Poziom wiedzy dziennikarzy piszących o sprawach sądowych i wypowiadają się
na temat dowodów DNA jest z reguły żenujący. A to właśnie te przekazy medialne i popularne seriale
kryminalne TV, kształtują wyobrażenia większości o ekspertyzach i
opiniach sądowych DNA. Po latach interesowania się tym tematem doszłam do przekonania, że wiedza nie tylko zwykłych zjadaczy chleba, ale
też większości prokuratorów, adwokatów i sędziów jest mniej więcej na takim samym poziomie. Nawet młodzi wykształceni, którzy podstawy genetyki mają w programie gimnazjum czy
liceum, wiedzą niewiele więcej, niż ich rodzice i dziadkowie.
Na salach sądowych w Polsce można
oglądać prawdziwe dramaty (pod warunkiem oczywiście, że niezależny sąd zezwoli
na uczestnictwo w rozprawie) -
ofiar, rodzin ofiar i
oskarżonych. kiedy przedstawiane
są opinie z badań DNA i cała sala jak jeden mąż, włącznie
z sędzią/ami nie bardzo wie, o co biega.
Oczywiście po za biegłym, stąd to nomen-omen określenie.
Jak powszechnie wiadomo DNA to „instrukcja genetyczna“, która reguluje
rozwój każdego
organizmu i jego cechy. Te cechy fizyczne określane przez geny
znajdują się w zaledwie 2% ludzkiego DNA i zwie się regionem kodującym
DNA. Pozostałe 98% ludzkiego DNA to tzw. część
śmieciowa (ang. junk ) DNA, czyli niekodująca. Jaka jest rola tej części
DNA w naszym życiu, na razie niewiele wiemy.
To właśnie ta część niekodująca DNA jest wykorzystana m. inn. w ekspertyzach sądowych.
Zawiera ona powtarzalne, unikalne i niezmienne dla każdego kombinacje alleli
(alllele to różne warianty danego genu, które zajmują to samo miejsce,
czyli locus). Takie różnice osobnicze w DNA nazwano
polimorfizmem.
Analizowanie polimorfizmu pozwala
genetykom dokonać rozróżnienia między DNA poszczególnych osób.
Genetycy doskonaląc metodę badań
DNA, wiedzą dzisiaj, które loci ( liczba mnoga od locus)
charakteryzują się największym zróznicowaniem,
ponieważ zawierają dużą liczba zróżnicowanych w populacji alleli, czyli tzw. wysoki współczynnik dyskryminacji.
To obecnie najpowszechniej stosowana
metoda badania DNA zawartego w jądrze komórki, tzw. STR (ang. Short Tandem Repeat). Bez wchodzenia w skomplikowane
szczegóły, w DNA każdego z nas znajduje się ok. 100
tys. takich miejsc (loci).
Technologia analizy układów STR zajmuje się tzw.
polimorfizmem długości sekwencji i umożliwia obecnie badanie 15-16 loci występujących na chromosomach (chromosom to to forma organizacji materiału genetycznego, czyli
genów w komórce) nie płciowych, oraz markera płci w jednej reakcji.
(Człowiek posiada 23 pary chromosomów, 22
nie płciowe i jedną determinujący płeć).
Proces technologiczny
badania obejmuje zwykle:
1) uzyskanie materiału
biologicznego na miejscu przestępstwa. ewentualnej ofiary i od podejrzanego/nych - w celu porównania
2) izolację i oczyszczanie
DNA,
3) powielenie układów STR
na matrycy wyizolowanego DNA, czyli PCR (zwielokrotnienie liczby kopii
wybranych fragmentów DNA z 1 do ok. biliona. Metoda ta pozwala więc na
badanie minimalnych ilości materiału genetycznego znalezionego na miejscu przestępstwa),
4) rozdział fragmentów DNA (STR)
5) analiza porównawcza
uzyskanych profili DNA,
6) obliczenia i analizę
statystyczną,
7) wydanie ekspertyzy.
ad 3. Wszystkie komórki, z wyjątkiem
dojrzałych czerwonych krwinek, zawierają DNA, np. pot,
nasienie,
płyny ustrojowe jak np. ślina lub komórki skóry
pozostawione na miejscu przestępstwa mogą być badane. Wraz z postępem
technologii medycyny sądowej naukowcy są w stanie analizować coraz mniejsze
próbki biologiczne i opracować na ich podstawie profil DNA. Na przykład, jeżeli
ktoś dotknął jakiegoś obiektu, jest możliwość
znalezienia w
tym miejscu komórek skóry, nawet kiedy przestępca nie pozostawił odcisków
palców. Ten niski poziom DNA jest określany jako "DNA dotykowe".
W
badaniach sądowych stosuje się również m.inn. badanie mitochondrialne DNA
(mtDNA),
które jest dziedziczone tylko od
biologicznej matki, a więc wszystkie biologiczne dzieci jednej kobiety
mają takie samo mtDNA. Ponieważ mtDNA występuje w znacznie
większych ilościach niż DNA jądrowe i nie rozkłada tak szybko jak DNA jądrowe,
mtDNA jest przydatne do identyfikacji osób zaginionych lub niezidentyfikowanych
zwłok.
Są trzy możliwe wyniki badania sądowego DNA:
Ø
Jeśli dwa profile nie są takie same w każdym loci, interpretowane jest to jako nie
pasujące (ang. nonmatch) lub wykluczające
(ang. exclusion)
Ø
Jeśli nie ma wystarczających danych, wynik badania może być niejednoznaczny.
Prawdziwa moc analizy STR zawarta jest w jej mocy
statystycznej dyskryminacji. A to oznacza w praktyce, iż jeżeli
badane allele materiału
biologicznego z miejsca
przestępstwa i materiału pobranego od podejrzanego
są identyczne, to następnie przeprowadzone obliczenia i ich analiza - prawdopodobieństwa przypadkowej zgodności
wszystkich badanych alleli w danej populacji (Maching Probability, MP), siła dyskryminacji (Discrimination
Power, DP) i iloraz wiarygodności
( LR likelihood ratio) - właśnie statystycznie wykluczą
lub uprawdopodobnią, czy badany
materiał biologiczny mógłby należec do innego człowieka.
Tak przedstawione są wyniki profilowania DNA w opinii sądowej
Powyższe
informacje potwierdzają więc powszechną wiarę w magię badań DNA. Jest to jedno
z najważniejszych narzędzi śledztwa czy dochodzenia dzisiaj, jeżeli na miejscu przestępstwa
znaleziono ślady biologiczne. O co więc chodzi?
Jak zwykle, o ludzi, którzy tych narzędzi używają.
Zgodnie ze standardami
wyznaczonymi w kpk, w orzecznictwie SN,1
jak również standardy i metodologię przyjętą w krajach UE 2na temat profilowania DNA -
kryteria, które powinny być spełnione, jeżeli dowód z badań DNA miałby odpowiadać warunkom dopuszczalności
dowodu naukowego w polskim postępowaniu karnym są następujące:
• poprawność przyjętych
zasad naukowych i wiarygodność zastosowanych metod badawczych.
• określenie kwalifikacji
biegłego i stwierdzenie, czy kwalifikacje te są adekwatne do przeprowadzania
badań
• fachowe pobranie i
zabezpieczanie materiału genetycznego
• przestrzeganie i
standaryzacja zabezpieczeń antykontaminacyjnych, tak przy pobieraniu jak i
badaniu mat.
• udokumentowanie zarówno
obiegu mat., jak i samego przebiegu badań.
• przeprowadzenie badań
statystycznych (przy zastosowaniu współczynnika odziedziczalności q - jako
miary zróżnicowania struktury populacji ) 1. przypadkowego prawdopodobieństwa powtórzenia się otrzymanego profilu w
populacji 2. siły dyskryminacji 3. ilorazu prawdopodobieństwa.
Laboratoria genetyki sądowej w Polsce są
atestowane przez Polskie Towarzystwo Medycyny Sądowej i Kryminologii (PTMSiK) od 1998 r. Nieuzyskanie atestu lub uzyskanie go w ograniczonym zakresie świadczy o niewystarczającej jakości wykonywanych ekspertyz. 3
Znany genetyk polski
prof. dr hab. Ryszard Pawłowski twierdzi, iż “(…) główne błędy to raportowanie nieistniejących w atestowanych próbkach alleli lub wyciąganie nieuprawnionych wniosków w oparciu o nieprawidłowo uzyskane elektroforegramy (wyniki). No ale co tu mówić o tak trudnej materii jak badanie śladowych ilości DNA, kiedy nawet trywialnie proste badanie próbek do ustalenia spornego ojcostwa może być problemem.(…)
Jednymi
z
częstszych błędów ujawnianych podczas kontroli jakości są błędy powstające przy okazji przepisywania wyników z urządzeń analizujących do opinii. (…) liczba błędów tego typu sięgała na początku atestacji nawet 5,4 proc.! (…)”5
A przecież, zanim materiał biologiczny
trafi do laboratorium, musi być najpierw fachowo pobrany i zabezpieczany
przy zachowaniu standaryzowanych zabezpieczeń antykontaminacyjnych. I to na
wynik badania DNA ma to równie fundamentalny wpływ, jak stosowanie poprawnych zasad naukowych,
wiarygodność zastosowanych metod badawczych i kwalifikacje biegłych w laboratoriach.
