Sędzia Rafał Puchalski, szef
Stowarzyszenia Sędziów Iustitia w Przemyślu wie, dlaczego w rankingu prestiżu
zawodów, sędziowie przegrywają m. inn. z pielęgniarkami, murarzami, strażakami
i rolnikami.[i]
Otóż odpowiedzi respondentów badania formułowane były na zasadzie
skojarzeń:
·
pielęgniarka to opieka,
·
murarz to bezpieczeństwo domu,
·
rolnik to pokarm,
·
a strażak ratunek.
·
natomiast sędziowie kojarzą się „narodowi” z bezdusznym
aparatem państwa, jego władzy i poczuciem krzywdy, a także istotny jest fakt
„penalnego kojarzenia” sądów.
Stąd „niewinni” sędziowie mają przerąbane, a Sędziemu Puchalskiemu jest zwyczajnie smutno, że jako
naród tkwimy z tymi skojarzeniami w minionej epoce i sąd traktujemy jako zło. To głównie wina
mody w „tabloidach” na podważanie prawomocnych orzeczeń sądów i uwypuklanie
pojedyńczych i drobnych wpadek sędziów do rangi katastrofy państwa. Nie bez
winy są również politycy nazywający orzeczenia „kuriozalnymi”, ponieważ naród
„domagał się krwi”.
Sędziowie według przemyskiego sędziego,
też są ciut, ciut winni, bowiem zamykają się w wieżach z kości słoniowej za
tzw. etosem, co nie buduje pozytywnego ich wizerunku. Sędziowie zawsze powinni
wyjaśniać istotę wydanych orzeczeń, oczywiście
w formie zrozumiałej, głównie zresztą mediom. O i jeszcze te czarne owce powinny być
natychmiast eliminowane z elitarnego środowiska sędziów.
Ja się z Sędzią Puchalskim ciut, ciut
zgadzam, szczególnie w kwestii eliminowania szwarc charakterów ze środowiska
sędziów, no bo wtedy będzie jakać nadzieja i dla nas „narodu” i dla sędziów.
Póki co, ze smutkiem konstatuję, iż etos dzisiejszych sędziów, to tylko
takie skojarzenia szefa przemyskiej Iustiti z epoką dziadów i pradziadów
obecnych sędziów.
Natomiast
co do naszych – społeczeństwa czy narodu – „skojarzeń”, to faktem jest, że sędziowie kojarzą się
wielu przedstawicielom wyżej wymienionych z krzywdą i bezdusznym aparatem
władzy. Ale też trzeba tutaj zdeterminować, która z definicji „skojarzenia” ma
tutaj zastosowanie. Wg SJP jest ich trzy:
1. połączenie,
powiązanie kogoś lub czegoś;
2. połączenie
wrażenia, wyobrażenia tak, że pojawienie się jednego powoduje uświadomienie
sobie innego;
3. zrozumienie

A tymczasem dla dziesiątków tysięcy
przedstawicieli „narodu”, sędzia natychmiast łączy się i jest powiązany ze
złymi i wręcz tragicznymi doświadczeniami w spotkaniach III stopnia z
przedstawicielami władzy sędziowskiej – obecnie. To „skojarzenie” jest wynikiem wniosków z doświadczenia.
Wracając do prymitywnej sztuczki socjotechnicznej
Sędziego Puchalskiego, kojarzy się owa z
powiedzeniem o belce i okruszynce w oku. Bowiem my Kowalscy jesteśmy już nie
zasmuceni, a przerażeni, że to władza sądownicza en
masse tkwi po uszy w minionej epoce, a
fakt ten potwierdzają działania dziesiątków sędziów na salach sądowych, a
czasami po za nimi - codziennie. Jeszcze
tak niedawno, bo w roku 2009
sędziowie Sądu Najwyższego w uzasadnieniu wyroku powoływali się na komentarz
Igora Andrejewa z lat 70.
Ten spolszczony Rosjanin był na początku lat
pięćdziesiątych głównym ideologiem stalinowskiego wymiaru sprawiedliwości. Jako
dyrektor słynnej Centralnej Szkoły Prawniczej
im. Teodora Duracza, zwanej „Duraczówką”, szkolił nowe kadry stalinowskiego
wymiaru sprawiedliwości. „Studia“ trwały
2 lata, od przyszłych studentów nie wymagano nawet matury. Andrejew był dumny ze swoich pupili i twierdził, iz jest to pierwsza “uczelnia wyższa”, w której „wszystkie
przedmioty są wykładane zgodnie z założeniami marksizmu – leninizmu”.
Igor Andrejew był nie tylko teoretykiem i wychowawcą
przyszłych sędziow, ale też praktykiem, odpowiedzialnym za zbrodnię
sądową na generale Auguście Fieldorfie
"Nilu". Jako sędzia SN, wraz z Gustawem Ascalerem i
Emilem Merzem podtrzymał wyrok kary śmierci na generale, a przed
egzekucją zaopiniował negatywnie jego prośbę o ułaskawienie.
Po odwilży w 1956r., Andrejew ze zbrodniarza i
głównego ideologa stalinowskiej sprawiedliwości, przeistoczył się
w autorytet moralny i guru pokoleń prawników, z których wielu
jest aktywnych zawodowo do dzisiaj. Od 1964 r. był profesorem zwyczajnym UW,
pełniąc funkcje prodziekana Wydziału Prawa, a w latach 1968-1975 dyrektora
Instytutu Prawa Karnego. Doniosłą rolę dydaktyczną w kształceniu prawników
odegrał jego podręcznik Polskie prawo karne w zarysie (I
wyd. 1971, VIII wyd. 1986). Andrejew był też jednym z głównych twórców
kodeksu karnego z 1969 r, którego znaczna część została wykorzystana w
redagowaniu obowiązującego dzisiaj kk. Zajmował sie m.inn. zagadnieniami
praworządności i etyką w wymiarze sprawiedliwości. Po ujawnieniu jego roli w zbrodni sądowej na dowódcy
Kedywu, Międzynarodowe Stowarzyszenie Prawa Karnego AIDP pozbawiło go
członkowstwa. 8 lat później, jego pupil, sędzia Sądu Najwyższego i przyszły
Pierwszy Prezes SN (1998- 2010) pisał w 1997r. we wspomnieniu o swoim mentorze;
“…można być wybitnym uczonym, autorem wyrafinowanych tekstów
o prawie i praworządności i życzliwym dla uczniów opiekunem naukowym, a
jednocześnie być obarczonym udziałem w mordzie sądowym na niewinnym
człowieku. Udziałem, którego motywów nie chciał czy też nie
potrafił nam nigdy wyjaśnić...”
Historia życia zawodowego Igora Andrejewa i
innych animatorów wymiaru sprawiedliwości czasu stalinizmu i później,
czasu demokracji ludowej i stan ducha i moralności w wymiarze
sprawiedliwościw III RP - to jedna ta sama historia. I jakże mogłoby być
innaczej, jezeli są one powiązane nigdy nie zerwaną nicią ciągłości –
ci sami ludzie, ta sama mentalność. Stalinowski ideolog z rękami
uwalanymi krwią polskiego bohatera, stworzył program
ideologiczno-wychowawczy dla sędziów i konsekwentnie ten program realizował, najpierw w Duraczówce, później na Uniwersytecie Warszawskim
i w Polskiej Akademii Nauk, gdzie wychował
i ukształtował pokolenia sędziów. Inni nauczyciele o podobnych do
Andrejewa życiorysach, kształtowali przyszłych prawników na wszystkich
uczelniach w Polsce. A czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Przy
czym trzeba podkreślić i przypomnieć, iż uwarunkowania polityczno –
ideologiczne podczas tego kształtowania, definiowały diametralnie różnie takie
wartości, jak: prawa człowieka, wolność, czy demokracja. A inne
pojęcia, jak np niezawisłość sędziowska i niezależność sądów w ogóle nie
funkcjonowały.
Stąd np. powszechne dzisiaj wśród wielu, a być może, że
nawet większości
sędziów przekonanie, iż niezawisłość sędziowska jest ich
przywilejem, a nie gwarancją procesową
obywatela, która ma chronić tego obywatela przed dyspozycyjnością sędziego,
jego uległością wobec innych władz, przed korupcją sędziego i przed
łamaniem przez sędziego Konstytucji, prawa procesowego i nie tylko.
Dzisiaj aktywni zawodowo prawnicy zbliżający
się do wieku emerytalnego są wychowankami tych nauczycieli i mentorów, a wielu
nauczycielami i wychowawcami następnych pokoleń. To oni decydują o dzisiejszym
i przyszłym kształcie wymiaru sprawiedliwości.
Są wśród nich i tacy, którzy ręce mają uwalane, a mimo to
manifestują bezrefleksyjną wyższość moralną en masse nad nami, społeczeństwem
czy obywatelami. Jest to też konsekwencja kurczowego trzymania
się przeżytku PRL-u - autorytatywnego i inkwizycyjnego
modelu wymiaru sprawiedliwości i w konsekwencji brak jakichkolwiek
dylematów etycznych u wielu z tych, którzy wymierzają sprawiedliwość i tworzą
prawo w dzisiejszej Polsce.
Wystarczy, aby każdy niezgadzający się z
powyższymi opiniami, odpowiedział sobie na pytanie – czy 26 lat po zmianie
ustroju w Polsce, władza sądownicza broni obywatela przed arbitralnością i
bezprawiem innych władz? Czy broni obywatela przed przymusem państwa? Czy też
sama władza sądownicza jest najpotężniejszym elementem tego przymusu i
bezprawia, legitymującym bezprawne działania tak innych władz jak i swoje?
„...Na
początku należałoby podjąć działania wzmacniające powszechny szacunek dla
orzeczeń sądowych(...)(sędziowie) powinni wyjść do obywatela czy mediów i
wyjaśnić w prostym i zrozumiałym języku zawiłości podstawy prawnej wyroku.
Konieczne byłoby powołanie rzeczników prasowych w każdym sądzie, którzy na
bieżąco informowaliby lokalne media o wszystkich sprawach oraz wyjaśniali,
dlaczego sąd w danej kategorii sprawy musi wydać określone rozstrzygnięcie.
Bardzo często strona nawet nie wie, że to parlament w określony sposób
ukształtował jej status, a sąd po prostu nie ma wyjścia i musi iść jedną drogą.
Sądy muszą zatem wyjść do obywatela i uświadamiać mu, że są jedyną
instytucją broniącą go przed przymusem państwa. Że chronią ludzi przed władzą…”
Sędzia W.Żurek, rzecznik
SO w Krakowie, członek KRS ma podobne postulaty “…Musimy mieć świadomość, że żyjemy w świecie
medialnym i dzisiaj nie
wystarczy wydać dobrego i sprawiedliwego wyroku. Trzeba jeszcze umieć mądrze
dotrzeć z nim do świadomości społeczeństwa. Trzeba, by sądownictwo
było transparentne, trzeba też pokazywać, że system kontroli orzeczeń jest
wielostopniowy…”
Czyli wszystko jest cacy, wyroki sądów są dobre i
sprawiedliwe, a wogóle to tylko sędziowie chronią społeczeństwo przed (złą?)
władzą, tyle tylko, że nie umieją jezykiem prostym, adekwatnym dotrzeć do mas
tumanów i wyjaśnić, że to parlamentu
wina, bo
w określony sposób ukształtował ich status (cokolwiek to oznacza), lub,
że wydany wyrok jet dobry i sprawiedliwy.
Te oficjalne opinie przedstawicieli sędziów, uprawniają
domniemanie, iż w swej większości sędziowie albo:
a) stracili kompletnie kontakt z rzeczywistością, lub b) przenieśli się w inny wymiar, a alternatywnie c) są po
prostu cynicznymi inżynierami dusz, którzy zdają sobie sprawę
z degrengolady w wymiarze sprawiedliwości.
Ale tony różu i pudru i radosna twórczość
zacierania granic między rzeczywistością i fantazją powoli przestają działać.
Inżynierowie dusz dalej cynicznie malują tę niby kryształową
sprawiedliwość, niby demokratycznej RP, wyspecjalizowanym, pięknym, wyszukanym
językiem i podpierają się zgrabnie cytowanymi niby gwarancji - artykułami
Konstytucji, ustaw, kodeksów, które są dla nich
mniej warte niż papier, na którym je spisno. Te zastępy złotoustych, do
perfekcji opanowały posługiwanie się
erystyką, sofizmatami i retoryką, aby wtłaczać w mózgi społeczeństwa (czyt.
tumanów i debili) dowolną bajkę o dzielnych
prokuratorach i nieskazitelnego
charakteru sędziach... Tyle tylko, że
tumany i debile bezczelnie przestali kupować to badziewie.
Czy to oznacza koniec rozkroku ustrojowego i mentalnego III władzy?
[i]
http://www.prawnik.pl/wiadomosci/sedziowie/artykuly/817190,murarz-nie-obroni-obywatela-przed-panstwem-tak-jak-sedzia.html
Sędzia Puchalski imputuje „narodowi” numer drugi - bezwiedne, czy wręcz bezmyślne kojarzenie, czyli połączenie wrażenia o sędzim, czy wyobrażenia o sędzim tak, że słowo sędzia powoduje uświadomienie sobie jakichś nieuzasadnionych lęków – krzywdy i opresji bezdusznej władzy z minionej epoki PRL-u.
OdpowiedzUsuńA ja tam patrzę na świnię i myślę... sędzia.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak zwykle, pogratulować Autorce trafności analizy. Lektura obowiązkowa - ku refleksji - dla każdego "niezawisłego" od myślenia.
OdpowiedzUsuńDzieki Adasiu, szkoda, że tych neizawisłych od myślenia tak wielu...
OdpowiedzUsuńTwoje skojarzenie jest jak najbardziej prawidłowe, Ja wypowiadałam sie za wielu, więc musiałam bardziej elegancko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sądy opanowała mafia . "Mafia przejęła wymiar sprawiedliwości", "Bezmiar bezprawia". "Łatwiej w Polsce liczyć na sumienie przestępcy niż na sumienie wymiaru sprawiedliwości".
OdpowiedzUsuńList Bogusława albo bezradność . Wzrastająca lawinowo w miarę zmniejszania czasu dzielącego nas od 25 października prorządowa medialna wrzawa nie jest już w stanie zagłuszyć fali narastającej frustracji, jaka ogarnia coraz szersze kręgi społeczeństwa, bezskutecznie próbującego od lat osiągnąć to, co zapisane jest w Konstytucji:
Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny (art. 32).
Tak oto, zupełnie niechcący, Bogusław Biedrzyński udowodnił, że po ośmiu latach nieprzerwanych rządów PO-PSL Polska istnieje jako PAŃSTWO PRAWNE równie realnie, jak granica syryjsko – węgierska, o której również wspomina Ewa Kopacz.
http://barwybezprawia.pl/2015/10/14/5348/
Polecam usługi kancelarii Gajda&Grzeszczyk (www.gg-legal.pl/) – naprawdę świetni specjaliści od prawa rodzinnego.
OdpowiedzUsuńJak widać opinia społeczna jest raczej cały czas taka sama, ciężko tu o jakieś większe zmiany. Nie dziwi mnie to. Ja sam mam takie zdanie na temat podatki marynarskie
OdpowiedzUsuńSuper napisane.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń