Łączna liczba wyświetleń

środa, 10 lutego 2016

Opinia sądowa DNA - naukowa fikcja czy nauka?




Tygodnik “W sieci”  Nr. 6/2016 zamieścił ciekawy artykuł Maji Narbutt  „Biegli sądowi”.  Zainteresowanym gangreną polskiego wymiaru sprawiedliwości gorąco polecam. Autorka przytacza wiele bulwersujących przypadków błędnych czy wręcz sfałszowanych opinii biegłych, w tym opinie w sprawie Jacka Wacha skazanego na dożywocie za zabójstwo, którego nie popełnił. 

W tej sprawie chodziło zidentyfikowanie ciała znalezionego w jeziorze pod Olsztynem. Według tezy prokuratury należało ono do Tomasza S., którego zabił J.Wach.  Autorka rozmawiała z biegłym, którego opinia DNA przyczyniła się do uznania ciała znalezionego w jeziorze Pluszne za Tomasza S. Był nim obecnie prof. dr hab. Witold Pepiński[i] z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
 
Prokuratura zleciła  badanie porównawcze profili DNA  matki i siostry Tomasza S. z profilem DNA NN znalezionego w jeziorze. Celem badania wg postanowienia prokuratora było uzyskanie  odpowiedzi na pytanie; czy NN był „bliskim krewnym”  badanych kobiet? Dlaczego prokurator zakładając, iż jest to ciało Tomasza S. chciał się dowiedzieć tylko - czy NN jest  „bliskim krewnym” matki i siostry Tomasza S.? 
  
Biegły nie zawiódł i w lakonicznej opinii, stwierdził, iż NN jest „bliskim krewnym” badanych kobiet. Kuriozalnie, biegły nie wykonał obliczeń statystycznych, które są integralną częścią ekspertyzy DNA i bez niej niemożliwa jest ocena wartości tego dowodu. Samo uzyskanie profili DNA nawet jeżeli wskazywałyby na pokrewieństwo badanych osób i NN,  pozwala na  przypuszczenie, że pochodzą od spokrewnionych osób. Bowiem możliwe jest, iż  niespokrewne ze sobą osóby w populacji posiadają identyczne profile genetyczne zupełnie przypadkowo. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia określane jest jako prawdopodobieństwo przypadkowej zgodności (ang. random match probability). Jest ono szacowane każdorazowo dla otrzymanych profili genetycznych na podstawie częstości populacyjnych badanych  genów w konkretnym regionie.

Podczas procesu sąd zapytał biegłego W. Pepińskiego czy może doprecyzować jak bliskie jest pokrewieństwo NN i badanych kobiet;[ii]
 
Biegły Witold Pepiński: tu nie było liczone prawdopodobieństwo, więc...nie możemy powiedzieć w sensie statystycznym, ile wynosi prawdopodobieństwo.
 Sędzia Jacek Sowul: Gdyby miał Pan określić to procentowo – to z jakim prawdopodobieństwem?
Biegły  Witold Pepiński::  Nie mogę określić procentowo, ze względu na to, ze generalnie trzeba by było posługiwać się analizą statystyczną, a ona jest bardzo mało wiarygodna w przypadku braku ojca. Powiem tak 99% (!).
 Sędzia Jacek SowulCzy sąd ma rozumieć, że w Pana ocenie badane tkanki pochodzą od syna Pani H.K w 99% prawdopodobieństwa?
 Biegły  Witold PepińskiW tych granicach. Może to być 98, ale na pewno nie 60, czy 70. Na pewno 90 kilka procent.

Profesor W.Pepiński świadomie wprowadzał w błąd sąd. 
  

  •         Po pierwsze – jeżeli opinia nie zawierała obliczeń i analizy statystycznej, która jest integralną  częścią opinii DNA, gdyż - według oświadczenia biegłego obliczenia statystyczne byłyby niewiarygodne – to jest oczywiste i   logiczne, że sama opinia również była niewiarygodna.  Tak więc biegły sam otwartym tekstem powiedział, że ta opinia jest niewiarygodna

  •     Po drugie – jeżeli biegli nie zrobili obliczeń statystycznych, profesor Pepiński nie miał podstaw naukowych do wypowiadania się podczas procesu, jakie było prawdopodobieństwo pokrewieństwa. Wartości, które podawał były ordynarną, nieuprawnioną etycznie i naukowo spekulacją. 
  •       Ponadto, profesor W.Pepiński świadomie wprowadził w błąd sąd   twierdząc, iż analiza statystyczna, którą winien się posługiwać – byłaby „bardzo mało wiarygodna” w przypadku braku (profilu genetycznego) ojca. Takie stwierdzenie było  pseudonaukowym bełkotem. Brak profilu ojca zmniejszał  prawdopodobieństwo pokrewieństwa badanych kobiet z NN, ale nie w stopniu wykluczającym zdeterminowanie i stopnia pokrewieństwa i prawdopodobieństwa tego pokrewieństwa graniczącego z pewnością. 
Po 15 latch prof. Pepiński powiedział Maji Narbutt; „w badaniach nie było żadnej pomyłki.(...) Jakie pytanie taka odpowiedź. Proszę zrozumieć, biegły nie chce ‘przedobrzyć’ ekspertyzy, nie dodaje do niej wszystkiego co wie. Gospodarzem śledztwa jest prokurator. To on chciał wiedzieć czy odnalezione w jeziorze szczątki należą do człowieka spokrewnionego z rodziną Tomasza S. Mieliśmy tylko potwierdzić lub wykluczyć, że istnieje takie prawdopodobieństwo. I potwierdziliśmy, że rzeczywiście istnieje duże prawdopodobieństwo pokrewieństwa”.

Przede wszystkim nie mogę zrozumieć, pomimo prośby profesoa o to zrozumienie,  niefrasobliwości stwierdzenia, iż biegli „nie dodają w opinii wszystkiego co wiedzą”. Co więc wiedzieli biegli wykonując ekspertyzę w sprawie Jacka Wacha i innych oskarżonych zabójstwo i nie „dodali do opinii” ? Zatajanie takiej „wiedzy” przed sądem jest przecież przestępstwem!

Trzeba podkreślić, iż wbrew temu, jak  dzisiaj tłumaczy się prof. Pepiński, określenie profili DNA badanych kobiet i NN,  oraz obliczenia i  analiza statystyczna tychże pokazały „wszystko co powinni wiedzieć” biegli – czy NN był lub nie synem i bratem badanych kobiet. I tej wiedzy nie „dodali” biegli do swej opinii.  I to zdaje się wyjaśniać  brak obliczeń statystycznych i ograniczenie opinii do odpowiedzi na sugerujące jego „potrzeby” pytanie prokuratora, iż NN jest „bliskim krewnym” badanych kobiet. 
Do tej „opinii” utytułowani biegli nie dołączyli również żadnej  dokumentacji z przeprowadzonych badań – brak jest nawet wydruków komputerowych wyników elektroforezy – czyli dowodu badania profili DNA i NN i badanych kobiet. 
  
Prof. Ewa Gruza, Katedra Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, powiedziała
    „…Nie chcę snuć czarnego scenariusza, nie chcę też nikogo obrazić, ale znalezienie dziś biegłego, który napisze opinię pod tezę, nie jest problemem…”. 

W przypadku omawianej sprawy, „pisanie opinii pod tezę”, iż szczątki NN to „bliski krewny” matki i siostry Tomasza S. gdyby miało miejsce – musiało wiązać się  właśnie ze wspomnianym przez profesora Witolda Pepińskiego „niedodawaniem wszystkiego co biegli wiedzieli”. Powyżej przedstawione fakty i wypowiedzi biegłego wskazują z dużym prawdopodobieństwem, iż biegli po wykonaniu badania profili DNA matki, siostry i NN wiedzieli, że NN nie jest ani synem i bratem, ani „bliskim krewnym” tych kobiet. Tę logiczną konstatację zdaje się potwierdzać fakt, że do opini nie zostały załączone i obliczenia statystyczne i dokumentacja badania profili DNA. A sama opinia zawierała enigmatyczne i nic nie znaczące stwierdzenie, iż badane szczątki to „bliski krewny” badanych kobiet. Być może biegli uważali, że i wilk syty – czyli jak się wyraził profesor Pepiński „jakie pytanie taka odpowiedź” – i owca cała, czyli ryzyko zarzucenia czegokolwiek opinii jest zerowe.

Jeżeli rzeczywiście taka była historia tej opinii, to obecnie okazać się może, że „jakie pytanie taka odpowiedź” jako argument na potwierdzenie naukowej wartości tej opinii to za mało, wobec dużo poważniejszych  problemów z tą niby-ekspertyzą.

15 lat temu prokuratura nie przyłożyła się do znalezienia  ojca Tomasza S. Po znalezieniu „drugiego ciała” Tomasza S. znaleziono ojca  i analiza porównawcza profili rodziców z „drugim ciałem” potwierdziła, iż są to zwłoki Tomasza S. Prokuratura ma podobno również profil DNA szczątków znalezionych w jeziorze 15 lat temu. Czy ten profil jest tożsamy z profilem NN z przed 15 lat, otrzymanym przez profesorów Janicę i Pepińskiego? Prawdopodobieństwo takie jest niemal zerowe. 

Słusznie napisała autorka tekstu, iż „biegli wydają opinie w poczuciu bezkarności. Umyją ręce, twierdząc, że skoro sąd akceptuje ich opinię i –  opierając się na niej – wydaje wyrok, nie można mówić o ich winie.” Tragiczna, porażająca i smutna jest konstatacja,  że  naukowcy tej klasy najprawdopodobniej nie zawahali się uprawdopodabniać hipotezy śledczej prokuratury. 

Jeszcze bardziej porażająca jest arogancja tłumaczeń profesora W.Pepińskiego, który twierdzi, iż opinia z przed 15 lat sporządzona przez profesorów jest poprawna naukowo. O ile geneza powstania tej opinii jest jak na razie wysoce prawdopodobnym domniemaniem, to nie podlega dyskusji, iż z punktu widzenia nauki,  ta opinia jest skandaliczna i urągająca podstawowej wiedzy o genetyce, ogólnie przyjętym normom etycznym, przestrzeganiu przez lekarzy praw człowieka i dbania o godność zawodu lekarza i biegłego.


[i] opinia pochodzi z 2000r.,  Witold Pepiński był w tym czasie dr hab. 
[ii] Z protokołu rozprawy SO Suwałki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz