Piotr L., Daniela J. i Dariusza M. Wszyscy wyżej wymienieni byli poszukiwani.
Policja zebrała zeznania świadków,
niestety niewielu ze świadków widziało lub pamiętało twarze trzech zabójców.
Wszyscy świadkowie twierdzili, że sprawcy byli ubrani w dresy, jeden z nich
miał na głowie kapelusik wędkarski, jeden z nich miał na którymś z palców duży
sygnet i wszyscy nie mieli rękawiczek.
Na miejscu zabójstwa policjanta sprawcy
pozostawili ślad –pistolet Colt. Na pistolecie nie znaleziono odcisków palców,
jak również nie znaleziono ich na magazynku i nabojach. Natomiast na
wewnętrznej powierzchni spustu znaleziono częściowy odcisk palca, niestety zbyt
mały, aby nadawał się do identyfikacji. Z tego odcisku pobrano próbkę materiału
biologicznego i ustalono profil DNA nieznanego mężczyzny.
Kilkanaście kilometrów od Mikołajek policja
znalazła porzuconą na parkingu skradzioną Tojotę, którą - jak podejrzewano
zabójcy przyjechali do Mikołajek. W samochodzie znaleziono rękawiczki na
których znaleziono ślady prochu i DNA Piotra L.
Jego odciski palców znaleziono także na atlasie drogowym znalezionym w
samochodzie.
Do Klepaka strzelano z Colta i Scorpiona
i oddano do niego 11 strzałów. Marek Cękała zginął od kuli Scorpiona.
Sledztwo ślimaczyło się. Minął rok ,
dwa, trzy, a domniemani zabójcy Tryburski, Piotr L. i inni dalej byli
nieuchwytni. Innych poważnych podejrzanych było. Do czasu. Najprawdopodobniej w zeznaniach
świadka koronnego i innych świadków znalazło się nazwisko Artura S. - jego cioteczny szwagier był gangsterem skonfliktowanym z mafią
wołomińską. Sam Artura S. miał na koncie kolizje z prawem. W 2005 r. policja
zatrzymała Artura w Warszawie i bez słowa wyjaśnienia przewieziono go do
Olsztyna, gdzie w szpitalu pobrano mu krew. Dopiero kiedy doprowadzono go do
prokurator dowiedział się, że jest podejrzany o zabójstwo Klepaka i policjanta
w Mikołajkach. Artur S. konsekwentnie do dzisiaj utrzymuje, że nigdy noga jego
nie postała w Mikołajkach i nawet nie wiedział
gdzie ta miejscowość się znajduje. Prokurator wiedziała swoje, miał
ekspertyzę DNA szefowej Laboratorium Kryminalistycznego w Olsztynie Jolanty Ł-B
(dzisiaj Jolanta D.). To ta biegła wykonała w 2002r. ekspertyzę DNA śladu
biologicznego znalezionego na spuście Colta. Po zbadaniu profilu DNA Artura S.
i porównaniu tegoż z profilem DNA pozostawionym
na Colcie biegła stwierdziła, że jest to ślad pozostawiony przez Artura S. Sledczy znaleźli też świadka incognito, który
zeznał, że widział Artura S. jak strzelał do Klepaka. Prokuratura wniosła akt
oskarżenia do Sądu Okręgowego w Olsztynie i maju 2006r rozpoczął się proces.
Miesiąc później policja zatrzymała
Piotr L., a także Daniela J. i Dariusza
M. Wkrótce prokuratura olsztyńska sporządziła akt oskarżenia i rozpoczął się oddzielny proces tych
oskarżonych.
Po niemal dwóch latach procesu 4
kwietnia 2008r. Artur S. został uznany winnym zabójstwa Klepaka, a uniewinniono
go od zarzutu zabójstwa policjanta Marka Cekały. Dostał 25 lat. Sędzia Agnieszka Śmiecińska, uzasadniała,
że materiał dowodowy dotyczący zabójstwa Klepaka jest "pełny, jasny
i wyczerpujący".
Zdaniem skazanego, jego rodziny i
ludzi, którzy obserwowali proces i tych, którzy zapoznali się z faktami i
aktami sprawy nic w tej sprawie nie było "pełne,
jasne i wyczerpujące." Już podczas
procesu Artur S. i jego obrońca podważali dowód z badania DNA i domagali się
przedstawienia dokumentacji z tego badania. W aktach sprawy nie było
dokumentacji badania DNA ze spustu pistoletu i jedynym dowodem, że takowe
wykonano i jaki był wynik tego badania - były zeznania biegłej Jolanty Ł-B
(dzisiaj Jolanta D.). Okazało się, że tych zeznań biegłej nie można
zweryfikować, bowiem po badaniu biegła zniszczyła
zabezpieczone ślady biologiczne - „zużyła” cały materiał do badania
- zresztą dowody śladów biologicznych „zwyczajowo
niszczy się”. Niszczyło się chyba tylko
w laboratorium, w którym była naczelnikiem. Przepisy dotyczące zabezpieczenia i
przechowywania dowodów - śladów biologicznych - są w tej kwestii jasne. Ponadto
każdy wynik badania kryminalistycznego DNA, laboratoria policyjne miały
obowiązek wprowadzania do centralnego rejestru – badania profilu otrzymanego z
materialu na spuście Colta nie ma w tym rejestrze. Artur S. nie przebierając w słowach,
twierdził, że DNA zostało sfałszowane, aby go „wrobić” w zabójstwo.
Trzeba tutaj przypomnieć, że biegłej
Jolancie Ł-B (dzisiaj Jolanta D.) kilka lat temu postawiono zarzuty karne za
podobne praktyki przy badaniu w 2006r. DNA Krzysztofa Olewnika. Proces toczy się do dzisiaj w SO w Elblągu. W
sprawie K. Olewnika. naczelnik LKKWP w Osztynie poleciła lub zezwoliła (dzisiaj
uczestnicy tych wydarzeń mają całkowitą amnezję i nie pamiętają jak, kto i
kiedy pobrał próbki mat. biologicznego z ciała)
pobranie DNA Olewnika przed
przeprowadzeniem sekcji zwłok, a przy pobieraniu nie był obecny prokurator.
Wynik badania nie był jednoznaczny, ponieważ w jednej z próbek wykryto DNA
innego nieznanego mężczyzny, a w drugiej wykryto mieszaninę DNA tego nieznanego
mężczyzny i K.Olewnika. Naczelnik ukryła wykrycie 2 profili DNA i do akt załączyła tylko te wyniki wskazujące na K. Olewnika, czyli innymi słowy
sfałszowała badanie DNA. Następnie
pozostałości badanych próbek (kości) zniknęły. Nikt z zaangażowanych w badanie
nie może sobie przypomnieć co z nimi zrobiono!
Wracając do sprawy Artura S. - skazany
i inni byli też zadziwieni dlaczego na pistolecie, magazynku i nabojach nie
było śladów linii papilarnych czy DNA? Wszyscy świadkowie zabójstwa Klepaka
zeznali, że zabójcy nie mieli na rękach rękawiczek, a sam pistolet wg. ustaleń sądu Artur S. zgubił podczas
ucieczki. Trudno przyjąć, że Artur S. podczas ucieczki z miejsca zbrodni
wycierał pistolet i magazynek aby pozbyć się na nich śladów przewidując, że za
chwilę może go zgubić!
Rewelacje w sprawie Artura S. o
jakich poinformowała 30.05.2016r TVP
Info i 5.06 TVN Fakty potwierdzają powyżej przedstawione fakty. Mecenas Jakub
Orłowski, obecny adwokat Artura S., ustalił ponadto, iż pierwsze
11 tomów akt nie są w ogóle oznaczone – czyli nie posiadają sygnatur śledztwa
- ani prokuratorskich, ani policyjnych .
Takie oznaczenia są obowiązującym
standardem. Przepisy nakazywały kategorycznie w 2005r i nakazują
dzisiaj, by organy ścigania stosowały odpowiednie oznaczenia i chronologię.
Innymi słowy jest to zbiór skserowanych dokumentów, głównie zeznań świadków,
które nie wiadomo kiedy, gdzie i w jakiej sprawie zostały wytworzone!
Z doniesień medialnych wynika, że w
aktach sprawy nie tylko nie ma dokumentacji przeprowadzenia badania DNA, nie ma
próbek pobranego z pistoletu DNA, ale też nie ma dokumentacji w jaki sposób,
gdzie i kiedy pobrano materiał biologiczny i jak został on pierwotnie
zabezpieczony.
