Ostatnio głośna sprawa Tomasza Komendy po raz kolejny przypomina o
problemie niesłusznych skazań w Polsce. Sam fakt, iż określenie niesłuszne
skazania praktycznie nie przechodzi przez usta większości prawników i
polityków w Polsce to Himalaje hipokryzji zważywszy na skalę problemu.
Manipulowanie faktami, fałszowanie dowodów (w tym także opinii naukowych przez
biegłych), znikanie akt i dowodów materialnych, wymuszanie zeznań i
manipulowanie nimi, itp. przy najlepszych chęciach nie dadzą się nazywać
pomyłkami, błędami, czy niedopatrzeniami.
Mam nadzieję, jak i tysiące niesłusznie skazanych i ich pokrzywdzonych i
zawiedzionych przez państwo rodzin - że sprawa Tomasza Komendy nie będzie tylko
medialną sensacją i okazją dla polityków do lansowania i podnoszenia słupków
popularności. Najwyższy czas, aby Ministerstwo Sprawiedliwości, Prokuratura
Krajowa, Krajowa Rada Sądownictwa, stowarzyszenia sędziów, prokuratorów, także
Naczelna Izba Adwokacka obudziły się, posypały głowy popiołem i przyznały, że
źle się dzieje.
Mamy tysiące współobywateli, którzy przechodzili i przechodzą przez piekło
systemowego bezprawia. Jeżeli mamy ambicje, aby być demokratycznym państwem,
praworządnym i chroniącym bezpieczeństwo swoich obywateli, ich wolności i praw
zagwarantowanych przez Konstytucję, musimy w pierwszym rzędzie skończyć ze
świętymi krowami w organach ścigania i sądownictwie. Roszady na stanowiskach
prezesów sądów, na stanowiskach prokuratorów funkcyjnych, czy komendantów na
wszystkich szczeblach w policji niczego nie zmienią.
Realna zmiana – to natychmiastowe ustawowe zniesienie immunitetów
prokuratorów, zmiany ustawowe ułatwiające uchylenie immunitetów sędziowskich i
radykalna zmiana procedur i kar dyscyplinarnych. To powołanie niezależnej poza
Sejmem i Senatem komisji, aby zweryfikować przypadki, w których ludzie zostali
niesłusznie skazani. Taka komisja działa od lat 70 w kolebce nowyżytnej
demokracji - Wielkiej Brytani i niezawiśli sędziowie brytyjscy nie protestują.[i]
Dzisiaj słyszymy pogłoski, że z ustawy o Sądzie Najwyższym zostanie
usunięta skarga nadzwyczajna! Jak decydenci wyobrażają sobie reformę wymiaru
sprawiedliwości?
Zaiste trzeba zrobić dużo szumu i propagandy, aby było jak było.
Prokuratorzy, biegli i sędziowie, którzy mają ręce uwalane sprawami kalibru Tomasza
Komendy – jak sprawy - Zbigniewa Góry, Czesława Kaczmarka, Doroty Mrugały,
Jacka Wacha dalej ścigają i orzekają. Ba, wielu awansowano, także przez ekipę
dobrej zmiany. Od dekad o uniewinnienie walczą skazani na dożywocie i 25 lat
pozbawienia wolności - Artur Sobociński, Adam Dudała, Jan Ptaszyński, Krzysztof
Kaczmarczyk i Marcin Chmielewski, Arkadiusz Kraska i inni. To są
najdrastyczniejsze znane i typowe przykłady systemowych problemów i bezprawia w
Polsce. To w tych sprawach występują typowe czynniki, które doprowadziły do zbrodni
sprawiedliwości.[ii]
Aby zmieniać, trzeba
najpierw stanąć w prawdzie. W Polsce póki co nie znamy nawet pół prawdy o
systemowym bezprawiu w organach ścigania i sądownictwie trwającym od 3 dekad, a
w więzieniach dalej siedzi tysiące niesłusznie skazanych. Państwo polskie nie
kiwnęło nawet palcem w bucie i pokazuje nam „gest Kozakiewicza”.
Problem niesłusznych skazań jest problem uniwersalnym. Również uniwersalna
jest większość głównych przyczyn tego zjawiska. W starych demokracjach nie jest
to tylko medialna sensacja, Część środowisk prawniczych (w większości adwokaci
i akademicy, a niewielki odsetek głównych „winnych” prokuratorów, policjantów i
sędziów) głośno i otwarcie mówią o tym tragicznym problemie, szukają przyczyn i
środków zaradczych. Istnieje tam sieć pozarządowych organizacji pomagającym
niewinnie skazanym i pokrzywdzonym przez policję, prokuratury i sądy. Trzeba
też podkreślić, iż społeczeństwa w starych demokracjach en masse są
bardziej świadome problemów dotyczących patologii w organach ścigania i
wymiarze sprawiedliwości i zdają sobie sprawę, że nie tylko sprawiedliwość, ale
i bezprawie jest ślepe. A przecież – „Bezprawie w stosunku do jednego
człowieka jest bezprawiem w stosunku do wszystkich ludzi”[iii].
W USA sieć współpracujących ze sobą ściślej lub luźniej organizacji pozarządowych
pomagających w uniewinnianiu i powrocie do społeczeństwa niesłusznie skazanym.
Takich organizacji jest setki, a takie jak Project Innocence czy Wrongful
Convictions to najprężniejsze, które (jak większość takich organizacji) są
związane z wydziałami prawa lokalnych uniwersytetów i kierowane przez poważane
autorytety prawne i wykładowców akademickich. Prowadzą pro bono sprawy
niesłusznie skazanych, ale co najważniejsze badają przyczyny patologii w
sądownictwie i organach ścigania. Organizacje te wyposażone w konkretne badania
i statystyki mają realny wpływ na zmianę prawa i procedur. Działania tych
organizacji wspierane są nie tylko instytucjonalnie przez uczelnie, wykładowców
i studentów, ale także przez rzesze darczyńców i woluntariuszy. Bez tego
kolektywnego wysiłku tysięcy ludzi i bez pomocy finansowej uczelni, korporacji
i Kowalskich sukcesy tych organizacji byłyby niemożliwe.
W Polsce na razie takie inicjatywy są w powijakach. Wprawdzie mamy setki
organizacji i stowarzyszeń pokrzywdzonych przez organy ścigania i wymiar
sprawiedliwości, ale są one małe, słabe, pozbawione wsparcia prawników, bez
środków finansowych, a do tego skłócone, co uniemożliwia połączenie sił i
współpracę. Przy tym organizacje te są kompletnie ignorowane przez wszystkie
organy państwa. Jedynie działalność Fundacji Helsińskiej, organizację NGO można
porównać do działań organizacji w USA czy innych starych demokracjach. Ale
Fundacja ta jest dotowana przez różne poważne fundacje, ale też ma dużo szerszą
misję, a pomoc niesłusznie skazanym jest jednym z jej elementów i jest to
kropla w morzu potrzeb.
Dla prawników w Posce jest to dalej temat wstydliwy, by nie powiedzieć
temat tabu. Srodowiska sędziów, prokuratorów, adwokatów i akademików z uporem
godnym lepszej sprawy twierdzą, że w Polsce nie ma problemu niesłusznych
skazań, tylko niezadowoleni z wyroków.
Zebranie dowodów w postępowaniu karnym należy do policji i prokuratury, co
oznacza, że postępowanie przygotowawcze – w tym zachowanie proceduralnego
nakazu dochodzenia do prawdy materialnej zależy od policji i prokuratorów,
którzy na tym etapie nie podlegają żadnej zewnętrznej kontroli. Procedury i
przepisy prawa w wielu, a być może większości przypadków są traktowane
„liberalnie”. Zadniem wielu dochodzenia czy śledztwa to wolna amerykanka, a
policja i prokuratura grają w co wygrywają zależnie od założonego wyniku.
Podejrzany nie ma praktycznie żadnych narzędzi, aby bronić swoich praw i
interesów, a te nieliczne przewidziane w procedurze są delikatnie określając –
iluzoryczne. Stąd postępowanie przygotowawcze są rażąco inkwizycyjne.
W chwili sporządzenia aktu oskarżenia i przekazania sprawy do sądu szanse
oskarżonego (pomimo deklarowanej kontradyktoryjności postępowania przed sądem)
na uniewinnienie niewinnych są minimalne. Bowiem “ mając akt oskarżenia,
(sędziowie) mentalnie angażują się, żeby tak długo szukać, aż znajdą dowody na
poparcie jego tez (...) Sami sędziowie zresztą twierdzą, że bardzo często
angażują się w ratowanie aktu oskarżenia i tak prowadzą postępowanie, żeby
usunąć ewentualne jego braki. I to jest właśnie powód, że zapada 92 proc.
wyroków skazujących, a tak mało jest wyroków uniewinniających " [iv]
Innymi słowy
inkwizycyjność dochodzenia czy śledztwa jest kontynuowana de facto w całym
postępowaniu karnym. A próby zmian – nowelizacja kpk J.Gowina, została cofnięta
w ramach obecnej reformy wymiaru sprawiedliwości.
Ministerstwo Sprawiedliwości, Prokuratura Krajowa, Krajowa Rada
Sądownictwa, stowarzyszenia sędziów, prokuratorów, także Naczelna Izba
Adwokacka praktycznie nie prowadzą merytorycznych badań tego jakże ważnego
problemu. Niewykorzystane są dane Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, gdzie
część niewinie skazanych zwraca się o pomoc. Stąd poszkodowani przez sądy i
organy ścigania, w tym niesłusznie skazani, poza merytorycznymi argumentami
dotyczącymi jednostkowych własnych przypadków, nie dysponują argumentami
merytorycznymi i statystycznymi dotyczącymi systemowych czynników niesłusznych
skazań i systemowych (powtarzających się, a więc typowych) naruszeń procedury,
prawa, wolności i praw człowieka.
W konsekwencji poszkodowani przez organy ścigania i wymiar sprawiedliwości traktowani
są w najlepszym wypadku jak niezadowoleni z wyroków, bo przecież „ktoś” musi
przegrać w sądzie, a do swojej subiektywnej opinii, a jakże mają prawo! Tyle
tylko, że ten argument może dotyczyć procesów cywilnych, natomiast niesłuszne
skazania dotyczą procesów karnych, gdzie stronami są oskarżyciel i oskarżony.
Statystyki skazań oscylują od „optymistycznych” 98 spraw na 100 wygranych przez
oskarżyciela do „pesymistycznych” wygranych tylko 92 spraw na 100. W innych
przypadkach pokrzywdzeni i niesłusznie skazani bez ogródek są ignorowani jako
pieniacze, oszołomy i niezrównoważeni psychicznie.
Coś się jedna bardzo powoli i w Polsce się rusza. Forum Obywatelskiego
Rozwoju wraz z Instytutem Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji Uniwersytetu
Warszawskiego 9 lipca 2012r. zorganizowali na UW w Warszawie konferencję
połączoną z prezentacją raportu – „Przyczyny niesłusznych skazań w Polsce“ -
autorstwa Łukasza Chojniaka i Łukasza Wiśniewskiego. [v]
Łącznie przeanalizowano 119 spraw (ze 171 wytypowanych – nie wszystkie akta
były dostępne), rozpoznanych przez sądy z obszaru właściwości Sądu Apelacyjnego
w Poznaniu z czego w 68 sprawach stwierdzono niesłuszne skazanie.
Przy czym trzeba
zazaczyć, że badaniu poddano praktycznie wyłacznie sprawy rozpatrywane w
pierwszej instancji przez sądy rejonowe. Nie wiadomo czy to był wybór badaczy,
czy też zmuszeni byli do takiego wyboru spraw okolicznościami, np. odmową czy
utrudnianiem dostępu do dokumentacji spraw (badacze podają w raporcie, że w 52
sprawach nie wszystkie akta były dostępne) Jakakolwiek była przyczyna takiego
doboru spraw, nie podlega dyskusji, że każde niesłuszne skazanie jest dla
skazanego tragedią, a państwo zawiodło tego obywatela. Konsekwencje
niesłusznego skazania tak dla skazanego jak i jego rodziny mają jednak inny
wymiar w przypadku niesłusznego wyroku 6 miesiecy, roku czy dwóch, a zupełnie
inne w przypadku wyroków wieloletnich do dożywocia włącznie.
Już tylko te dane, obejmujące sprawy rozpoznane jedynie przez sądy jednej z
11 apelacji, dowodzą, że liczba niesłusznych skazań w całej Polsce musi być
zdecydowanie większa niż liczba spraw, w których zasądzono odszkodowanie lub
zadośćuczynienie za niesłuszne skazanie.
Także Autorzy w podsumowaniu raportu podkreślają, że jest czubek góry
lodowej - “...Mamy natomiast przekonanie, iż duża część spraw, w których
zaistniała pomyłka sądowa, pozostaje w ogóle niedostrzeżona, skoro często
usuwanie takich błędów, co stwierdziliśmy podczas badań, dzieje się na skutek
ich zupełnie przypadkowego dostrzeżenia i wszczęcia procedury kasacyjnej lub
wznowieniowej (...) Ile takich spraw wciąż pozostało niezauważonych i
funkcjonuje w obrocie prawnym – nie wiadomo… “
I dodają - “…Inną kwestią jest konieczna kontrola i zbadanie, w
porozumieniu z Prokuratorem Generalnym i Rzecznikiem Praw Obywatelskich,
rodzaju spraw kierowanych do tych podmiotów przez potencjalnie niesłusznie
skazanych i wskazywanych przez nich przyczyn takiego stanu rzeczy…”
Wykorzystując swoje doświadczenia i badania Łukasz Chojniak wydał w 2017r.
260 stronicową monografię „Niesłuszne skazania – przyczyny i skutki”,
zamieszczając w niej opracowania swoje i wielu innych autorów.
Po wyborach w 2015r. Klub Kukiz 15 powołał zespół poselski na rzecz Nowej
Konstytucji, którego przewodniczącym został Marszałek Senior Konrad Mazowiecki.
Posłowie Jerzy Jachnik i Janusz Sanocki, weterani walki z bezprawiem w organach
ścigania i wymiarze sprawiedliwości, inicjatorzy i działacze byłego ruchu
Niepokonani 2012 – są członkami tego zespołu. Zorganizowali oni w Sejmie dwie
konferencje „Konstytucja – Wymiar Sprawiedliwości i Obywatele”. Pierwszą
w styczniu 2016r i drugą w 2017r. Celem tych konferencji, w których brały
udział osoby z całej Polski (większość działacze wspomnianych powyżej
stowarzyszeń walczących z bezprawiem sądów, prokuratur, urzędów skarbowych),
przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości i prokuratury było przedstawienie
jak obecna Konstytucja przyczynia się do patologii w wymiarze sprawiedliwości i
organach ścigania i jak niezbędne są zmiany ustawy zasadniczej.
Zespół wydał biuletyny pokonferencyjne, w których opisano ponad 120
indywidualnych spraw obywateli pokrzywdzonych przez prokuratury i sądy, w tym
niesłusznie skazanych. Biuletyny te zostały wysłane do wszystkich organów i
intytucji RP. Te tragiczne w swojej wymowie studium bezprawia pozostało bez
echa.
Zespół na rzecz Nowej Konstytucji zorganizował 12 maja 2018r. kolejną
konferencję w Sejmie, poświęconą funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości - Co
dalej z wymiarem sprawiedliwości? Jakich sądów potrzebują Polacy?
Z powodów wspomnianych powyżej rozważania o systemowych przyczynach
niesłusznych skazań faktycznie niewinnych osób opieram na ogólnodostępnych
badaniach tego problemu w USA.
Jak wiemy system sądowniczy i prokuratura różnią się znacznie od polskich.
Prokuratorzy funkcyjni i sędziowie niższych instancji są wybierani bezpośrednio
przez społeczeństwo, orzecznictwa sądów nie regulują kodeksy, a tworzą je
casusy, a o winie lub niewinności decyduje ława przysięgłych. Te ogromne
różnice mają niewielki wpływ na psychologię i politykę niesłusznych
skazań. Innymi słowy ludzie z podobną władzą w podobnych sytuacjach zachowują
się podobnie tak w Polsce jak i w USA.
Jon B. Gould,[vii] profesor i dyrektor
Instytutu Spraw Publicznych i Spraw Międzynarodowych na American University w
Waszyngtonie z grupą naukowców przeprowadzili pierwsze zakrojone na szeroką
skalę badanie empiryczne Przewidywanie niesłusznych wyroków.[viii] Po zidentyfikowaniu 460
przypadków niesłusznych skazań i zastosowaniu wyrafinowanych metod
analitycznych zidentyfikowali oni 10 statystycznie istotnych czynników, które
odróżniają bezprawne skazania niewinnych od przypadków, w których uniewinniono
oskarżonego lub zarzuty odrzucono przed rozpoczęciem sprawy sądowej (przypadki
te nazwano prawie trafionymi).
„Zaskakujące jest, iż w przeciwieństwie np. do katastrof lotniczych,
gdzie w celu zapobiegania przyszłym tragediom badania i rekonstrukcja wydarzeń
jest przeprowadzana rzetelnie i drobiazgowo, a procedury i przepisy prawa są
zmieniane w zależności od wyników tych badań - nierzetelne wyroki skazujące
rzadko są badane kompleksowo jako wynik systemowych problemów poza konkretnym
studium przypadku. Jest to szczególnie niepokojące, bowiem nasz system
prawny opiera się na skazywaniu oskarżonych, których wina powinna zostać
udowodniona ponad wszelkie uzasadnione wątpliwości”. [ix]
10 czynników
zidentyfikowanych w bezprawnych skazaniach niewinnych to:
- Inkwizycyjność i represyjność państwa (Autor nazywa ten czynnik państwową kulturą kary śmierci)
- Siła oskarżenia
- Ukrywanie niewygodnych dla oskarżenia dowodów
- Błędne i sfałszowane dowody
- Siła sprawy oskarżonego
- Wiek oskarżonego
- Historia kryminalna oskarżonego lub jej brak
- Celowa błędna identyfikacja podejrzanego
- Kłamstwa świadków
- Swiadek z rodziny zeznawał w imieniu oskarżonego
Według Goulda i jego zespołu ten model może być użyty do dokładnego
przewidywania niesłusznych skazań (w porównaniu z prawie trafionymi sprawami
badania wykazały, iż jest to w 91% przewidywanie trafne). Stąd jest to
niezwykle przydatne narzędzie dla jurysdykcji w całym kraju do wdrożenia
odpowiednich procedur i zmian legislacyjnych w celu wyeliminowania tych 10
słabych punktów niewielkim nakładem kosztów. Największą inwestycją wg. Goulda
będzie czas, szkolenie, a przede wszystkim uświadomienie i przyznanie, że
problem istnieje i aby to zmienić potrzebna jest poprawa jakości pracy policji,
prokuratorów i obrona interesów podejrzanych czy oskarżonych. Kluczem do
stworzenia tego modelu była bezprecedensowa współpraca panelu ekspertów
złożonego z zainteresowanych ze Stowarzyszenia Prokuratorów, Fundacji Policji,
Narodowego Projektu Niewinność oraz Krajowego Stowarzyszenia Adwokatów.
Z analizy ilościowej i jakościowej Gould i jego zespół ustalili, że
zapobieganie niesłusznym skazaniom rozpoczyna się na posterunku policji po
zatrzymaniu podejrzanych. To tutaj popełniane są pierwsze kardynalne błędy
począwszy od przesłuchania i badania alibi (więcej poniżej). Po tym jest
jeszcze wiele momentów, aby zidentyfikować błędy i szachrajstwa. A są to błędne
identyfikacje podejrzanych, brak przeprowadzenia niezbędnych badań
kryminalistycznych itp. Niestety te błędy, szachrajstwa i fałszerstwa są
pogłębiane przez zbiorowe klapki na oczach ( tunel vision).
Autor zauważa, że wiele z tych działań jest niezamierzonych lub nieświadomych.
Dla Goulda był to najbardziej zaskakujący wynik jego badań. On i jego
zespół spodziewali się silnych spraw prokuratorskich, które doprowadziły do
niesłusznych skazań, ponieważ zebrane przez policję dowody były przekonujące
dla prokuratora. Badanie wykazało coś wręcz przeciwnego. To zmusiło zespół do
szukania innych przyczyn. Okazało się, że przy słabym oskarżeniu, nieadekwatna
obrona – źle przygotowane wyjaśnienia podejrzanego czy brak poszukiwania i
przedstawienia dowodów wskazujących na niewinność i nieujawnienie bezprawnych
praktyk policyjnych, powoduje, że bieg zdarzeń wymyka się spod kontroli. Obrona
nie kwestionuje słabości oskarżenia i zamiast ujawniać słabość dowodów
odciążających oskarżonego, pogrąża go przyczyniając się do niesłusznego
skazania.
Niezwykle istotnym czynnikiem jest wykorzystywanie braku doświadczenia
życiowego w stosunku do młodych podejrzanych, co jest ewidentne przy
przesłuchaniach. Często kończy się wymuszeniem przyznania się nawet do zbrodni.
Łatwym celem są także poprzednio karani podejrzani. W tym przypadku często
przedstawiane są nieistniejące dowody winy i wymuszane są zeznania obciążające
innych w zamian za złagodzenie kary. Obietnica jest później cofana.
Badacze stwierdzili, że podejście oparte na naukach społecznych jest
skuteczne w badaniu wymiaru sprawiedliwości, a więc powinno być kontynuowane.
Gould jest szczególnie zainteresowany większymi badaniami nad przypadkami prawie
trafionymi, aby lepiej poznać sposób, w jaki system wymiaru
sprawiedliwości w sprawach karnych może naprawiać błędy i fałszerstwa w
przypadku niewinnych oskarżonych.
Innym ciekawym opracowaniem jest Blind Injustice (Slepa
niesprawiedliwość). Autorem tej pracy jest profesor prawa, dyrektor
Projektu Ohio Niewinność (Ohio Innocence Project) i były prokurator federalny
Mark Godsey. [x] [xi]
Mark Godsey starając się odpowiedzieć na pytanie – dlaczego skazujemy
niewinnych ludzi, obnaża psychologię i politykę niesłusznych skazań,
którą zna z autpsji z obydwu stron. Są to jego doświadczenia kilkunastu lat
pracy jako prokurator federalny w Nowym Jorku i ponad dekada pracy jako obrońca
niewinnie skazanych.
Autor wychodzi z założenia, że "większość niesprawiedliwości w
systemie wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych wynika z działań dobrych i
biernych ludzi, a nie złych". Jak działania dobrych ludzi
mogą prowadzić do takiej oburzającej niesprawiedliwości? W oparciu o wyniki
badań i eksperymentów psychologów, Godsey wskazuje na uwarunkowaia
psychologiczne, którym w mniejszym lub większym stopniu podlegają wszyscy
funkcjonariusze organów ścigania i sądownictwa, które mogą czasami prowadzić do
smutnych i często tragicznych konsekwencji.
Jedną z takich słabości
jest dysonans poznawczy, "zjawisko psychologiczne, które może
spowodować odrzucenie doświadczeń, wiedzy lub informacji, które są sprzeczne z
naszymi najgłębszymi przekonaniami". W kontekście działań
prokuratorów i policji w postępowaniach karnych ten dysonans objawia się
działaniami irracjonalnymi i defensywnymi. Autor twierdzi, że dzieje się tak,
bowiem prokurtorzy "już wiedzą", że mają winnego. Dowód
przeciwny być może obaliłby „tę wiedzę”, ale takich myśli zwyczajnie
nie dopuszczają. Ludzie naturalnie poszukują dowodów na poparcie swoich tez.
Nawet w obliczu wyraźnych dowodów przeciwnych tym tezom, ludzie mają tendencję
do trzymania się uparcie swoich przekonań. Badania psychologiczne wykazują, że
takie tendencje rosną proporcjonalnie do posiadanej władzy.
Następnym problemem jest dehumanizacja podejrzanych czy później
oskarżonych, czyniąc ich "mniej niż ludźmi, a zatem nie
zasługujących na żadne względy moralne". Policjanci i prokuratorzy
prowadzą tysiące dochodzeń i śledztw, a w konsekwencji oskarżają tysiące ludzi.
Prościej i łatwiej jest pójść na skróty, niezauważyć tego czy innego dowodu
wskazującego na wątpliwości czy wręcz niewinność, jeśli podejrzany nie jest
człowiekiem a wrogiem, złoczyńcą, recydywistą czy śmieciem lub chwastem.
Stąd rokuratorzy i policjanci są skłonni bardziej niż ludzie innych zawodów
do uprzedzeń, mściwości i tunel vision. Tworzą teorię, a
następnie ignorują dowody przeciwne. Pomagają w tym dyspozycyjni biegli
„dostosowując” dowody do teorii prokuratora, zmieniając naukę w szarlatanerię.
Interesujące są
informacje autora dotyczące działania ludzkiej pamięci. Chodzi
o zeznania naocznych świadków przestępstwa czy identyfikację przestępcy przez
świadków. To jest następna przyczyna niesłusznych skazań. Na przykład
świadkowie naoczni, których zeznania często decydują o winie czy niewinności
oskarżonych (w około 50% skazań głównym dowodem są takie zeznania). Badania
wykazały, że pamięć jakiegoś zdarzenia nie jest czymś stałym. Wręcz przeciwnie
nasza pamięć jest stale edytowana, a więc podlega ciągłym zmianom. Miedzy
innymi podlega działaniom wspomniango dysonansu poznawczego. Człowiek
często tworzy fałszywe wspomnienia, aby zapewnienić sobie komfort psychiczny.
Szczególnie pamięć wydarzeń traumatycznych, nieprzyjemnych, pozbawiających
bezpieczeństwa jest narażona na „zanieczyszczenie” sugestiami, osobistymi
uprzedzeniami, czy opiniami innych osób, którym świadkowie zdarzeń zdają
relacje ze swoich obserwacji i przeżyć.
To pozwala zrozumieć dlaczego błędna identyfikacja naocznego świadka jest
zdecydowanie najczęstszą obok pseudonaukowych opinii ekspertów (czyli dowodów z
założenia uznawanych za obiektywne i wiarygodne) przyczyną skazań niewinnych
ludzi.
Fałszywe zeznania można lepiej zrozumieć, badając działanie pamięci.
Godsey przedstawia badanie, w którym naukowcy byli w stanie u 70% osób w
badanej grupie - przy użyciu typowych metod przesłuchań, a także sugestią i
przekazywaniem informacji o przestępstwie (np. sugerującymi pytaniami) -
stworzyć fałszywą pamięć o fikcyjnej zbrodni. Godsey twierdzi, że to właśnie
atmosfera i trauma związana z przesłuchaniami wyjątkowo sprzyja fałszywej
rekonstrukcji pamięci.