Kontaminacja materiału biologicznego na miejscu przestępstwa, przy
pobieraniu przez techników, podczas
autoppsji i
podczas przechowywania i transportu do laboratorium, jest główną przyczyną
niemożliwości ustalenia prawidłowych profili DNA z miejsca przestępstwa na
całym świecie. 6
Źródłem zanieczyszcenia próbki
z miejsca przestępstwa może być naskórek, włosy, czy mini kropla śliny
pobierającego technika kryminalistycznego, a najczęściej innych osób, które
uczestniczą w czynnościach na miejscu przestępstwa. Często też do
zanieczyszczenia próbek dochodzi podczas ich pobierania w czasie autopsji – jak
użycie zanieczyszczonych obcym DNA skalpeli, pił, penset, nożyczek czy
niewyjałowionych dokładnie probówek.
Tę podstawową wiedzę na temat badań i
opinii DNA winni posiadać wszyscy prawnicy uczestniczący w procesie karnym.
Niestety w Polsce bylejakość i brak zasad etycznych rozpanoszyła sie wszędzie,
także na sali sądowej. Prokuratorzy, sędziowie i adwokaci zbyt często nie mają
nawet podstawowej wiedzy, aby zadać biegłemu adekwatne pytanie, a co dopiero
mówić o ocenie przedstawionej opinii DNA.
Przykład: w sprawie o zabójstwo, w której zapoznałam się z protokołami
rozprawy, dokumentami sprawy ( w tym nagraniami video z oględziń zwłok na
miejscu znalezienia) i opiniami DNA, sprawa mniej więcej miała się tak.
Podczas znalezienia i oględzin zwłok (video) prokurator i biegły medyk sądowy
jak też technicy i policjanci
zabezpieczający teren, paradowali bez żadnych zabezpieczeń
antykontaminacyjnych, jak odzież ochronna - kombinezony, czepki na głowach, maseczki na twarzy czy zabezpieczenie butów. Niektórzy tylko mieli
rękawiczki gumowe, jak np. biegły medyk i technik. Biegły przy oględzinach,
dyktował protokolantowi swoje spostrzeżenia bez maseczki na twarzy.
Po przewiezieniu ciała do prywatnego zakładu medycyny sądowej, biegły medyk
pobrał podczas autopsji próbki do badań DNA. Nie wiadomo jak i czym, bowiem nie
ma protokołu pobrania tych próbek, a tylko wzmianka w protokole autopsji.
Zresztą autopsję wykonywał sam, nie było przy niej ani prokuratora, ani
nikokogo policji, więc nawet nie można
byłoby ewentualnie zweryfikować rzetelości tego protokołu.
Na metryczkach dołączonych do próbek – niektóre miejsca, z których je pobrano, wg. dokumentów prokuratury i
swobodnej oceny sądu nie istniały! ( ciało było rozkawałkowane i niekompletne). Biegły na
sprawie wytłumaczył sądowi, że „specyfika
jego pracy polega na dysponowaniu duża ilością zwłok“ i to miało mu
przeszkadzać w sporządzeniu zgodnego ze stanem faktycznym protokołu secji i
metryczek.(SIC!) Jak za chwilę czytelnicy się dowiedzą, nie ma też pewności, że z tej dużej ilosci
zwłok,
którymi dysponował - wybrał odpowiednie zwłoki do pobrania próbek do badań DNA.
Albowiem w tej sprawie genetycy wykonali dwukrotnie profil DNA badanych zwłok
NN metodą STR. Po raz pierwszy, kiedy stwierdzili,
że wszystkie części ciała należą do tej
samej osoby.
Prosze zwrócić uwagę, że u profesora hab i doktora genetyka 2+4 = 7(SIC!)
Ale wyniki tych dwóch badań DNA tego samego
NN(?), nie były identyczne! W pierwszym badaniu
DNA badano tylko 4 allele w drugim 9. Z tych 4 w pierwszym i 9 w drugim
badaniu - tylko 2 były wspólne dla obydwu badań. Jeden z nich różnił się, allel THO1 w jednej opini to - 8,
9.3 - a w drugiej - 8, 9.
Czyli do dzisiaj nie wiadomo, jaki jest faktycznie profil DNA NN. Jest oczywistym, iż w tej sytuacji badania
powinny być powtórzone, ponieważ conajmniej jedno z nich było błedne. Tymczasem
biegli beztrosko wykonali badanie
porównawcze, nie wiedząc nawet jaki jest rzeczywisty profil DNA zwłok NN!
Podczas rozprawy, powyżej podane standardy
jakie winien spełniać dowód naukowy, nie były w ogóle weryfikowane i sędziowie „nie
zauważali“ powyżej przedstawionych fundamentalnych błędów w ekspertyzach
biegłych. Sędzia przewodniczący prosił tylko o „uściślenie jak bliski
krewny“ – a biegły stwierdził, że nie mógł
przeprowadzić obliczeń statystycznych, gdyż analiza statystyczna
nie dałaby wiarygodnego obrazu, ponieważ nie dysponował DNA ojca! W tym miejscu logicznym i jedynym pytaniem winno
być – dlaczego ewentualna, a
przecież niezbędna przy ocenie tego dowodu analiza statystyczna byłaby
niewiarygodna? Czy to nie oznacza, że badanie profilu DNA NN nie miało żadnego
sensu? Przecież dopiero obliczenia statystyczne uwiarygadniają otrzymane
wyniki badań!
Tymczasem sędzia cisnął
biegłego, aby próbował „usciślić“ pokrewieństwo! W końcu biegły
stwierdził, że to najprawdopodobniej drugi stopień pokrewieństwa.
Bez komputera i programu
do obliczeń statystycznych, nawet bez kalkulatorka, tak ad hoc „w pamięci“ na sali
sądowej, biegły obliczył to „niewiarygodne “i tak prawdopodobieństwo! Dobrze, że miał na tyle
przyzwoitości i nie stwierdził, że to pierwszy stopień pokrewieństwa, czyli
tutaj syn. Ale sędzia
i tak się nie zraził tym „niedociągnięciem“ i ocenił ten dowód… ”swobodnie i
zgodnie z zasadami logiki” (wg. SA, SN i PG)
– i uznał, iż zwłoki NN, to był syn badanej kobiety!
Zasadnym jest w tej sytuacji
pytanie, dlaczego biegli nie wykonali ekspertyzy DNA mitochondrialnego (mtDNA),
jeżeli brak DNA ojca, uniemożliwiał otrzymanie wiarygodnego wyniku w badaniu DNA
komórkowego? Przecież wybór metody badania jest częścią naukowej ekspertyzy!
Tym bardziej, że domniemana siostra miała innego ojca, więc przy badaniu DNA
komórkowego, potrzebne byłyby profile i ojca syna i ojca córki. Gdyby NN rzeczywiście był synem i bratem (nawet przyrodnim) badanych
kobiet, badanie mtDNA było jedynym
logicznym wyborem.
Konsekwencją tych dwóch opinii
DNA, które z naukowymi standardami nie miały nic wspólnego i niczego nie mogły udowadniać ani
wykluczać,
było arbitralne uznanie
przez sąd, iż NN to zaginiony syn i brat badanych kobiet i skazanie 5 osób w
procesie poszlakowym za zabójstwo syna i brata tych kobiet – w tym 2 na
dożywocie.
Inna
sprawa. 12 lat temu zamordowano 12 letnią dziewczynkę w okolicach
Wielgowa. Domniemany zabójca
Marcin S. po raz trzeci zasiada na ławie oskarżonych. Dwa
poprzednie wyroki skazujące zostały uchylone. O sprawie po za generalnie bardzo
lakonicznymi informacjami, nie
wiemy za wiele. Fakt uchylenia wyroku SO w Szczecinie dwukrotnie, wskazuje, iż
w sprawie nieżle śmierdzi. Dowodem
winy ma być badanie DNA. W
doniesieniach w gazecie szczecińskiej czytamy:
„(...) Dzięki postępowi w technice kryminalistycznej, z tego odcisku
wyodrębniono DNA. Pasowało jak ulał do
kodu genetycznego męskiej części mieszkającej w Wielgowie rodziny S. (…)Chodzi m.in. o ślad DNA, który zabezpieczono
na ramieniu ofiary. To kod genetyczny
odpowiadający rodzinie S. Prokuratura uznała, że należy on do Mariusza S.(…)”7
Powyższy fragment jest reprezentawny
dla tej właśnie wspominanej ignorancji, niewiedzy, braku odpowiedzialności i bylejakości
pracy większości dziennikarzy.
Przyjrzyjmy się tej informacji. Kod genetyczny, może co najwyżej pasować „jak ulał“ do kodu
genetycznego człowieka, który pozostawił swoje DNA na ramieniu dziewczynki.
Nie ma
czegoś
takiego jak kod genetyczny rodziny,
który pasowałby „jak ulał“ do
jakiegokolwiek indywidualnego kodu genetycznego! Dziedziczymy nasze DNA po rodzicach i dalszych przodkach i
jest oczywistym, że mamy część elementów DNA wspólnych w rodzinie. Nie
ma dwóch identycznych ( pasujących jak
ulał!) profili DNA nawet w rodzinie, a “pasujące jak ulał“ mają tylko i wyłącznie bliżnięta jednojajowe!.

Na to badanie zużyto
cały material genetyczny.
Genetycy nie badali DNA „komórkowego“ z odcisku na ramieniu dziewczynki, a cały
materiał genetyczny zużyli na badanie Y-STR do rozdzielenia mieszaniny DNA
zamordowanej dziewczynki i ewentualnego sprawcy morderstwa. Nie
mogą więc porównać
profilu DNA wszystkich mężczyzn w rodzinie S., co w praktyce oznacza, że nie mają dowodu winy
oskarżonego Marcina S. Samo posiadanie wyniku Y –STR
DNA i stwierdzenie „pasowania jak
ulał“ do męskiej części rodziny S. w Wielgowie i przeprowadzenie dowodu
eliminacji wszystkich jej członków oprócz oskarżonego to jeszcze za mało. Bowiem
wyniki z takiego badania charakteryzują się stosunkowo niską siłą
dyskryminacji. Innymi słowy prawdopodobieństwo
powtórzenia się tego haplotypu jest statystycznie dużo większe, niż w przypadku
DNA „komórkowego“, gdzie badane są allele na różnych chromosomach, nie tylko na
chromosomie Y. Np.
w Azji Srodkowej ten sam haplotyp Y ma co 10 mężczyzna.7
Czy cała ta mitręga z badaniem DNA jest po to by
uzyskać wiarygodny, prawidłowy wynik i wymierzyć sprawiedliwośc i winnemu i
ofierze i rodzinie ofiary, czy też wystarczy uzyskać jakikolwiek wynik i skazać
kogokolwiek?
Ciekawostka: sędziowie uważają, że dowód
z opinii DNA jest 100% dowodem!8 O „jakości“ tych 100% dowodów i swojej
wiedzy potrzebnej do oceny tych dowodów dyskretnie milczą.
Polecam blog mojego "internetowego brata" Adama Kłykowa - Blog weredyka
1 kryterium dowodu naukowego: Wyrok
SN z 12 grudnia 1974 roku III CRN 305/74, Postanowienie SN z 20 lipca 1977
roku, V KZ 54/77, OSNKW 1977 nr 9, poz. 108; wyrok SN z 6 maja 1983 roku, IV KR
74/83, OSNKW 1983 nr 11-12, poz. 76; Wyrok SN z 6 listopada 2000 roku, IV KKN
440/99, Wyrok SN z 5 listopada 1999, V KN 440/99,
2 Rekomendacja Komitetu Ministrów
Rady Europy nr 1 R (92) z dnia 10 lutego 1992 r. Raport Końcowy Grupy Roboczej Interpolu - XXVII
Konferencja Regionalna Interpolu w maju 1998 r.
3
O jakości pracy laboratorium świadczy certyfikat dot. w Polsce normy: PN-EN ISO/IEC 17025:2001:, inne certyfikaty m.in. normy zarządzania jakością 9001
5 http://www.amsik.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=156
7 dr Tomasz
Kupiec – Współczesne możliwości analizy śladów biologicznych
http://ies.krakow.pl/download/KUPIEC.pdf
8 Ekspertyza Sądowa, red.
J. Wójcikiewicz, Zakamycze 2002
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz