Łączna liczba wyświetleń

środa, 18 listopada 2015

Premiero, a czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz?




Była premiera i była marszałka Sejmu ostatnio leci po bandzie. Kilka dni temu niepowodzeniem zakończył się zamach PO-PSL na TK,  który umożliwił koalicji wybór nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego jeszcze przez parlament poprzedniej kadencji, mimo że sędziowie kończyli kadencję w listopadzie i grudniu.  Sędziowie ci nie zostali zaprzysiężeni przez prezydenta Andrzeja Dudę, a PiS znowelizuje ustawę o TK. 

Wczoraj ułaskawienie Mariusza Kamińskiego rozsierdziło na dobre byłą premierę i byłą marszałkę. Znowu  powoływała się na Konstytucję, imputowała zamach na demokratyczne państwo prawa i zamach na niezawisłość sędziowską. Abstrahując o zasadności zarzutów merytorycznych czy braku takowych,  przywoływanie Konstytucji i prawa brzmiały w ustach poseł E.Kopacz jak bluźnierstwo, zważywszy historię 8 lat łamania demokratycznych zasad państwa prawa i zapisów Konstytucji przez rządzącą wtedy koalicję. 


A co do niezawisłości sędziowskiej, to „zamachnąć” się na nią nie sposób, bez współudziału zainteresowanych sędziów. Sędziowie mają adekwatne konstytucyjne  gwarancje niezawisłości – imunitet i dożywotnią nieusuwalność z funkcji  sędziego. Za swoje decyzje, czy są one zawisłe czy niezawisłe, de facto sędzia nie ponosi żadnej odpowiedzialności. 

Faktem jest, że wielu, a być może większość sędziów łamie prawo i  ignoruje gwarantowaną obywatelom  niezawisłość.  Nadużyciem i absurdem jest jednak twierdzenie, że SLD, PO czy PiS może „zamachnąć” się na niezależność sądów. Sąd to sędziowie. Nie zapominajmy, iż każdemu przyzwoitemu sędziemu, który orzekając jest zawisły tylko i wyłącznie od Konstytucji i innych ustaw włos z głowy nie spadnie.   To sędzia decyduje, czy sprzeniewierzyć się etyce sędziowskiej, ugiąć się pod naciskami polityków, rządzących, wziąć w łapę, załawić oczekiwane orzeczenie komuś z rodziny czy totumfackiemu, etc. 

Wracając do  ułaskawienia Mariusza Kamińskiego.
Słucham opinii mądrzejszych w tej materii i zamiast pozbywać się wątpliwości, mam ich coraz więcej. Na zdrowy babski rozum Art. 139 Konstytucji mówi tylko lakonicznie o stosowaniu przez prezydenta prawa łaski, z którego to uprawnienia moim zdaniem skorzystał. I koniec, kropka.

Ale wielu ekspertów twierdzi, iż wyrok nie był prawomocny, więc prezydent nie mógł  „ułaskawić niewinnego i nieskazanego” (R.Kalisz). Inni, jak np. prof. Kruszyński, twierdzą, że prezydent nie złamał przepisu Konstytucji, jeszcze inni, że na tym etapie mógł ułaskawić, a sprawa odwoławcza powinna się odbyć. Są też opinie,  ułaskawić tak, a sprawa apelacyjna winna być przerwana.

Prof. Zoll, uważa tę decyzję za fatalny błąd prezydenta. Ciekawe są inne uwagi
profesora zaniepokojonego głosami w PiSie, że Kamiński został wybrany posłem i społeczeństwo ma prawo dyskutować o wymiarze sprawiedliwości. A to wg Profesora jest „wchodzeniem na pole ludowego wymiaru sprawiedliwości, a to pachnie czymś bardzo brzydkim”. Nie rozumiem tego stwierdzenia prof. Zolla. Dlaczego „dyskutowanie” społeczeństwa o wymiarze sprawiedliwości jest brzydko pachnącym ludowym wymiarem”?

Czy Profesor poddaje w wątpliwość prawo społeczeństwa do dyskusji na tak ważkie tematy? To mnie zaczyna „brzydko pachnieć” ludową, ale władzą i kneblowaniem krytyki władzy. Czy stawką nie  jest zaufanie, którym wymiar sprawiedliwości w demokratycznym państwie prawa, winien inspirować społeczeństwo? 

Już prawie wiek temu (w 1924 roku) sędzia Lord Hewart powiedział: "To nie  ma jakiegoś znaczenia, to  ma  fundamentalne znaczenie,  aby sprawiedliwości nie tylko stało się zadość, ale też w sposób oczywisty i nie wzbudzający żadnych wątpliwości, zadośćuczynienie sprawiedliwości musi  być dostrzegane (widziane)”.

Wypowiedź „naczelnego reformatora”  wymiaru sprawiedliwości w poprzednim rządzie, wiele wyjaśnia w kwestii jakości i „wielkości” tej reformy. Pozostaje mieć nadzieję, iż obecny rząd w końcu po 26 latach od upadku władzy ludowej, zrobi rozsądny i zgodny z zapisami Konstytucji porządek w tym wymiarze (nie)sprawiedliwości.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz