Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 czerwca 2013

Inwazja kretynizmu, czyli casus dzieciobójczyni.




Codzienna prasówka pierwszego i drugiego obiegu utwierdza w przekonaniu, że decydenci wszystkich władz, na wszystkich szczeblach zatracili zupełnie umiejętność zdroworozsądkowego myślenia. Inwazja zwykłej głupoty połączona często z defektami emocjonalnymi, jak brakiem empatii i odruchów moralnych, agresją, ignorowaniem konwencji społecznych i narcyzmem, jest ewidentna na każdym kroku.

Przykładów jest tysiące, jak chociażby ostatnio przykład nauczycielki morderczyni. Po odsiedzeniu wyroku za zabójstwo pasierba i po ustawowo określonym czasie karalność jej uległa wymazaniu. Takie rozwiązanie czyli fikcja prawna - dająca szansę powrotu do społeczeństwa byłym skazanym, po czasie próby ( czas między zakończeniem kary, a wymazaniem), jest stosowane w niemal wszystkich krajach na świecie.

Nie oznacza to jednak, że  informacja o fakcie skazania nie istnieje i nie może być podnoszona  i wykorzystywana, jeżeli służy uzasadnionemu interesowi publicznemu. Takie stanowisko przedstawia doktryna, potwierdza ją orzecznictwo sądów. Powszechne mniemanie, że zatarcie skazania usuwa wszelkie jego skutki, nie tylko w zakresie prawa, ale również w sytuacji społeczno - zawodowej skazanego jest błędne. Niestety to domniemanie ma negatywne i często oburzające konsekwencje, tak jak w przypadku  tej  nauczycielki.

Jest to ewidentny przykład właśnie kompletnego ogłupienia decydentów Ministerstwa Edukacji, tworzących standardy zatrudniania nauczycieli.  Domaganie się zmiany prawa dotyczącego zatarcia skazania jest moim zdaniem wylewaniem dziecka z kąpielą i biciem piany, aby odwrócić uwagę od kardynalnych niedopatrzeń MEN.

"Jestem głęboko poruszona sytuacją przedstawioną dziś w artykule redaktora Szczygła
(…) stanowi (to wydarzenie) podstawę do ponownego poddania ocenie publicznej zbyt liberalnych rozwiązań prawnych, które niedostatecznie chronią nasze dzieci" – odkrywa Amerykę minister edukacji Krystyna Szumilas, w oświadczeniu na stronie ministerstwa, a minister sprawiedliwości już zapewnia o podjęciu prac nad zmianą prawa i wprowadzeniu dodatkowej kary zakazu pracy z dziećmi. Ta nadgorliwość MS jest równie szkodliwa, jak  oburzające niedopatrzenia, nieznajomość prawa czy kretynizm MEN.

Czy fakt, że ta kwestia nie jest uregulowana w prawie karnym, zwalnia pracodawców w instytucjach zaufania publicznego z wymagania najwyższych standardów moralnych i etycznych od pracowników tych instytucji, a co za tym idzie dbałości o ochronę interesów społeczeństwa, a przede wszystkim dzieci! Prawo nie zabrania, jak podniosłam powyżej uzyskania informacji o skazaniu po jego zatarciu i wykorzystaniu tej informacji,  jeżeli służy to uzasadnionemu interesowi społecznemu.

Jest oczywistym, dla każdego używającego już tylko części szarych komórek,  iż ta pani powinna mieć prawo wpisania w aplikacji o pracę niekarana, starając się o pracę sprzątaczki, urzedniczki czy pracownicy na taśmie w  fabryce, ale na Boga, nie w aplikacji na stanowisko nauczycielki! Wystarczy trochę wyobrażni, zdrowego rozsądku i odpowiedzialności, aby  w aplikacji pytać kandydata/kę czy był/a nie tylko o czy był/a karana/y, ale też czy ewentualna kara uległa zatarciu i sprawa jest rozwiązana!  Za to „przeoczenie“ w  standardach oceny moralności kandydatów na nauczycieli odpowiada resort edukacji, a konkretnie osoba czy zespół, który wyprodukował zasady weryfikowania kwalifikacji i moralności kandydata na nauczyciela,  a nie „złe prawo karne“.  

Ale w Polsce wszystko musi być maksymalnie skomplikowane i pozbawione kompletnie zdroworązsądkowego sensu. Minister Szuwalis twierdzi, że "obecne uregulowania prawne zobowiązują dyrektora szkoły do zawieszenia w czynnościach nauczyciela, wobec którego zaszło podejrzenie o popełnieniu przestępstwa przeciwko dzieciom lub innym małoletnim oraz do rozwiązania z nauczycielem stosunku pracy, w przypadku gdy doszło do prawomocnego skazania…(ale!) prawo oświatowe nie dotyczy jednak sytuacji, w których nastąpiło zatarcie skazania. Dlatego potrzebna jest zmiana przepisów karnych i o nią występuję".

Czemu minister Szuwalis występuje o zmiany w kpk ? Przecież wystarczy zmienić to prawo oświatowe!

Tak na marginesie zastanawia mnie kto to są inni małoletni, ale nie dzieci !

 W relatywnie normalnych krajach ubiegając się o pracę w zawodach zaufania publicznego, w instytucjach związanych z bezpieczeństwem społeczeństwa czy kraju, o pracę z dziećmi lub w „okolicy“ dzieci, osób starszych, czy osób chorych i  ubezwłasnowolnionych – kandydaci muszą podać, czy byli karani i czy ewntualnie karalność została zatarta. W Kanadzie np. pracodawcy sprawdzają aplikanta na takie pozycje nie w rejestrze skazanych, a w rekordach  policji.  Nawet rodziny zatrudniające nianię do dziecka mają prawo sprawdzić  na policji, czy osoba była aresztowana – niekoniecznie skazana!. Tak powinno też być w Polsce. Wystarczy tylko trochę zdrowego rozsądku!

Niestety ten kretynizm powoli udziela się też różnym mniejszym i większym autorytetom i zwykłym Kowalskim.

Na zakończenie, Himalaje ogłupienia. Znalazłam w sieci wywiad z bodajże psychologiem czy może socjologiem na temat nauczycielki – morderczyni. Niestety nie zanotowałam gdzie i z kim. Zacytuję kawałek, który skopiowałam do mojej teczki  “Kretyństwo i absurdy”.

“…Rozumie pan sposób, w jaki ludzie w internecie zareagowli na tekst w „Dużym formacie“ – wyśledzenie danych kobiety, ujawnienieich, żądanie zwolnienia?

Obudziły się w nich odruchy związane z poczuciem wlasnej wyższości budowanym przez znalezienie ofiary, na którą wspólnie szczują. Motywacją jest chęć zapobieżenia kolejnej tragedii. Taka motywacja może powstać oczywiście urodziców dzieci, które uczy ta kobieta.

Jeśli jednak kierowaliby się troską, to chcieliby porozmawiać z dyrekcją szkoły, powiadomiliby policję, spotkaliby się z tą nauczycielką, wysłuchali jej argumentów. W sieci nie ma jednak takiego języka troski, jest za to głupi język nienawiści, stadne polowanie, w którym chcemy i lubimy uczestniczyć. Ujawniła się ta obrzydliwa potrzeba siedząca w ludziach.

Przecież wszystko wskazuje na to, że ta kobieta nie jest materiałem na zawodową morderczynię, a do zbrodni doszło przez jej poronione metody wychowawcze. Człowiek często nie jest świadomy swoich zachowań i konsekwencji. U podłoża tych metod mogło leżeć  przeświadczenie, że będą prowadzić do dobra dziecka, a zbrodnia mogła zmienić tę filozofię...“

Nic nie rozumiem z tego bełkotu, poza paranoidalnym lejtmotywem zarzutu „mowy nienawiści“ i jakimś chorym żądaniem  „tolerancji i zrozumienia“.

Ale może być jeszcze lepiej! Spotkałam się nawet z opiniami, że ... sąsiedztwo z Kaczyńskimi miało związek z działaniami tej pani i tragicznym losem jej pasierba...



Polecam blog mojego "internetowego brata" Adama Kłykowa - Blog weredyka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz