„Poziom stanu sędziowskiego jest
kamieniem probierczym dla etyki narodu i całe poczucie prawa, które żyje w
narodzie i winno się krystalizować w sędziach”.[i]
Uzdrowienie
kogokolwiek lub czegokolwiek uzależnione jest od prawidłowej diagnozy
(rozpoznania jakiegoś stanu rzeczy), a następnie wyboru optymalnej metody
„leczenia” (zmiany tego stanu rzeczy). Stosując te prawidłowości
do zaproponowanych metod uzdrawiania władzy sądowniczej przez obecny
rząd, opozycję, sędziów, prawników innych korporacji, klienteli sądów,
etc. jasnym jest, iż najczęściej
nie opierają się one na kompleksowej diagnozie chorób tej władzy, a raczej
na propozycjach chaotycznego leczenia objawowego niektórych chorób, lub
co gorsza symptomów najczęściej niezdiagnozowanych chorób.
Wszyscy uczestnicy
debat o uzdrawianiu wymiaru sprawiedliwości (poza klientami sądów, no ale tych
nikt nie traktuje poważnie) milczeniem pomijają
prachorobę i w konsekwencji praprzyczynę większości chorób wymiaru sprawiedliwości. Milczeniem i
skupianiem się na mniej lub bardziej kosmetycznych zabiegach, reformatorzy świadomie
lub nieświadomie dają sygnał, że być może tu i tam coś zacznie działać lepiej,
ale w końcowym efekcie niestety będzie jak było.
Ta terminalna
choroba, to brak niezawisłości znacznej części przedstawicieli III Władzy.
Lwia część aktywności
wymiaru sprawiedliwości to rozpatrywanie milionów spraw rocznie w sądach I
instancji - rejonowych i okręgowych. Bez względu na stopień złożoności sprawy –
upraszczając - postępowania przed tymi sądami opierają się na dwóch
fundamentalnych zasadach:
1.
na paradygmacie wykładni norm prawa,
2.
na logice
Orzekanie w gruncie
rzeczy opiera się na systemie zero jedynkowym. Przy takim założeniu nie ma miejsca na żadne kuglarstwo. Złamanie tych zasad kończy się
niesprawiedliwym orzeczeniem, a sędziowie sprzeniewierzając się tym zasadom
podcinają filary, na których osadzona jest władza sądownicza - niezawisłość
sędziowską.
I tak - pkt.1
Teoria
Interpretacja
prawa podlega ścisłym regułom stosowanym hierarchicznie. Sędzia
winien interpretować przepisy prawa literalnie,
czyli w pierwszej kolejności nadać im sens wynikający z ich dosłownego
brzmienia. W sytuacji, gdy wykładnia
literalna okaże się niewystarczająca, sędzia poszukuje znaczenia przepisu w
oparciu o inne rodzaje wykładni - w następującej kolejności – wykładnia
językowa, następnie uzupełniająco wykładnie - systemowa, funkcjonalna i
celowościowa. Stosowanie tych wykładni nie może nadać określonemu przepisowi prawa innego
znaczenia niż to, które wprost wynika z jego treści.
Rzeczywistość

Konsekwencje
Zasada pewności prawa, która ma zapewniać obywatelowi
bezpieczeństwo prawne wyrażające się zwłaszcza
przewidywalnością postępowania organów państwa jest w rzeczywistości
fikcją, jeżeli orzeczenie w sprawie zależy od arbitralnych decyzji sędziów nie
mających podstaw w przepisach prawa i przyjętych powszechnie regułach gry. Takie działania są
zaprzeczeniem istoty funkcjonowania władzy sądowniczej, bowiem to niezawisłość sędziowska jest istotą
funkcji sędziego i istotą wymiaru sprawiedliwości. To niezawisłość sędziów ma
gwarantować klientom sądów sprawiedliwy proces, a jej brak powoduje, że
władza sędziowska w Polsce zbyt często jest bytem teoretycznym.
Pkt. 2
Teoria
„Sąd ma obowiązek wyprowadzenia z zebranego
w sprawie materiału dowodowego wniosków logicznie prawidłowych. Reguła ta,
współokreślająca granice swobodnej oceny dowodów, nie będzie zachowana, jeżeli
wnioski wyprowadzone przez sąd przy ocenie dowodów nie układają się w logiczną
całość zgodną z doświadczeniem życiowym, lecz pozostają ze sobą w sprzeczności,
a także gdy nie istnieje logiczne powiązanie wniosków z zebranym w sprawie
materiałem dowodowym”[ii]
Jak się
powszechnie przyjmuje granice swobodnej oceny dowodów wyznaczają wymagania
prawa procesowego, doświadczenie życiowe oraz reguły logicznego myślenia. To
według nich sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa
materiał dowodowy jako całość i ważąc moc środków dowodowych oraz ich
wiarygodność, odnosi je do pozostałego materiału dowodowego.
Rzeczywistość
Losowe cytaty z uzasadnień wyroków:

„...choć pracodawca nie miał obowiązku wypłacania należności z tytułu ryczałtów za noclegi to jednak (…) taki stan
rzeczy uprawnia pracownika do
otrzymania od pracodawcy ryczałtów za noclegi...” (Sąd Najwyższy)
Konsekwencje
Niemożliwe jest wyciągnięcie przez sąd prawidłowych wniosków logicznych z
materiału dowodowego, jeżeli en masse sędziowie nie potrafią lub nie chcą (z
różnych powodów) ustalić prawidłowo stanu faktycznego sprawy. Stąd niemożliwe
jest zakreślenie granic swobodnej oceny
dowodów, a w konsekwencji podstawą orzeczenia są wnioski z oceny dowodów
absurdalne, nielogiczne i nie mające nic wspólnego z prawdą materialną, a
wynikiem jest niesprawiedliwe orzeczenie. Takie działania
są zaprzeczeniem istoty funkcjonowania władzy sądowniczej, bowiem to niezawisłość sędziowska jest istotą
funkcji sędziego. To niezawisłość sędziów ma gwarantować klientom sądów sprawiedliwy proces, a jej brak powoduje, że część
władzy sędziowskiej w Polsce jest bytem teoretycznym.
Czy
sędziowie en masse rozumieją co to jest niezawisłość?
Niezawisłość nie może być postrzegana jako zezwolenie na
arbitralność i zielone światło dla bezprawia. To Temida powinna
mieć opaskę na oczach, a nie sędziowie w jej służbie. Zaiste paradoksem i tragedią jest, że dziesiątki tysięcy orzeczeń sądów I
instancji, które zapadły z pogwałceniem tych fundamentalnych zasad nie tylko
przechodzą pozytywnie kontrolę instancyjną (często również kontrolę SN), ale chronione są rzekomą niezawisłością
sędziowską. Wystarczy poczytać odpowiedzi chociażby na skargi na sędziów i wnioski
o postępowanie dyscyplinarne do Krajowej Rady Sądownictwa, która ma
konstytucyjny obowiązek stania na straży „jakości” stanu sędziowskiego!
W tym kontekście wypowiedź z przed kilku dni Pierwszej
Prezes SN, która boleje nad niedostatecznym obyciem sędziów z
mediami, co według prof. Gersdorf powoduje, iż „nie udało się
wytłumaczyć społeczeństwu na czym polega niezawisłość” jest delikatnie mówiąc bezczelna. To emanacja buty, pogardy
i obrażanie inteligencji Kowalskich przez Pierwszą Sędzię w Polsce. Podobnie trzeba odebrać odpowiedź Pani prof.
Gersdorf na pytanie „Rzeczpospolitej”, czy wierzy jeszcze w niezależność
sądów i niezawisłość sędziów: „absolutnie tak”.
Sędzia Irena Kamińska,
która całe życie broniła sędziów w listopadzie 2015r. na konferencji
sędziów w KRS powiedziała "weźmiemy sobie tyle niezawisłości ile
będziemy chcieli" Na tej konferencji zalecała również stosowanie
jedynej dopuszczalnej formy protestu
przeciwko obecnej władzy – orzekanie
zgodnie z prawem i sumieniem. Nie podlega
dyskusji, iż nawołując do brania sobie
niezawisłości Pani Sędzia NSA otwarcie potwierdziła żenujący brak zrozumienia podstawowych i fundamentalnych pojęć w demokratycznym państwie prawa. A swoim kuriozalnym apelem potwierdziła otwartym tekstem, iż brak niezawisłości jest w polskich sądach zjawiskiem w jakimś
stopniu powszechnym i normalnym.[iii]
W tym miejscu trzeba podkreślić, iż skala tego
bezprawia jest nieznana, m. in. właśnie z powodu wstydliwego ukrywania i
zamiatania pod dywan tej patologii tak przez władzę sądowniczą jak i MS i PG
przez ponad dwie dekady. Istnieją jednak „dowody poszlakowe” wskazujące,
iż brak niezawisłości sędziowskiej nie
jest zjawiskiem incydentalnym, a niestety niemal powszechnym.
Od 2002 do
2014r. do Krajowej Rady Sądownictwa wpłynęło ogółem 26.
095 skarg i pism obywateli dotyczących działań sędziów.
KRS pozostawiła bez biegu 16.700 z nich.
Za zasadne uznano w ciągu 12 lat 28
skarg i przekazano 131 skarg do rozpatrzenia przez
rzeczników dyscyplinarnych. Losy tych przekazanych skarg są nieznane. Gdyby te liczby odzwierciedlały stan faktyczny,
oznaczałoby to, że sędziowie to nie kasta nadzwyczajna, a wręcz święci.
Raport autorstwa dr Łukasza Chojniaka i Łukasza
Wiśniewskiego Przyczyny niesłusznych
skazań.
Autorzy
badali 119 spraw, które spełniały
kumulatywnie następujące kryteria;
· osoba była prawomocnie
skazana
· przeprowadzono nadzwyczajny środek zaskarżenia, tj. kasację lub
wznowienie postępowania, w wyniku którego doszło do:
· uniewinnienia lub
skazania na łagodniejszą karę tej osoby albo umorzenia postępowania wskutek
okoliczności, których nie uwzględniono we wcześniejszym postępowaniu.
Innymi słowy w 100% badanych spraw
sądy rażąco naruszyły przepisy procedury lub przepisy prawa materialnego, które
miały wpływ na treść wyroku potwierdzone orzeczeniami odwoławczymi i
wznowieniowymi sądów wyższych instancji, także Sądu Najwyższego. Same działania
sądów I instancji (ew. I i II instancji) były postrzegane przez osoby skazane
jako niesprawiedliwe skazanie. Gdyby
było innaczej nikt nie pochyliłby się nad tymi sprawami. To determinacja
pokrzywdzonych i bardzo dużo szczęścia
doprowadziły do uniewinnienia lub skazania na łagodniejszą karę albo umorzenia postępowania. W tych 119
sprawach sądy i sędziowie - w części przypadków orzeczeń I i II instancji - nie
byli gwarantami konstytucyjnych praw skazanych. (Każde naruszenie
podstawowych gwarancji
wynikających z zasady prawa do sprawiedliwego procesu i
naruszenie innych praw człowieka koresponduje
z określeniem niesprawiedliwie skazany i jest konsekwencją braku niezawisłości sędziów)
W 68 przypadkach niesprawiedliwie skazanych
Autorzy uznali, iż były to przypadki niesłusznych
skazań. Czyli bagatela niemal 60%.
Pani Prezes Gersdorf odnosząc się do tego badania twierdziła, iż „przyjęcie przez Autorów badania zbyt
szerokiej definicji niesłusznego skazania nie może zaskakiwać, że w sprawach
poddanych badaniu stwierdzili oni okolo 50% ”niesłusznych skazań”. Dane te
kreują nieprawdziwy obraz wymiaru sprawiedliwości...” Mnie zaskakuje
lekceważenie obrazu wymiaru
sprawiedliwości przez prof. Gerdorf. Pozostaje zapytać jaki procent niesłusznych skazań wykreowałby prawdziwy obraz wymiaru sprawiedliwości?
A jaki procent będzie zaskakiwał
Pierwszą Prezes SN?
Badanie to jest bezprecedensowym w
Polsce naukowym potwierdzeniem tego o czym
mówią od lat tysięce pokrzywdzonych przez bezprawne działania wymiaru
sprawiedliwości. Nie zmienią tego
faktu bezduszne i małostkowe sofizmaty i
bagatelizowanie wyników tego badania. Rozpaczliwe głosy tysięcy pokrzywdzonych
są przez ponad dwie dekady oficjalnie
ignorowane, bagatelizowane i ośmieszane. Pokrzywdzeni walczący o swoje
racje i prawa są traktowani jak osobnicy niezrównoważeni psychicznie,
pieniacze, roszczeniowcy, bezzasadnie niezadowoleni z decyzji sądu, osobnicy
działający z niskich pobudek lub nierozgarnięci umysłowo, a ich zarzuty to
bezczelne pomówienia i urojenia, a w najlepszym wypadku subiektywne
odczucia niepoparte badaniami aktowymi sprawy, do których skarżący mają
oczywiście prawo.
W tym mejscu trzeba
podkreślić, iż zmiana władzy w 2015r. - prace Komisji Sejmowej do sprawy Amber
Gold czy Komisji Reprywatyzacyjnej odkrywają przed społeczeństwem niewyobrażalną
skalę patologii w wymiarze sprawiedliwości i na ich tle historie pokrzywdzonych
paradoksalnie, nareszcie stają się wiarygodne.
Obywatel stając
przed sądem ma nie tylko wynikające z Konstytucji RP prawo do sprawiedliwego
procesu i przestrzegania jego
innych praw i wolności obywatelskich –
ma także prawo, aby je wyegzekwować. Sąd to nie jest tylko instytucja karania
obywatela za przestępstwa. Sąd to także
instytucja, w której obywatel staje na
równi z organami państwa i walczy o swoje racje. Niestety ta walka najczęściej
jest z góry skazana na niepowodzenie, bowiem sąd nie broni obywatela z taką
samą pasją, z jaką egzekwuje wobec
obywatela prawo do karania. W wielu przypadkach te gwarancje mają charakter
fasadowy. Czy to jest emanacja
niezawisłości?
Pokrzywdzeni pytają – po co obywatelowi Konstytucja, po co obywatelowi
sąd? Milczenie jest pzerażające.
To nam
społeczeństwu nie udało się przebić przez ponad dwie dekady przez mur pogardy i
bezprawia sędziów legitymizowanego przez ich rzekomą niezawisłość! Najwyższy
czas powiedzieć głośno – większość chorób (patologii) odnoszących się do
działań sędziów (a nie per se do organizacji i zarządzania instytucją wymiaru
sprawiedliwości), są bezpośrednią lub
pośrednią konsekwencją ignorowania fundamentalnych zasad działania wymiaru
sprawiedliwości, przede wszystkim brak
niezawisłości sędziowskiej.
Dla władzy sądowniczej nie ma
znaczenia, czy decyzje sędziów są produktem widzimisię, korupcji, układów czy
też rzetelności, bezstronności i niezawisłości, czy zostały podjęte zgodnie
z przepisami prawa czy rażąco naruszając prawo. Sędzia de facto nie ponosi
żadnej odpowiedzialności moralnej, dyscyplinarnej, czy karnej za jakość
merytoryczną orzeczenia, za zgodność tego
orzeczenia z prawem, logiką
czy z prawdą materialną.
Stąd
uważam, że projektowana Izba Dyscyplinarna SN, ale wyposażona w narzędzia nie
tylko orzekania kar dyscyplinarnych, a również wzruszania orzeczeń, które
zostały wydane przez sędziów zawisłych - uznanych winnymi - jest jedną z metod
uzdrowienia. W składach orzekających
winni być przedstawiciele obywateli, a sam wybór tych przedstawicieli winnien
być sensownie unormowany. Istniejący obecnie system wyboru ławników niestety
nie jest adekwatny i nie powinien być
powielany. Jeżeli uda się przekonać posłów do takich rozwiązań w relatywnie krótkim czasie może poprawić
jakość orzecznictwa.
Ale sama Izba Dyscyplinarna nie uzdrowi
wymiaru sprawiedliwości i co najważniejsze nie zmieni fatalnych nawyków i
mentalności sędziów. Myśląc łu wyjściowego.
Powołanie na służbę sędziowską winno być ukoronowaniem kariery Stąd myśląc o przyszłości, powinna obowiązywać zasada, iż efekt końcowy zależy od materiału "wyjściowego".Sędziami nie mogą być ludzie, którzy nie mają żadnego doświadczenia życiowego,
prosto po studiach i współczesnej Duraczówce. Minimalny wiek sędziego to 35 –
40 lat. Jestem też zwolenniczką kadencyjności i wyborów powszecnych sędziów,
alternatywnie wyboru przez Sejm (idealnie
najpierw na „próbę” – kadencja 4-5 lat i weryfikacja po zakończeniu
próby, jeżeli pozytywna to potwierdzenie wyboru na czas nieokreślony) po
wysłuchaniu publicznym do którego winni być dopuszczeni obywatele. Musi być
zagwarantowana przejrzystość, staranność i rzetelność procesu wyboru i
wysłuchania i branie pod uwagę nie tylko kwalifikacji formalnych kandydata, ale
też historii zawodowej w kontekście „jakości”, pracy kandydata, jak
też ocena postawy moralnej, charakteru i
etyki zawodowej kandydata i weryfikacja wyników z konkretnymi z wymogami zawartymi w Zbiorze
zasad etyki zawodowej sędziów.
Po spotkaniu z Prezydentem przedstawicieli partii
opozycyjnych nadzieja na zmiany powoli kończy się. Prezydent nie ma czasu na rzeczywistą
i niezbędną
debatę z przedstawicielami partii, środowiskami
prawniczymi, ekspertami ale też klientami sądów i społeczeństwem. Tej rangi
ustaw jak te zawetowane nie pisze się w dwa miesiące bez konsultacji z wyżej wymienionymi.
Straciliśmy 27 lat na bezczynności, patologie i bezprawie w wymierze
sprawiedliwości osiągają stan krytyczny. A
ostatnia szansa na zmiany zdaje się być zaprzepaszczona. Pozostaje bananowa republika.
[i] Witold Hauser
[ii] Wyrok SN z 9.12.2009 r.,
IV CSK 290/09,
[iii] http://www.krs.pl/pl/dzialalnosc/konferencje/p,1/3781,konferencja-niezaleznosc-sadownictwa-gwarancja-praw-i-wolnosci-jednostki-siedziba-krajowej-rady-sadownictwa-24-listopada-2015-r-zapis-dzwiekowy
Bestie w czarnych togach zniszczyły niejedno życie.
OdpowiedzUsuńObojętność tej nadzwyczajnej kasty wobec krzywdy ludzi jest porażająca.
Zbrodniarze z orłami na piersiach nadal orzekają w polskich sądach.
Osądzamy togowych zbrodniarzy zagnieżdżonych w polskich sądach.
Przez lata Polską rządziła banda złodziei !
"PO było grupą przestępczą!"
http://www.oglaszamy24.pl/ogloszenie.php?advert_id=1728281859
Kasta z powiatu Jelegórskiego zrobiła sobie prawdziwe eldorado na kradzieży nieruchomości .
http://3obieg.pl/wolne-sady-jelenia-gora
Poszkodowani przez wymiar niesprawiedliwości.
https://www.facebook.com/624680607593846/photos/a.769389396456299.1073741828.624680607593846/991815634213673/?type=3&theater