Modus operandi policji i prokuratury
w Olsztynie w sprawie Artura S. przypomina jako żywo sprawę Jacka Wacha.
Podobne praktyki stosowano i w jego sprawie - w aktach jego sprawy są
również zeznania bez sygnatur, lub z
sygnaturami innych śledztw, usunięte dokumenty i w to miejsce wpięte inne
wytworzone dużo później, a numery kart zmienione itp, sfałszowana jet opinia
identyfikacyjna DNA , identyfikacyjna opinia antropologiczna i inne.
Jacek Wach twierdzi, że brak reakcji
Ministerstwa Sprawiedliwości i prokuratur włącznie z Prokuraturą Krajową na
jego doniesienia z lat 2001- 2003 o przestępstwach przy gromadzeniu materiału
dowodowego w jego sprawie przez organy
ścigania w Olsztynie i Białymstoku dawały zielone światło do kontynuowania takich praktyk w
przyszłości. Stąd te praktyki po
zalegitymizowaniu ich przez sądy – wyrokami skazującymi - po 2003r. były
coraz powszechniejsze w organach ścigania w Olsztynie, Białymstoku i Suwałkach.
Swiadczą o tym inne kontrowersyjne skazania – również za zabójstwa w okręgu prokuratorskiej
i sądowej apelacji białostockiej. Bezprawie niepowstrzymane i niekarane
demoralizuje i deprawuje. Łatwiej jest „pójść na skróty”, zmanipulować,
spreparować czy sfałszować, wyprodukować
jako tako trzymający się kupy akt oskarżenia i zbierać laury, niż pogodzić się z porażką,
własnymi błędami, podnosić mozolnie
swoje kwalifikacje i wiedzę i rzetelnie i uczciwie szukać sprawców.
PS. Niespełna trzy miesiące po skazaniu
Artura S. (25.06.2008r.) Sąd Okręgowy w Olsztynie uniewinnił Piotra L., Daniela J. i Dariusza M od
zarzutów podwójnego zabójstwa "Klepaka" i policjanta Marka Cekały,
zacierania śladów zbrodni i przewożenia broni. Sąd uzasadnił tę decyzję tym, iż
proces nie dostarczył dowodów, aby mężczyźni mogli zostać zostali skazani za
podwójne zabójstwo. Nie sposób nie zauważyć, iż dowody przeciwko Piotrowi L.,
Danielowi J. i Dariuszowi M. były takiej samej jakości i mocy jeżeli nie
mocnniejsze, jak te przeciwko skazanemu Arturowi S.
W 2009r. policja po 10 latach
zatrzymała Andrzeja Tyburskiego, ps. Tyburek. W kwietniu 2010r. główny
podejrzany usłyszał w prokuraturze zarzuty zabójstwa Klepaka i policjanta Marka
Cekały. Tryburek odmówił zeznań i po 11 minutach zakończono procedurę
przesłuchania gąównego podejrzanego. Po niespełna 3 miesiącach prokuratura
olsztyńska umorzyła śłedztwo w sprawie Tryburskiego i innych nieznanych
sprawców.
Zabójców Marka Cekały nigdy nie
znaleziono.
Polacy mają wyjątkowo niski poziom zaufania do sądów.
OdpowiedzUsuńGangrena, która toczy polski wymiar sprawiedliwości rozwinęła się na dobre.
sędzia Daniel Strzelecki (Sąd Rejonowy w Bolesławcu) . Żadne przepisy nie nakładają na biegłego obowiązku osobistego dokonania oględzin wszystkich nieruchomości, które wykorzystał do porównania i ustalenia wartości budynku
http://www.nj24.pl/article/biegly-nie-musi-nic-ogladac
Bajkowy operat szacunkowy biegłego Jerzego Karpińskiego sprawa pokrzywdzonego Bogusława ...
https://www.youtube.com/watch?v=RNLEELvzZd8
Zeznania autora bajkowego operatu szacunkowego, biegłego sądowego Jerzego Karpińskiego
https://www.youtube.com/watch?v=RW62F955-_w&feature=youtu.be