Wspomniane sfałszowane lub pseudonaukowe opinie biegłych są główną
przyczyną w około 40% skazań niewinnych ludzi. W jednym z badań tego problemu w
USA szacuje się, że w sprawach, w których skazano oskarżonych na dożywocie lub
karę śmierci ( które są o wiele rzetelniej kontrolowane po skazaniu niż w
innych przypadkach), jedna na 25 osób została niesłusznie skazana. A co z
resztą skazanych na 5, 10, 15 lat więzienia? Liczba takich skazań w USA jest
przerażająco wysoka, co może oznaczać, że tysiące ludzi znajduje się za
kratkami z tego powodu, że sędziowie przysięgli kierowali się wiarą w opinie
biegłych, które były sfałszowane lub opierały się na pseudonauce (np. opinie
dotyczące śladów ugryzień na ciele ofiary, która obok opinii o zbieżnym DNA
była głównym dowodem winy Tomasza Komendy).
System prawny, który nie oddziela bzdur i pseudonaukowej szarlatanerii od
nauki i nie jest w stanie zweryfikować sfałszowanych opinii od prawdziwych nawet
w sprawach, gdzie karą może być wyrok śmierci to patologia do kwadratu. Zgoda
między prokuratorami przez wszystkie szczeble, aż do biura prokuratora
generalnego, iż wątpliwe naukowo badania i techniki kryminalistyczne powinny
być nie tylko chronione i bronione do upadłego, ale i rozszerzane jest
tragiczną dychotomią pomiędzy prawnym i etycznym obowiązkiem opierania
oskarżenia na prawdziwych dowodach a przedstawianiem w sądzie dowodów, o
których wiadomo, że nie prawdziwe. W tym aspekcie poważnym problemem jest
również fakt, iż tak część (większość?) sędziów, jak i prokuratorów nie jest
przygotowana do oceny opinii z kryminalistycznych badań naukowych.
I wreszcie ostatnią przyczyną niesłusznych skazań jest według Marka Godsey
jest instytucjonalna niegodziwość i nikczemność (administrative evil)–
która polega na tym, że każdy pracownik czy funkcjonariusz dostosowuje się do
„stylu” pracy w instytucji, nie wychyla się („robi” to, co ma
"robić" w oparciu o oczekiwania współpracowników i przełożonych).
Wszystkich obowiązuje kod milczenia. Subkultura ta obejmuje
wszystkie instytucje - sądy, prokuratury i policję – dając
funkcjonariuszom i pracownikom tychże pewność, że w razie „wpadki” nie poniosą
żadnej odpowiedzialności. Parasole otwarte a ręka ręke myje.
Autor przedstawia przerażający wgląd w mechanizmy świadomych i
nieświadomych manipulacji funkcjonariuszy organów ścigania i wymiaru
sprawiedliwości opartych na błędnych lub fałszywych założeniach i
przekonaniach, czasami na ślepej nienawiści do podejrzanych (szczególnie silnej
w przypadku osób z przeszłością kryminalną), że nawet jeżeli są tym razem
niewinni, to wyeliminowanie ich ze społeczeństwa jest słuszne i sprawiedliwe.
Ten mechanizm ironicznie ma miejsce w systemie zwanym wymiarem sprawiedliwości,
a więc systemie zaprojektowanym, aby takich działań właśnie uniknąć. Według
Marka Godsey na końcu to część funkcjonariuszy organów ścigania i wymiaru
sprawiedliwości wykorzystuje swoje olbrzymie uprawnienia i władzę, by w imię
sprawiedliwości gwarantować skazywanie niewinnych.[xii]
[ii] Prof. Witold Kulesza
[iii] Martin Luther King
[iv] B. wiceminister sprawiedliwości Michał
Królikowski
[v] https://for.org.pl/pl/a/2236,raport-przyczyny-nieslusznych-skazan-w-polsce ( [vi] https://scholarship.law.uc.edu/uclr/vol80/iss4/7/
[vii] https://www.american.edu/spa/faculty/gould.cfm
[viii] Na podstawie https://www.american.edu/media/news/spa_news_wrongful-convictions-study.cfm
[ix] Jon Gould
[x] https://www.salon.com/2017/09/24/mark-godsey-is-an-american-superhero-he...
[xi] https://www.law.uc.edu/faculty-staff/faculty/mark-godsey
[xii] Na podstawie artykułu Christopher Zoukis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz